Katolicyzm ma własność pionu – odchyleń nie znosi.
Cytaty na nasze czasy:

"Jeśli kiedykolwiek zetkniecie się z chlubiącymi się tym, że są wierzący, że są oddani Papieżowi, i chcą być katolikami, ale nazwanie klerykałami mają za największą obrazę, powiedźcie uroczyście, że oddane dzieci Papieża to ci, którzy są posłuszni jego słowu i we wszystkim go słuchają, a nie ci, którzy czynią zabiegi, by uniknąć wypełnienia jego rozkazów lub aby naleganiem godnym ważniejszych spraw wymusić na nim zwolnienia czy dyspensy tym boleśniejsze, im większe wyrządzają szkody lub zgorszenie. [...]"

(Fragment przemówienia św. Piusa X wygłoszonego do kardynałów na konsystorzu 27 maja 1914 r. - Testament duchowy św. Piusa X)

piątek, 24 grudnia 2021

Życzenia świąteczne od Redakcji.

  Z okazji Świąt Narodzenia Pańskiego życzymy wszystkim Czytelnikom, Sympatykom, Przyjaciołom i Dobroczyńcom naszym, oraz ich bliskim spokoju, błogosławieństwa Bożego, opieki Matki Najświętszej, rodzinnej atmosfery i zdrowia!

Niech te Święta będą okazją do doświadczania ogromnej radości z przyjścia na świat naszego Pana i Zbawiciela Jezusa Chrystusa.

Niech Święta Bożego Narodzenia przyniosą Wam pokój, radość, miłość i nadzieję. Niech będą czasem przebaczenia, oderwania się od zmartwień i trudów codzienności. Spędźcie je w spokoju, ciepłej, rodzinnej atmosferze!

"Podnieś rękę, Boże Dziecię, błogosław Ojczyznę miłą!

W dobrych radach, w dobrym bycie, wspieraj jej siłę swą siłą!"

Redakcja Myśli Katolickiej – Organu katolików świeckich

wtorek, 21 grudnia 2021

Ks. Piotr Skarga: żywot św. Tomasza Apostoła Chrystusowego

Tegoż dnia.


Żywot św. Tomasza Apostoła Chrystusowego,

z Brewiarza Rzymskiego wzięty.




Tomasz Apostoł, którego i Dydymem zwano, jeden ze dwunastu, z Galilei był rodem, który po wzięciu Ducha św. do wiele dalekich narodów na rozsiewanie zbawiennej Ewangelii zabieżawszy — między Party, Medami, Persami, Brachmany, Hirkany, i Baktry — wszczepił wiarę świętą chrześcijańską,
i nauką życia wedle niej podał. Nakoniec do Indy i zaszedłszy, ludzie one Chrystusowi służyć nauczył. I gdy tam nauką i żywota świętobliwością i cudami wielkiemi słynął, i do zamiłowania Jezusa Chrystusa wiele ludzi pobudził, król ziemi onej bałwochwalcą gniewem nań zapalony, na śmierć go potępił i włóczniami ukłóć kazał. I tak w Kalaminie mieście pogrzebiony, do Apostolskiej dostojności męczeńską koroną okraszony jest. Na cześć Chrystusowi Bogu naszemu, Amen.

Iż niektóre historye żywota św. T om asza, jako Augustyn św. świadczy (lib. 22. contra Faustum, cap. 29), Kościół odrzucił, kłaśćem tu żadnych nie chciał, jeno tę, którą Kościół podaje.



Ks. Piotr Skarga T.J ,,Żywoty świętych starego i nowego Zakonu na każdy dzień T.12, str.246-247

wtorek, 7 grudnia 2021

Przyjdź Królestwo Twoje

„Przyjdź Królestwo Twoje"



Oto jedna z najmocniejszych próśb modlitwy Pańskiej, którą co dzień i w każdej chwili powtarzają miljony ludzi — ale czy wielu zastanawia się nad znaczeniem tych słów, czy wielu rozumie dobrze, co to jest Królestwo Boże ico trzeba czynić, by je przybliżać?

Królestwo Boże na ziemi —to miłość Boga i miłość bliźniego bez cienia własnego interesu, to miłość i zgoda w rodzinach i stowarzyszeniach katolickich — to wreszcie zgoda i pokój w państwie. Królestwo Chrystusowe — to panowanie Boga w duszy ludzkiej — to wiarą, nadzieja, a przede wszystkiem — miłość.

Bóg umiłował ludzi tak, że zesłał Syna Swego, by ich zbawił. Chrystus przyszedł na ziemię, by tutaj założyć Królestwo Swoje, o którem mówił, że ono „nie jest z tego świata". A na czemże je zbudował? Fundatorem Królestwa Chrystusowego jest miłość. Z miłości dla nas ludzi — On Bóg — stał się człowiekiem, by za nas cierpieć, z miłości dla ludzi dał się umęczyć i umarł na krzyżu... Dla nas — zmartwychwstając — zwyciężył śmierć a wstąpiwszy do nieba, zesłał nam Ducha Św. — Ducha miłości.

A czego od nas żąda Chrystus? Oto — pragnie, byśmy szli za Nim...: „Jam jest droga, prawda i żywot, kto za Mną idzie — nie zbłądzi. Jam zwyciężył świat. Nie zostawię was sierotami! Otom jest z wami aż do skończenia świata". I rzeczywiście jest Chrystus z nami i woła z Tabernakulum: „Pójdźcie do Mnie wszyscy... Ja was ochłodzę w waszym znoju... Ja was posilę na walkę życiową..."O, bo — żeby być z Chrystusem, by budować Jego Królestwo na ziemi, trzeba walki. Trzeba walczyć ztem złem, które jest w nas i ztem, które nasze wszą dotacza, które kusi i pociąga. Do tej walki każdy z nas musi być gotów — ale jakże trudno wyrwać z duszy miłość własną i pychę, jak trudno walczyć ze złem, które w czasach obecnych tak się rozpanoszyło. Aby w tej walce wytrwać, aby zwyciężyć — potrzeba nam pomocy...Tarczą i puklerzem i bronią silną jest Różaniec; w nim moc i zwycięstwo i pewna droga do Bożego Królestwa. Trzeba też sobie uświadomić, że zdobędą je nie wielcy i możni tego świata a pyszni, lecz ci, którym Chrystus błogosławił na górze: „cisi i czystego serca, pokorni i pokój czyniący, miłosierni i którzy cierpią prześladowanie dla sprawiedliwości". A źródłem tych cnót, u błogosławionych przez Chrystusa, jest — miłość.

Miłość Boga i bliźnich, ale taka, o której mówi św. Paweł, że „nie zazdrości, złości nie wyrządza, nie szuka chwały, nie wzrusza się do gniewu, nie myśli złego — lecz weseli się z prawdy, wszystko zniesie, wszystko wytrwa, bo łaskawa i cierpliwa jest". Miłość ta zjednoczy ludzkość całą w jedną owczarnię Chrystusową. O ten dar trzeba błagać Jezusa, którego Serce jest gorejącem ogniskiem miłości — a gdy udziałem naszym stanie się ten wielki dar miłości — wtedy duszo:

„Nie trwóż się niczem
Nie drżyj przed biczem
Złej doli — wszystko to pył...
Bóg jest niezmienny —
W cel Swój promienny
Wytrwale zdążaj
 —co sił..."

A celem tym, do którego wytrwale, ze wszystkich sił masz zdążać, to właśnie: budowanie Królestwa Bożego na ziemi — to zbliżenie Chrystusa do nas...


S. A. Rudnicka III. Zak. św. Dominika



Róża Duchowna. R. 35 (1936) n.2, str. 41-42

środa, 1 grudnia 2021

Ścienny 'Kalendarz katolicki' AD 2022 już dostępny!

 

 Odpowiadając na liczne kierowane do nas zapytania, i przepraszając za opóźnienie, niniejszym z największą radością oddajemy do rąk naszych Czytelników ścienny 'Kalendarz katolicki' na Rok Pański 2022 z tradycyjnym kalendarzem liturgicznym według Missale Romanum 1920 (z późniejszymi zmianami aż do 1954 r. - bez zmian poczynionych przez komisję liturgiczną Hannibala Bugniniego). Decyzję o wydaniu Kalendarza w tej formie podjęliśmy praktycznie jednomyślnie, wsłuchując się również w wyrażony w ankiecie głos zdecydowanej większości naszych Czytelników, którzy opowiedzieli się za wersją sprzed reformy Papieża Piusa XII. Kalendarz jest więc w swej formie, układzie i treści dokładnie taki sam, jak w zeszłym roku, i może być bez problemu używany przez katolików integralnych w Polsce, uczęszczających na Msze Św. do kaplic wiel. x. Rafała Trytka ICR. Kalendarz wydany został przez nasze Stowarzyszenie na Rzecz Kultury i Tradycji im. ks. dr Piotra Semenenko (redakcja Pisma "Myśl Katolicka - Organ Katolików Świeckich"). Przy tworzeniu niniejszego kalendarza korzystaliśmy przede wszystkim z nieocenionego "Mszału Rzymskiego z dodaniem nabożeństw nieszpornych" o. G. Lefebvre'a OSB, w tłumaczeniu oo. Benedyktynów tynieckich z 1949 r. oraz innych dostępnych źródeł.

Przy dniach oznaczono święta, uroczystości, patronów, kolor szat liturgicznych, dzień postny oraz najważniejsze święta państwowe lub ludowe, oraz inne dni szczególnie ważne dla naszego Narodu (rocznice historyczne etc.). Wszystkie informacje w formie czytelnych ikonograficznych znaków. Kalendarium ilustrują piękne dzieła polskiej sztuki sakralnej, religijnej i historycznej. Hasłem przewodnim tegorocznego Kalendarza jest : "Z dawna Polski tyś Królową, Maryjo!".

Wierni katolicy rzymscy integralni znajdą tu również cenne wskazania dotyczące dyscypliny postnej kreślonej przez aktualny, nowy Kodeks Prawa Kanonicznego z 1917 roku, który rozróżnia trzy typy postów: jakościowy (abstinentia) – polegający na wstrzymaniu się od spożycia mięsa; ilościowy (ieiunium) – polegający na ograniczeniu się do jednego sytego posiłku w ciągu dnia i dwóch mniejszych; ścisły (ieiunium et abstinentia) – polegający na jednoczesnym ograniczeniu się do jednego posiłku dziennie do sytości, jak i na wstrzymaniu się od spożywania potraw mięsnych. Jest to więc połączenie postu jakościowego i ilościowego. Jak zawsze kalendarz uwzględnia Obchody Suchych Dni które sięgają najdawniejszej epoki Kościoła i obejmują trzy dni tygodnia związane ściśle z Męką Chrystusa, czyli dni modlitw i postu obchodzone w środę, piątek i sobotę na początku każdej pory roku.

Jest to jedyny na chwilę obecną, w pełni katolicki i tradycyjny kalendarz, wydany w naszej Ojczyźnie z uwzględnieniem wszystkich świąt dla diecezyj polskich, z którego wszyscy wierni katolicy integralni w Polsce mogą bez obaw korzystać, nie narażając się przy tym na korzystanie ze "zreformowanych" kalendarzy (wg edycji z 1962 r.), promowanych przez indultowców i lefebrystów, a także różnych dziwnych hybryd, autorskich mieszanek "starych" i "nowych" rzeczy, pojawiających się tu i ówdzie. Zapraszamy do zapoznania się i życzymy owocnego korzystania z tego małego dziełka, stworzonego dla szerzenia większej chwały Bożej, jak i dla własnego zbawienia, ubogacenia duchowego i intelektualnego, wzrastania w umiłowaniu nienaruszonej świętej liturgii Kościoła Świętego oraz życia nią i według niej na co dzień, cały czas nieustannie korzystając z tego niewyczerpanego i niezastąpionego skarbca autentycznie katolickiej Wiary i pobożności wszystkich wieków. A.M.D.G.!

Kalendarz można zamówić pisząc na adres e-mail: myslkatolicka@gmail.com

Należność za Kalendarz wynosi 25 zł (koszt druku 1 szt.) oraz 15 zł (koszt wysyłki - przesyłka kurierska, kurier Poczty Polskiej) - razem 40 zł za jedną sztukę (65 zł za 2 sztuki etc.). Drukujemy w profesjonalnej drukarni, kalendarz składa się z 13 osobnych, jednostronnie drukowanych, kolorowych kart na grubym papierze kredowym w formacie A3, całość złączona na spirali. Nie wysyłamy on-line!

Zamówienia prosimy składać możliwie jak najszybciej. Płatność z góry. Po zebraniu odpowiedniej ilości zamówień, będziemy realizować druk, dlatego czas oczekiwania na wysyłkę może się wydłużyć do max. 30 dni (bardziej opłaca się drukować kilkanaście / kilkadziesiąt egzemplarzy jednocześnie, niż każdy z osobna, inaczej cena byłaby wyższa). Planujemy wysłać Wam gotowe kalendarze jeszcze przed świętami Bożego Narodzenia, lub, najpóźniej, między świętami a Nowym Rokiem. Dlatego czas składania zamówień jest ograniczony, do dnia wigilii Bożego Narodzenia (24 grudnia) do godz. 24:00. Jeśli byłoby jednak później dużo kolejnych zamówień, będzie możliwość dodrukowania kalendarzy, już po Nowym Roku. 

ZACHĘCAMY DO NABYCIA TEGO UNIKATOWEGO, JEDYNEGO W POLSCE, AUTENTYCZNIE KATOLICKIEGO, TRADYCYJNEGO KALENDARZA AD 2022!

Redakcja Myśli Katolickiej - Organu Katolików Świeckich

sobota, 20 listopada 2021

Komunikat od redakcji.

  Pragniemy zakomunikować, iż jako pismo „Myśl Katolicka - Organ Katolików świeckich”, oraz strona TENETE TRADITIONES jesteśmy ogromnie zasmuceni obecną sytuacją kolejnego już konfliktu i podziału, jaki pojawił się niedawno, między rzymskokatolickimi biskupami (a będzie to z całą pewnością rzutować także na podziały wśród niższego duchowieństwa, oraz wiernych świeckich). Podziały te zapowiedział sam Pan nasz Jezus Chrystus, mówiąc uderzą w pasterza, a rozproszą się owce. Gdy nie ma pasterza, z owcami można zrobić, co się chce. Właśnie dlatego w XX wieku heretycy zorientowali się, że nie da się zniszczyć ani nawet osłabić znacząco Kościoła katolickiego, jeśli na jego czele stoi cały czas widzialna głowa – czyli Papież Rzymski, który jest wikariuszem i jedną osobą hierarchiczną z naszym Panem, Jezusem Chrystusem. Trzeba więc było pozornie zniszczyć Urząd Papieski, odbierając katolikom osobę pełniącą ten najświętszy urząd, zastępując osobami podszywającymi się pod Papieży, okupującymi Katedrę Św. Piotra. Oczywiście, nieomylny i niezniszczalny Kościół wbrew zapędom heretyków nigdy nie zostanie zniszczony, bo bramy piekielne (heretycy) nie przemogą go, jak obiecał nasz Pan Jezus Chrystus, mimo ich pozornego i chwilowego tryumfu, wierzymy iż ostatecznie nastąpi tryumf św. Kościoła, Papiestwa, Chrystusa i Jego Najświętszej Matki!

Tymczasem, w obecnej sytuacji, pragniemy wyrazić nasze pełne poparcie i uznanie wobec J. Exc. x. Bp. Daniela L. Dolana, podkreślając po raz kolejny, iż odrzucamy błędną z punktu widzenia teologii katolickiej tezę z cassiciacum, którą niektórzy traktują jako Prawdę Objawioną (dogmat wiary), mimo że jest to jedynie niepewna hipoteza, powodująca jedynie wiele problemów i błędnych (o ile nie wprost heretyckich?) interpretacji (np. popieranie soborowego "kościoła", np. poprzez mówienie o jednym Kościele do którego mieliby należeć również jawni heretycy [moderniści], sugerowanie że Kościół katolicki zawiera się lub trwa w "kościele" soborowym, lub odwrotnie, zamiast jasnego uznania oczywistego faktu, że soborowa sekta – modernistyczny neokościół, NIE JEST Kościołem katolickim).

AD MAIOREM DEI GLORIAM!

Michał Mikłaszewski

Redaktor Naczelny

20 listopada AD 2021 – święto św. Feliksa Walezego, Wyznawcy

czwartek, 18 listopada 2021

Ratujmy najbiedniejszych z nędzarzy!

Ratujmy najbiedniejszych z nędzarzy!

Katarzyna de Cardona mając niespełna lato ośm, straciła ojca. Pewnego dnia, gdy strapiona jeszcze niedawną śmiercią ojca, klęczała w kaplicy na modlitwie, polecając Bogu duszę jego, nagle ujrzała go przed sobą, od stóp do głowy jakby obleczonego w ogień czyśćcowy i usłyszała głos jego, mówiący do niej te słowa: „Córko, nie pierwej wyjdę z tych płomieni, aż gdy ty za mnie pokutę uczynisz".

Głęboko tym widokiem i temi słowami wzruszona i serdeczną nad męką ojca litością przenikniona, dzieweczka przyrzekła mu, iż bierze na siebie i do pełni za niego należne sprawiedliwości Bożej zadośćuczynienie. Jakoż od tej chwili rozpoczyna długi, nieprzerwany aż do śmierci szereg niesłychanych umartwień i surowości, które ją uczyniły dziwemi niedoścignionym, bez szczególniejszej łaski Bożej, wzorem pokuty chrześcijańskiej. W braku dyscypliny, zbiera klucze, ile ich miała pod ręką i w jeden ciężki pęk je związawszy, bezlitości, biczuje niemi i kaleczy niewinne ciało swoje; z radością krew z ran jej płynącą ofiaruje Bogu za duszę ojca swego. Po niejakim czasie takiej zastępczej pokuty, znowu ukazał się jej ojciec, już jaśniejący chwałą błogosławionych i rzekł do niej: „Bóg raczył przyjąć pokutę twoją, córko, i do chwiały swojej mnie dopuścił. I nie tylko przyjął pokutę twoją, ale tak sobie w niej Pan Jezus upodobał, iż za to wybrał cię Sobie za oblubienicę. Nie ustawaj, póki żyjesz, oddawać siebie w ofierze dla zbawienia dusz; taką jest boska wola Jego".

Od tego widzenia życie Katarzyny staje się jednem pasmem najsurowszej pokuty. Jakkolwiek przykład wyżej przytoczony wydaje się nam przesadnym, przeraża naszą wrażliwość, niemniej jest prawdziwy i pouczający.

Zapewne, pokuta Katarzyny jest raczej podziwu godna, aniżeli polecenia do naśladowania. Bóg żądając od tej heroicznej dziewicy takiej miary umartwienia, dał jej też odpowiednią miarę łaski i siły. Lecz podziwiając ten wzór miłości dusz w czyśćcu cierpiących, wyciągnijmy wnioski dla naszego życia.

Zasada: „Bóg zbawia ludzi przez ludzi", znajduje szczególne zastosowanie w dogmacie o czyśćcu. Dusze zmarłych skazane na oczyszczenie się ze skaz grzechowych i na odpokutowanie kary doczesnej
w mękach czyścowych, spłacają dług Sprawiedliwości Bożej. Za życia ziemskiego może dusza wynagradzać Bogu dobremi uczynkami za grzechy popełnione; może pokutą wyniszczać w sobie pozostałości grzechowe, oraz odpokutować karę za nie należną. Z chwilą śmierci i sądu szczegółowego kończy się wszelka możność zasług dla duszy. Jedynie zasługi P. Jezusa i Świętych, zwłaszcza Matki Najśw., oraz zasługi ludzi żyjących, mogą skrócić wielkość i czas trwania mąk czyścowych. Oczywiście nie bezwzględnie, lecz w miarę niezbadanych wyroków Sprawiedliwości i Miłosierdzia Boskiego. Ta prawda o czyśćcu każe nam patrzeć na dusze tam zatrzymane, jak ona najnędzniejszych z nędzarzy, skazanych na męki równe co do wielkości cierpieniom potępionych, a niemogących w niczem sobie ulżyć ani przyspieszyć chwili opuszczenia podziemi czyścowych.





Jeżeli wzrusza nas los nędzarzy, chorych, więźniów — a zwłaszcza cierpienia osób nam drogich —jeżeli tak skwapliwie spieszymy z pomocą cierpiącym bliskim naszym —pomyślmy poważnie o tem: jakie współczucie, jaka pomoc należy się biednym duszom czyścowym, bezradnym najzupełniej
w swych mękach niewymownych? Współczujemy, roztkliwiamy się nad najmniejszem cierpieniem osób ukochanych. Może między zmarłymi mamy kogoś z bliskich, najbliższych sercu naszemu?Pomyślmy o ich cierpieniu. Męki czyścowe są równe co do srogości mękom piekła. Męki wszystkich męczenników, wszystkie cierpienia ludzkości razem wzięte niedorównują karom czyśćca. Dusze tam zatrzymane oczekują z niewymowną tęsknotą chwili oglądania Boga, którą jedynie przyspieszyć może pomoc Kościoła wojującego oparta na zasługach Krwi Zbawiciela, wstawiennictwie Marji i Świętych. Dusze naszych najdroższych oczekują, byśmy zaczerpnęli z tych skarbów niebieskich, byśmy naszemi dobremi uczynkami ratowali je w ich opuszczeniu.

Jakże często i łatwo zaślepia nas miłość naszych drogich zmarłych. Przeceniamy ich zalety, których za życia w nich nie spostrzegaliśmy — pocieszamy się, że zapewne już są w niebie. A tymczasem
w płomieniach czyśćca jęczą nasi drodzy, nie otrzymując od nas żadnej pomocy, dzięki przesadnym naszym pojęciom o świętości Boga i łatwości osiągnięcia Królestwa niebieskiego.

Gdy damy na Mszę św. raz do roku w rocznice ich zgonu, zdaje się nam, że spełniliśmy więcej aniżeli potrzeba. A jednak?

Cóż więc czynić trzeba, aby miłować drogich naszych zmarłych miłością skuteczną, zastosowaną do ich potrzeb obecnych? Czy marny, jakowa neapolitańska księżniczka, uciec na pustynię, wylewać potoki krwi pod razami srogich biczów? Nie — tego Bóg od naszej słabości nie wymaga. Wystarczy, że w miarę sił naszych ofiarujemy Sprawiedliwości Bożej zadośćuczynienie naszych dobrych uczynków: modlitwy, posty i jałmużny. Szczególnie miłą Bogu ekspiacją a nam pożyteczną, będzie wierne zachowanie przykazań Bożych i kościelnych. Za cóż bowiem cierpią dusze w czyśćcu? Czyż nie za grzechy, za przekraczanie praw Boga i Kościoła. Najskuteczniej więc przyjdziemy im z pomocą, jeżeli będziemy pełnić te cnoty, które one za życia zaniedbały. N. p. ktoś z naszej rodziny przez całe lato się nie modlił, nie uczęszczał na Msze św., nie pościł, był gniewliwy, cierpki. Módlmy się z całą gorliwością na jaką się z dobyć możemy i uczęszczajmy na Msze św., nawet w dnie powszednie; pośćmy sumiennie, bądźmy cierpliwi, wyrozumiali, a wszystko w intencji drogich zmarłych!

Szczególnie należy tu polecać modlitwy obdarzone odpustami, zaczerpniętymi ze skarbu zasług P. Jezusa, Matki Najśw. i Świętych. Nie potrzeba zaznaczyć, że do Różańca przywiązane są wielkie odpusty, które prawie wszystkie można ofiarować za dusze zmarłych.

To samo należy rozumieć o umartwieniach wewnętrznych czy zewnętrznych, o wszystkich uczynkach miłosierdzia o od od uszy i ciała. Miara miłości nadprzyrodzonej, z jaką je spełniamy, jest miarą zadośćuczynienia za siebie czy też za dusze w czyśćcu. Widzimy, jak szeroki jest zakres możności przyjścia z pomocą najbiedniejszym z nędzarzy. Każde słowo chrześcijańskiej rady, pouczenia, pociechy, może przynieść ulgę więźniom czyśćca, przyspieszając dzień ich wyzwolenia.

Najpotężniejszym środkiem ratowania dusz zmarłych pozostanie jednak zawsze Najśw. Ofiara Mszy św., z tej prostej przyczyny, że jest ponowieniem Ofiary Kalwaryjskiej, ofiarowaniem bezcennych zasług P. Jezusa.

A gdy kiedyś przyjdzie na sąd Ten, który nie pozostawi bez nagrody najmniejszego uczynku —pomyślmy — z jak boską hojnością odda stokrotnie tym, którzy w duszach zmarłych prawdziwie „nagich przyodziali, głodnych nakarmili, spragnionych napoili, chorych nawiedzili i więźniów czyścowych wyswobodzili"!

„Boguchwała".


Róża Duchowna R.34, n. 11, str. 365-369

niedziela, 31 października 2021

Chrystus Król społeczeństw.

... Rex sum ego. – ... Jam jest król (Jan XVIII, 37).

Nolumus hunc regnare super nos. – Nie chcemy, aby ten królował nad nami (Łk. XIX, 14).

Od dwóch tysięcy lat i aż do końca świata około obu tych zdań, jak gdyby wokół dwóch osi, wiruje i będzie wirować historia ludzkości. One decydują o tym: na prawo czy na lewo potoczą się dzieje rozwoju społeczeństw, od nich wreszcie zawisło tychże społeczeństw szczęście lub nieszczęście. Jakkolwiek bowiem rewolucja przeciwko Chrystusowi jest w pierwszym rzędzie wewnętrznym wrzeniem, buntem grzesznego serca przeciwko suwerennemu prawu Chrystusa, to przecież ten rokosz nie zdoła srożyć się długo w zakamarkach ludzkiego serca, lecz, wzmagając się coraz bardziej w jego głębinach, wybucha w końcu, jak wulkan, na zewnątrz, by w ogniu, łzach i krwi pogrążyć także życie publiczne. A więc łupem tej rebelii staje się nie tylko kultura, wiedza, sztuka, stosunki ekonomiczne lub społeczne, lecz i ten najwyższy przejaw życia publicznego, któremu na imię: państwo.

Toteż bunt przeciwko Chrystusowi albo wręcz odmawia, albo stopniowo i częściowo stara się uszczknąć z życia publicznego to uroczyście ogłoszone suwerenne prawo królewskie, które Chrystus obwieścił słowy: "Dana mi jest wszelka władza na ziemi i na niebie".

A przecież Chrystus już w zamierzchłej dali czasów był uznany za przyszłego Króla. Sięgnijmy tylko pamięcią do dni proroków Izraela, a zobaczymy w ich wieszczych wizjach szerzącą się, jak płomień, wiarę w tę prawdę, na której ognistą pieczęć swej zgody położyć miał później Nowy Testament i pamięci mnogich pokoleń przekazać raz ostatni natchnionymi usty proroka z Patmos, wieszczącymi mocno a dosadnie, że Chrystus jest "Panem nad pany i Królem nad królami".

Ale duch wybujałego indywidualizmu już od zarania XV wieku coraz gęstszym mrokiem zasnuwał tę prawdę, że Chrystus jest Królem najwyższym, biorącym w swoje władanie nie tylko każdą poszczególną jednostkę i wewnętrzny, niewidzialny świat sumień ludzkich, ale zarazem, że jest również Królem, rozciągającym swe panowanie nad moralnym i prawnym życiem człowieka we wszystkich jego zewnętrznych przejawach i stosunkach. A więc, że jest Królem – Prawodawcą rodzin, państw i narodów, słowem Królem całej ludzkiej społeczności.

Jeszcze lękano się wprawdzie wyłamać jawnie spod berła Chrystusa, lecz niedługo już przyszło czekać na to, jak za stopniowym przyćmiewaniem tej prawdy, że Chrystus jest Królem Najwyższym, nastąpiło otwarte jej zaprzeczenie. W jego zaś tropy wnet pośpieszyło coraz uporczywsze głoszenie tego fatalnego hasła, coraz zawziętsze wcielanie w zasadę czynną i słowną tego nieszczęsnego frazesu, że religia – to rzecz prywatna, innymi słowy, że Chrystus nie ma głosu w życiu publicznym, a to zarówno w urabianiu opinii i moralności publicznej, jak w ustawodawstwie, w sprawowaniu najwyższej władzy państwowej i we wzajemnych między narodami stosunkach.

czwartek, 28 października 2021

Ks. Piotr Skarga: żywot śś. Szymona i Judy

28. Października.

Żywot św. Szymona i Judy,

dwóch Apostołów Pańskich, położony w Brewiarzach
Rzymskich.



Szymon Chananejczyk, którego i Zelotes zowią, i Tadeusz, co i Judasz Jakóbów, który list jeden kanonicki pisał, Apostołowie Pańscy. Jeden z nich, to jest Szymon, Egipt, a drugi, to jest Tadeusz Mezopotamię, z kazaniem Ewangelii przebiegli; a potem się wespół obaj zeszli w Perskiej ziemi, gdzie niezliczonych dzieci Jezusowi Chrystusowi narodzili i wiarę w dalekich, wielkich a dzikich onych narodach rozsiali, nauką, cudami i sławną śmiercią męczeńską, Przenajświętsze Imię Chrystusowe objaśniając, na cześć Chrystusowi, Amen.


Ks. Piotr Skarga T.J ,,Żywoty świętych starego i nowego Zakonu na każdy dzień T.9,  str. 345

piątek, 15 października 2021

Nowoczesne apostolstwo

Nowoczesne apostolstwo.




Świat dzisiejszy w szalonym rozmachu kultury materjalnej szybko podąża naprzód. Lecz ów postęp i chęć przodownictwa materji nad duchem, słuszną budzi obawę, że taki stan rzeczy prowadzi do ruiny.

Stąd reakcja. Każdy dziś działa, każdy stawia diagnozę choroby dzisiejszego społeczeństwa i podaje lekarstwo ku uzdrowieniu.

Czyż nie tak Iluż dziś ludzi, pragnąc zabłysnąć, chciałoby ocalić Polskę, polepszyć dolę wszystkich warstw narodu lecz zapytajmy - ilu jest takich, którzy chcieliby cierpieć?...

Przed dwudziestu wiekami, w pewnym domu w Nazarecie, żył ze swą ubogą matką młodzian, pracując przez cały boży dzień na kawałek chleba. Pracowali i nie razu cierpieli, lecz cierpienie ich było ciche, bez rozgłosu. Ona nazywała się Marja, a On Zbawiciel świata. 

Panie Jezu, jakżesz dziwna Twoja metoda w Nazarecie? Czy nie wiesz, że cały świat na Ciebie czeka? Że trzeba Ci spieszyć? Od trzydziestu lat już jesteś na ziemi, a nikt Cię nie zna. Pozostają Ci już tylko trzy lata. 

Trzydzieści lat cierpię dla zbawienia świata. Pozostaje mi już tylko umrzeć. 

Tak powiedział — i świat został zbawiony. 

Zadziwiająca lekcja bez słów, która wiele mówi o boskiej metodzie zbawiania dusz. Nie swemi mowami, ani sławą cudów, ale cierpieniem i śmiercią odkupił Chrystus świat. Przy Nim Bolesna Matka, współodkupicielka świata.

*

Duszom niecierpliwym, pragnącym błyszczeć, czynnym hałaśliwie, słodki i cichy Jezus —pokorna Dziewica mówią, że zbawiać dusze: To pracować, cierpieć i umrzeć.

W Nazarecie jest serce Matki, "która rodzi do boskiego życia Świat odkupionych, w cichości i bólu. Na Kalwarji sam Bóg przychodzi spełnić co było postanowione: Ojcze, oto jestem, by cierpieć i umrzeć.

Cóż my na to? Czy poprzestaniemy na stwierdzeniu tego faktu?

Akcja Katolicka rozwija się, podbija tereny i dusze pod rządy Chrystusa.

Idą zwartym szykiem wszystkie organizacje katolickie, a zwłaszcza ta olbrzymja armja Różańcowa, czy to będą Bractwa, czy Sodalicje Marjańskie, czy Tercjarstwo zakonne czy Kat. Stow. Mężów, Kobiet, Młodzieży męskiej lub żeńskiej.
Lecz obok tych żołnierzy pierwszej straży, którzy z zapałem spieszą na pole walki, gdzie są ochotnicy do cierpienia bez chwały, do bohaterskiej śmierci bez świadków...?

Bardzo niewielu chce iść za Samotnym, Konającym z; Getsemanii czuwać z Nim chociażby godzinę.

A jednak, to tak ważna rzecz połączyć cierpienia osobiste z cierpieniami Chrystusa i Jego śmiercią.

Kościół i dzisiejsza społeczność, potrzebuje bardzo daniny z cierpień swoich wiernych dzieci. Męka Chrystusowa, pomyśli św. Pawła, kończy się dopiero w nas.

Katolicy! Biorąc udział w czynnem apostolstwie Kościoła przyjdzie Wam ponieść nie jedną ofiarę, nie jedno cierpienie, lecz nie zniechęcajcie się. W tym okresie W. Postu zgłębiajcie Mękę Pańską. Studjujcie boską metodę zbawiania dusz. Wysiłki Wasze i trudy, podjęte dla Bożej chwały i dobra dusz, naznaczone krzyżykiem cierpienia, niech Wam będą radością i weselem, bo tak przystało naśladowcom tych, co„ cieszyli się i radowali, że ucierpieli dla Imienia Jezusowego."


Róża Duchowna R. 35, n.3, str. 86-87

wtorek, 12 października 2021

400’na Rocznica Bitwy pod Chocimiem (1621)


10 października przypada polskie święto dziękczynienia. W roku Pańskim 1621, na początku października, siły polsko-litewsko-kozackie, stanęły na drodze armii osmańskiej pod miejscowością Chocim. Armia Rzeczypospolitej pod dowództwem  Jana Karola Chodkiewicza (na portrecie) pokonała armię turecką, na której czele stał sułtan Osman II. Po polskim zwycięstwie Papież Grzegorz XV ogłosił 10 października świętem dziękczynienia za zwycięstwo nad Turkami.

Wspomnienie zwycięstwa z 1621 r. ustanowione zostało w dwa lata po nim przez papieża Grzegorza XV na skutek zabiegów Zygmunta III i przedstawicieli Rzeczypospolitej. Nie był to zresztą jedyny przypadek, kiedy król lub przedstawiciele elit społecznych występowali o zatwierdzenie form liturgicznych dla obszaru Rzeczypospolitej w związku z rozmaitymi zdarzeniami. Ustanowienie liturgii dziękczynnej też nie było  precedensem, uroczyste nabożeństwa przypominały także o zwycięstwie grunwaldzkim. Specyficznym kontekstem wyboru liturgii specjalnej dla upamiętnienia zwycięstwa było poczucie zagrożenia sprawnością ekspansji tureckiej odczuwanego nie tyle nawet w Rzeczypospolitej, ile w Europie. O nastrojach ówczesnej Europy, oddalonej przecież od teatru wydarzeń, świadczy wydane po zwycięstwie brewe Grzegorza XV Victoriarum gloria. Również uczestnicy zwycięstwa przypisywali je wyjątkowej opiece świętych patronów, m.in. archanioła Michała, dla którego szczególny kult żywił hetman Chodkiewicz, mający zwyczaj każdą wyprawę wojenną polecać św. Michałowi. Przez innych zwycięstwo było przypisywane interwencji św. Wacława – zgonie ze średniowieczną jeszcze tradycją – jednego z patronów Królestwa Polskiego.

Tekst uroczystego nabożeństwa został ostatecznie zredagowany (w pierwszej wersji) na polecenie synodu piotrkowskiego w 1628 r. i opublikowany staraniem arcybiskupa gnieźnieńskiego Jana Wężyka jako Officium gratiarum actionis pro Victoria ex Turcis obtenta, dwukrotnie - w 1628 i 1629 r.

Zezwolenie obejmowało możliwość odprawiania uroczystej procesji i oficjum, zatwierdzone ostatecznie przez papieża Urbana VIII w 1629 r. Msza wotywna odprawiana tego dnia nie była określona, a wybór intencji miał charakter zwyczaju, choć wybierano formularz mszy o Duchu św., zatem tej samej, którą odprawiano na rozpoczęcie obrad sejmowych. Zapewne tradycja liturgiczna była bardzo żywa i nie do końca uregulowana, zatem kształtowana także przez lokalne zwyczaje. Tak m.in. ukształtowała się ludowa tradycja święta świętych Turków obecna na Podlasiu.

Choć drugie chocimskie zwycięstwo przypadało w innym terminie i nie mogło mieć bezpośredniego związku z datą odprawianego uroczystego nabożeństwa nie jest chyba jednak dziełem przypadku, że Officium gratiarum actionis pro Victoria ex Turcis ukazało się także raz jeszcze, tym razem we Lwowie właśnie w 1683 r. Można zatem wskazać na dwa nurty łączonej pobożności, które nadawały nowe znaczenia wiktorii nad Turkami. Pierwsza była ciągle obecna, a wzmocniona przez wydanie tekstu nabożeństwa dziękczynnego za zwycięstwo nad Turkami, druga to formacja religijna samego hetmana.

Źródło: https://www.wilanow-palac.pl/liturgiczna_tradycja_zwyciestwa_pod_chocimiem.html

Tekst opublikowany w najnowszym numerze (15-16) Pisma „Myśl Katolicka - Organ katolików świeckich”.

niedziela, 10 października 2021

JUŻ JEST! Nowy (podwójny) numer "Myśli Katolickiej - Organu Katolików Świeckich" (VII — VIII, IX — X AD 2021).


  Z największą przyjemnością oddajemy do rąk naszych czytelników kolejny, podwójny – piętnasty i szesnasty numer czasopisma „Myśl Katolicka - Organ katolików świeckich”. Po nieco dłuższej przerwie udało nam się skompletować to podwójne, poszerzone wydanie naszego czasopisma. [...] Zachęcamy wszystkich czytelników do lektury.

W numerze między innymi:

wstęp Od Redakcji

O prawdziwych intencjach Franciszka w świetle najnowszego dokumentu „Traditionis custodes”.

Czy "tradycyjni" katolicy mają w obecnej sytuacji Kościoła obowiązek uczestnictwa we Mszy św.

X. Wyszyński - biskup czerwonych komunistów. Kilka słów z okazji "beatyfikacji" zdrajcy Wiary i Ojczyzny.

      Wszystkie osoby zainteresowane otrzymaniem papierowej lub cyfrowej wersji tego numeru jak również otrzymywaniem prenumeraty kolejnych numerów (cyfrowej bądź papierowej) proszone są o kontakt na adres e-mail naszej redakcji: myslkatolicka@gmail.com .

Serdecznie zapraszamy do kontaktu i współpracy wszystkich ludzi dobrej woli!

INFORMACJA O ZRZUTCE !!! :

Powstała zrzutka internetowa na cele prowadzenia naszej działalności, przede wszystkim na regularne wydawanie naszego czasopisma w coraz lepszej formie wizualnej i merytorycznej, wydawanie kolejnych broszur oraz kalendarza na przyszły, 2022 Rok Pański. Serdecznie zachęcamy do choćby symbolicznego wsparcia!

LINK: https://zrzutka.pl/xv9fb3

sobota, 9 października 2021

Komunikat nr. 6 Stowarzyszenia na Rzecz Kultury i Tradycji im. ks. dr Piotra Semenenko, z dnia 9 października AD 2021.

Strona tzw. "Katolików". Bez komentarza...
 

 W sedewakantystycznym półświatku krąży od wczoraj tekst tytułowany "Odpowiedzi ks. Rafała Trytka ICR na bieżące pytania". W tym tekście, m.in. odnajdujemy fragmenty dotyczące okoliczności powstania stowarzyszenia (oraz biuletynu) czcicieli św. Marii Goretti, które zbiegło się w czasie z powstaniem naszego Stowarzyszenia na Rzecz Kultury i Tradycji im. ks. dr Piotra Semenenko. Wiel. x. Rafał Trytek ICR pisze m.in., że „Zrządzeniem Opatrzności Bożej już w następnym miesiącu powstała konieczność stworzenia Stowarzyszenia dla reprezentacji mojego kleryckiego apostolatu w Polsce, by była całkowita jasność kto może się wypowiadać w moim imie­niu.” oraz „Chciałem uniknąć niespodziewanego efektu komicznego w postaci odwo­ływania się do jakiejś wielkiej postaci polskiego Kościoła, po to tylko by po jakimś czasie zwinąć ogon lub wy­dawać oświadczenia w imieniu wła­snym i kolegi, by stworzyć wrażenie, że kupa nas.” Stowarzyszenie to jest kolejnym już "bractwem modlitewnym", które bardzo chętnie zakłada x. Rafał Trytek (w owym "wywiadzie", wymienia on także, m.in. Bractwo Różańcowe św. Piusa V oraz Rycerstwo Niepokalanej). Stowarzyszenie to powstało, jak wyraźnie wskazuje x. Trytek, „W styczniu 2020 roku na kolędzie u pewnej rodziny na Gór­nym Śląsku”. Niestety, powstało ono najwidoczniej tylko i wyłącznie dla ludzi, którzy nie ukrywają się ze swoimi tendencjami prokomunistycznymi, jawnie nazywając Żołnierzy Niezłomnych „marzycielami chcącymi za wszelką cenę Polski sanacyjnej [którzy] biegali po lasach”, a legalny Rząd Rzeczypospolitej Polskiej na uchodźstwie „dąsającymi się na rzeczywistość będąc w Londynie”. Ludzie ci (a właściwie to jeden człowiek, dawny członek Stowarzyszenia im. x. Goliana, prawa ręka pana Paczuskiego) wielokrotnie atakował naszą stronę internetową, oraz naszą działalność, a obecnie czuje się już praktycznie całkowicie bezkarny, mając oficjalne poparcie i aprobatę x. Rafała Trytka, i będąc oficjalnym reprezentantem jego Apostolatu, korzystającym z jego stron internetowych, wykorzystywanych w celu kolejnych ataków na wiernych katolików w Polsce (m.in. Pana Redaktora Tomasza Jazłowskiego, magistra teologii, który został w lipcu tego roku bardzo nieładnie potraktowany, jakby był młodym nieumiejętnym chłopcem, przywołanym do tablicy. Taki był zresztą styl "upomnień" pana Paczuskiego, i taki jest również styl "upomnień" jego wiernego kompana, pana z Górnego Śląska, który pisał kilka razy również na adres naszej redakcji, z ŻĄDANIAMI, aby pewne teksty nie były publikowane...). Warto przy okazji wspomnieć, że człowiek ten, na krótko po swoim rzekomym "zerwaniu" z grupą Paczuskiego, spotkał się z nami (ze mną i panem redaktorem Jazłowskim) w Gliwicach, gdzie wydawało się, że próbował się z nami pojednać. Nie trwało to jednak długo, gdyż po kilku miesiącach zaczęły się znowu ataki, najpierw w wiadomościach prywatnych, a teraz publicznie, i to używając strony Wiel. x. Rafała Trytka (którego najwidoczniej, udało im się skutecznie zmanipulować, i wykorzystać do swoich celów). Nie wiemy, czy słowa x. Rafała Trytka dotyczą konkretnie naszego Stowarzyszenia, aczkolwiek możemy się domyślać, że tak jest w istocie. Jest to dziwne, że x. Rafał Trytek zarzuca nam, że nasze Stowarzyszenie musi „wy­dawać oświadczenia w imieniu wła­snym i kolegi, by stworzyć wrażenie, że kupa nas.”, co nazywa on efektem komicznym, natomiast jego stowarzyszenie (czy raczej, należało by powiedzieć, stowarzyszenie pana B.), jest stworzone dla tylko jednej rodziny... W przeciwieństwie do Stowarzyszenia im. x. Goliana, pardon, św. Marii Goretti, nasze Stowarzyszenie jest jedynym, na chwilę obecną, formalnie zarejestrowanym i legalnie działającym Stowarzyszeniem, które można odnaleźć w wykazie Stowarzyszeń Zwykłych na stronie Urzędu Miejskiego w Gliwicach: https://bip.gliwice.eu/rejesty/karta_rejestru/9999551/36

Już niedługo planujemy rejestrację naszego Stowarzyszenia na drodze sądowej, a być może, w niedalekiej przyszłości, także założenie fundacji. Być może Wiel. x. Rafał Trytek nie posiada aktualnych informacji, ale wszystkie oświadczenia naszego Stowarzyszenia nie są (i nigdy nie były) wydawane w imieniu "moim i kolegi", gdyż liczy ono więcej, niż dwie osoby, a śmiem nawet stwierdzić, że więcej niż Stowarzyszenie im. x. Goliana, pardon, św. Marii Goretti (razem wzięte, wraz z niepełnoletnimi dziećmi pana B.). Również nasze pismo, oficjalny organ prasowy naszego Stowarzyszenia  – „Myśl Katolicka – Organ Katolików Świeckich”, jest obecnie jedynym, prawnie (sądownie) zarejestrowanym i legalnie wydawanym pismem Katolików Rzymskich integralnych w Polsce (nie licząc pisma „Katolik – Głos Katolickiej Tradycji” pana redaktora Tomasza Jazłowskiego, magistra teologii, które aktualnie nie jest wydawane. Na marginesie pozwolę sobie dodać, że pan mgr. Tomasz Jazłowski jest jednym z współzałożycieli naszego Stowarzyszenia). 

piątek, 1 października 2021

Ekspiacja Maryjna

👉 Ekspiacja Maryjna 👈




Nie sądźmy, że nabożeństwo nasze do Matki Boskiej wtedy jest najdoskonalszem, kiedy umiemy przedstawiać Jej nasze prośby, błagać — a nawet jesteśmy prawie zawsze wysłuchani!... Doskonalszem jest ono wtedy, gdy umiem dziękować! Ale najdoskonalszem będzie ono wtedy, gdy nas przywiedzie do zapomnienia o sobie a całą naszą istotą każe wpatrywać się w zbolałe serce Matki Najukochańszej i pytać trwożnie, czy Ty Matko nie cierpisz? Dzieci Twoje, które tak kochasz, czy Cię nie krzywdzą a przynajmniej czy Cię nie smucą i rozumieją Ciebie?

Więc bluźnierstwa i szyderstwa przeciw Bogarodzicy, wyrzeczenie się Jej, zapomnienie o Niej, oto są krzywdy zadawane Niepokalanemu Sercu Marji!

A krzywd tych tak wiele! Bezbożna literatura i niemoralna prasa, protestantyzm w przeróżnych swych sektach, burzący w sercach ołtarze Marji, które wpierw zburzył w świątyniach, schizma z martwym kultem ikonów, o wieleż mieczów gotują dla Matki Boleściwej!

A u nas —przeróżne herezje, wkraczające w granice wolnej Polski, albo już Ją brutalnie wydzierają z dusz, albo imię Jej zachowują jeszcze jako pokrywkę do niecnych swych knowań, wiedząc, że ono zapisane tak głęboko w sercu ludu, że wstrząsnąć Niem, to legnąć pod własnymi gruzami!

Tak jest tam, gdzie jest gorzej, a tam, gdzie jest niby to lepiej?

„Królowo Polski", się modli, ale równocześnie buduje się bez Niej gmach narodowej przyszłości. Samowystarczalność się głosi nie tylko w dziedzinie przemysłu i handlu, ale w dziedzinie etyki i postępu, bożyszcze wytacza się obok Niej, czy nawet przeciw Niej, bożyszcze, które państwowością się zowie; rząd sam nam wystarcza, nie potrzeba nam prawa Bożego, armję mamy silną i waleczną nie potrzeba nam cudu nad Wisłą!

Zrozumiejmy, że to są krzywdy, tem straszniejsze, bo Matczynemu zadane sercu. Są dusze, które to rozumieją i budzi się w nich potrzeba ekspiacji, przebłagania Bogarodzicy za zniewagi Jej zadane.

Pobożny ten odruch, choć tlił w niezliczonych sercach miłujących Marję, żywiołowo wybuchł w r. 1932 w parafjach Wenecji, w przelicznych nabożeństwach przebłagalnych, którym przewodniczył Patrjarcha Wenecki, J.E. Ks. Kardynał Piotr La Fontaine i praktykę w całej swej diecezji zaprowadził.

Dowiedział się o tem Ojciec św. Pius XI i w dniu 30 stycznia 1934r. przysłał specjalne błogosławieństwo swoje kardynałowi i duszom przebłagiwającym!

„Ogień miotany na ziemię, byt zapalon", w Rzymie w tym samym roku na czele z kardynałem wikarjuszem miasta J.E. ks. Marchetti - Selvaggiani, 130 biskupów Italji zawezwało dusze miłujące Marję do aktów wynagrodzenia, które jak ognie na wzgórzach zapłonęły wyzute z siebie miłością Marji, zbolałe za Jej ból, łzami przesiąknięte za Jej łzy a ufne, że z ruin duchowego zniszczenia Ona wywiedzie chwałę dla Siebie, przejrzenie dla zaślepionych.

Szczególnie zakony męskie i żeńskie przejęły się tą praktyką pobożną, że wspomnimy tylko słowa N. Generała naszego Zakonu O. Marcina Gillet, który usilnie poleca duchowym swym synom, aby „Maryjne nabożeństwa ekspiacyjne, czem prędzej do świątyń swoich wprowadzili i nauczanie o niem wiernych, jako cząstkę swojego apostolstwa uważali, należy się bowiem, aby zakon, który od początku swojego istnienia, tak ukochanym był od Najświętszej Marji Panny, z dziecięcą miłością spełniał to wszystko, co się do chwały Bożej Matki odnosi". 

Do tej wielkiej Maryjnej ekspiacji najlepiej nadaje się miesiąc maj. Wybierzmy więc jeden dzień w miesiącu Marji, a kiedy przez wszystkie inne dnie niesiemy Jej prośby i błagania nasze a Ona je słucha i wysłuchiwa, więc w dniu choćby jednym a może nawet i jednej godzinie, słuchajmy, co nam mówić będzie Matka i swoje skargi wypowiadać!

Jest w Kościele katolickim jeszcze inna praktyka „Maryjnej ekspiacji", a tą jest każda pierwsza sobota miesiąca. Ojciec św. Pius X dn. 21 czerwca 1912r. nadał odpust zupełny tym wszystkim, którzy w pierwszą sobotę miesiąca po spowiedzi i Komunji św. i modlitwie w intencji Ojca św., jakąkolwiek choćby najkrótszą odmówią modlitewkę w uczuciach przebłagania Matki Najśw. za zniewagi, jakich od bezbożnych doznaje.

Papież Benedykt XV polecił dn.17.XI.1920r. osobne jeszcze nabożeństwo przebłagalne Matki Bożej, ośmiu pierwszych sobót. Kto przez osiem sobót przystępuje do spowiedzi i Komunji św. i spełnia warunki dostąpienia odpustu zupełnego, nie tylko ten odpust zyskuje, ale na godzinę śmierci ma zapewnione błogosławieństwo papieskie, do którego również jest przywiązanym odpust zupełny. Mamy wtem wyraźną wskazówkę czego od nas żąda Kościół, nabożeństwa do Matki Najświętszej wyzbywającego się nawet pobożnego egoizmu; — Ona —Jej żądania, Jej pragnienia, jak też jakiekolwiek zapoznanie Jej, i muszą być na pierwszym planie a dopiero później nasze nędze i potrzeby.

Idźmy do naszej Niebiańskiej Królowej, nie jako żebracy, ale dzieci, nie jako biorący, ale choćby drobne składający ofiary jako natchnieni czciciele Jej Boskiego Macierzyństwa, Niepokalanego Poczęcia, Jej współ boleści, chwały i łaski, jako rycerze Jej czci Dziewiczo - Matczynej. Praktyka pierwszych sobót o tyle nietrudną, że już powszechnie szerzy się nabożeństwo pierwszych piątków ku czci Najśw. Serca P. Jezusa, idźmy więc przez Marję do Jezusa a przez Jezusa do Marji.

Do ekspiacji niema przypisanych osobnych modlitw, ale Różaniec, zwłaszcza bolesny Różaniec, czyż nie będzie o tarcie im Jej łez? Tych łez, które raz wypłakała nad śmiercią Syna, tylko płynąć one nie przestają nad uporem, złością, lekkomyślnością dzieci przybranych a tak bardzo kochanych. Każde Zdrowaś —sercem żałosnem wypowiedziane jest najmilszą dla Niej ekspiacją!

O. Konstanty Matja Ż.



Róża Duchowna - R. 34 (1935) n.5 str. 174 - 177

czwartek, 23 września 2021

Stanowiska pośrednie filozofii wieczystej pośród innych skrajnych prądów.


A) Systematycznie: 

W   k r y t e r o l o g i i: Nie można ufać naszym władzom poznawczym: sceptycyzm. Trzeba im ufać bez badania: przesadny dogmatyzm czy fideizm. Trzeba im ufać po zbadaniu: umiarkowany dogmatyzm. Albo: Tylko rozum: racjonalizm. Tylko zmysły: sensualizm. I rozum i zmysły: tomizm.

W   o n t o l o g i i: Wszystko się zmienia, płynie: heraklityzm, bergsonizm. Nic się nie zmienia: parmenidyzm, monizm. Coś się zmienia, a coś pozostaje: arystotelizm, tomizm.

W   k o s m o l o g i i: Tylko materia i ruch tłumaczą wszystkie zjawiska: mechanicyzm. Tylko siły: atomizm dynamiczny, tomizm.

W   p s y c h o l o g i i: Człowiek - to tylko materia i zmysły: materializm, sensualizm. Człowiek - to tylko dusza: platonizm, kartezjanizm. Człowiek - to ciało i dusza w jednej istocie: tomizm

W   t e o d i c e i: Tylko rozum prowadzi do poznania Boga: aprioryzm, ontologizm. Tylko uczucie, a najwyżej wiara: sentymentalizm, tradycjonalizm, modernizm. Rozum i uczucie: tomizm.

W   e t y c e: Normą moralności tylko pożytek: utylitaryzm. Tylko rozkosz zmysłowa: epikureizm. Tylko poczucie obowiązku: kantyzm. I poczucie obowiązku i pewien pożytek i duchowa rozkosz: tomizm.

W   p o l i t y c e: Wszystkim państwo, jednostka nic: totalizm. Wszystkim jednostka, państwo nic: anarchizm. I państwo i jednostka: tomizm

W   s o c j o l o g i i: Tylko kapitał: kapitalizm. Tylko praca: socjalizm, komunizm. I kapitał i praca: tomizm.

Podobnie i w innych zagadnieniach, np. Istnieje w świecie tylko konieczność: determinizm. Tylko przypadek: kazualizm. I konieczność w świecie istot nierozumnych i wolność w świecie istot rozumnych: tomizm. Albo: Bóg robi sam wszystko: okazjonalizm. My tylko sami: deizm. I my i Bóg: teizm.

A jeszcze parę przykładów z teologii, bo i w niej rządzi to samo prawo: Np.   S t o s u n e k   r o z u m  u   d o   w i a r y: Tylko rozum starczy za wszystko, wiara - to nic: racjonaliści. Tylko wiara wszystkim, rozum niczym: tradycjonaliści, luteranie. I wiara i rozum w swoich zakresach: tomizm

T r ó j c a    P r z e n a j ś w i ę t s z a: Tylko jeden Bóg: monoteizm. Tylko trzech Bogów: triteizm. Jeden Bóg w trzech osobach: chrystianizm.

W c i e l e n i e   S y n a   B o ż e g o: Jezus Chrystus - to tylko człowiek: racjonalizm, fotynizm, arianizm. To tylko Bóg: sabelianizm, doketyzm. To Bóg i człowiek w dwóch naturach, ale w jednej osobie: chrystianizm.

G r z e c h   p i e r w o r o d n y: Zniszczył wszystko: luteranizm, jansenizm. Nie zniszczył nic: pelagianizm. Nie zniszczył dóbr przyrodzonych, zniszczył darmowe: tonizm. Albo: Tylko natura na starczy: pelagianizm. Tylko łaska nas uratuje: luteranizm, jansenizm. I natura i łaska: tomizm.

K o ś c i ó ł: Wystarczy nam sąd własny: protestantyzm. Tylko powaga Kościoła: tradycjonalizm. I sąd własny w swoim zakresie i powaga Kościoła w swoim: tomizm.

S a k r a m e n t a: Starczy nam łaska wewnętrzna bez zewnętrznych znaków: spirytualizm, protestantyzm. Tylko Sakramenta czy inne znaki zewnętrzne: zabobony bez przysposobienia wewnętrznego, magizm. I łaska wewnętrzna i środki zewnętrzne i odpowiednie przysposobienie duszy: tomizm

Tak więc wszystkie prądy filozoficzne można podzielić na: środek, prawicę, lewicę. Prawica i lewica - to tylko nieszczęśliwe   o d c h y l e n i a   od złotej środkowej drogi arystetelowsko-patrystyczno-scholastycznej. Sama więc historia filozofii wskazuje nam, gdzie mamy szukać   p r a w d z i w e g o  systemu filozoficznego. 


Ks. Franciszek Kwiatkowski T.J. ,,Filozofia Wieczysta w Zarysie T.I, str. 217-218, 220

poniedziałek, 20 września 2021

Skarb Niebieski

Skarb Niebieski.



Każdy człowiek idzie przez tę ziemię z sercem nienasyconem. Ubogi pragnie tych rzeczy, których nie posiada, bogaty pragnie powiększyć jeszcze więcej swój majątek. Ludzie światowi pałają żądzą posiadania dóbr ziemskich a inni, którym promień Bożej łaski ukazał wartość dóbr niebieskich, wypalają swe serca w pożądaniu Boga i wartości nadprzyrodzonych. I musi być ten rozdział: ziemia albo niebo, gdyż serce ludzkie jest tak maleńkie, że nie może pomieścić tych obydwu rodzajów dóbr. Na temteż polu rozgrywa się zacięta walka w duszy ludzkiej, gdyż ciało, które pochodzi z ziemi, pożąda dóbr ziemskich dla zaspokojenia swych potrzeb czy przyjemności, a niepokalany duch, który od Boga pochodzi i do Niego zdąża, pragnie obfitości dóbr nadprzyrodzonych nawet za cenę zupełnego wyrzeczenia się rzeczy ziemskich. Ludzie przeciętni, którzy nie przechylają się silnie w wyborze a nina jedną a n ina drugę stronę, starają się pogodzić w swem sercu miłość dóbr ziemskich i niebieskich razem, lecz dlatego właśnie pozostają zawsze z dała od Boga, nie zaznawszy bogactwa Jego łaski.

Święci są jedynie genjalnymi w wyborze między niebem a ziemią, a obrawszy raz Boga za przedmiot swojej miłości, idą ku Nie mu wytrwale bez żalu zatem, co opuścili, bez odchylania się w stronę ziemi.

W litanji do bł. Bronisławy odmawiamy wezwanie: „Miłośnico ubóstwa, módl się za nami “W tych słowach staramy się uczcić jej oderwanie serca od dóbr tej ziemi, gdyż kochać cnotę ubóstwa może tylko ten, który ubogiego Jezus i a nad wszystko umiłował i dla tej miłości pogardził ziemią i tem wszystkiem, co ona dać nam może. Miłość ubóstwa u Świętych to nieuprawianie jakiejś pięknej sztuki, ale po prostu wyrzeczenie się nieraz tak skrajne, że na sam widok jego wzdryga się natura. Goły krzyż, a na nim Chrystus — to dla nich wystarczy. Dlatego tem wezwaniem: „Miłośnico ubóstwa” czcimy heroizm Świętych w bł. Bronisławie. Ona to, tuląc krzyż Chrystusa do swej piersi uciekała podczas napadu Tatarów z tym jedynym Skarbem w pobliskie lasy i on jej za wszystko wystarczył: więcej jeszcze powiedzieć możemy, że posiadając ten skarb, była tak bogatą, że mogła dzielić się jeszcze z drugiemi i goić rany ich serca. -A gdy odeszła z tej ziemi, stała się sama tym niebieskim skarbem, który otoczony czcią wieków, stał się godny być wyniesiony na ołtarze, a oprawny w kosztowne relikwjarze, należy po Najśw. Sakramencie do największych skarbów Kościoła. Szczęśliwy czuje się każdy, kto może ucałować ten skarb lub jaką cząstkę jego zabrać ze sobą, by ona była mu zadatkiem błogosławieństwa Bożego.

Postać bł. Bronisławy, tulącej krzyż Chrystusowy do swej piersi, jak to pięknie odmalował ks. Preibisz Filipin na obrazie w kościele na św. Górze pod Gostyniem, będzie wiecznie stała przed naszemi oczami jako wzór, jak zachować się mamy w wyborze między skarbami nieba i ziemi. A gdy Ojciec niebieski wybierze dla nas krzyż, popatrzmy na ten wzór. Bł. Bronisława nauczy nas, by przyjąć go w gorącym uścisku jako największy skarb, jakim obdarza Bóg swoich przyjaciół.
 
Wszyscy korzystać możemy z przykładu, jaki nam daje bł. Bronisława jako miłośnica ubóstwa: ubodzy, by cierpliwie znosili nie dostatki, pamiętając, że w ten sposób skarbią sobie bogactwa nieba, według tych słów P. Jezusa: „Błogosławieni ubodzy duchem, albowiem ich jest królestwo niebieskie" (Mat.5,3); —bogaci, dzieląc się chętnie, z miłością swemi dobrami z uboższymi od siebie, aby w ten sposób zdobyć sobie skarb niebieski; — dusze zakonne, by odważnie biegły drogą swego powołania, która tak często znaczy się wyrzeczeniem się bardzo wielu rzeczy dla miłości ubogiego Jezusa. Krzyż Jezusowy, który był jedynym skarbem dla bł. Bronisławy, niech i dla nas będzie całą miłością serca naszego za życia i kotwicą nadziei w godzinę śmierci. Wtedy spotka nas również i chwała obiecana bł. Bronisławie: „Bronisławo, krzyż mój jest twoim, ale też i moja chwała twoją będzie chwałą".

Pracujmy dla chwały bł. Bronisławy na ziemi nad przyspieszeniem jej kanonizacji, a ona będzie się starała o naszą wieczną chwałę.



Róża Duchowna - R. 34 (1935) n.1 str. 26-28

sobota, 11 września 2021

1. Rocznica śmierci śp. Ojca Antoniego Cekady. R.I.P.

 Dziś mija pierwsza rocznica śmierci śp. Wiel. x. Antoniego Cekady

(18 lipca 1951 - 11 września 2020).

Człowiek wszechstronny, wspaniały, oddany i dobry duszpasterz przy kościele św. Gertrudy Wielkiej w Cincinnati, Ohio [J.Exc. x bp. Daniela Dolana], kompozytor muzyczny, organista kościelny, nauczyciel muzyki, wybitny liturgista i kanonista, wykładowca liturgiki i Prawa Kanonicznego w Seminarium Trójcy Przenajświętszej w Brooksville [J.Exc. x bp. Donalda Sanborna].


+R.I.P.+

czwartek, 9 września 2021

Grecka Schizma

 § 71. Grecka Schizma.

«Zasłona kościelna rozdarła się na dwie części.»

Mat.. 27, 51.





W chrześcijańskich wiekach średnich trzy głównie burze wielkie zagroziły jedności Kościoła i wyrwały z jej macierzyńskiego serca licznych wyznawców : grecka Schizma, marzenia Manichejczyków trzynastego stulecia i wojna husycka.

Twórcą greckiej schizmy, która odłączyła wschodni czyli grecki Kościół, od rzymskiego głównego, czyli macierzystego Kościoła, jest Focjusz. Przebiegły ten człowiek, wsparty knowaniami i gwałtami dworu cesarskiego, wstąpił w roku 858 na stolicę patryarchy w Konstantynopolu. Początkowo starał się o pozyskanie sobie łaski papieskiej niegodnemi pochlebstwami i darami. Gdy mu się to jednak nie udało, zrzucił maskę i ośmielił się potępić zachodni czyli rzymski Kościół, jakoby tenże odstąpił od wiary i chrześcijańskich zwyczajów praojców.

Oszczerca ten został wprawdzie później złożony ze swej godności przez cesarza Leona VI. i umarł w r. 891, ale zarzewie niezgody, które wzniecił, tliło ciągle pod popiołem, aż go znowu w późniejszych czasach w potężny płomień rozdmuchał chciwy zaszczytów Michał Cerularyusz, który w roku 1043 został wyniesiony na patriarchę Konstantynopolitańskiego. Powtórzył on pierwotne oszczerstwa Fociusza przeciw Rzymowi i tak umiał podburzyć lud i duchowieństwo, że nastąpiło zupełne oderwanie wschodniego Kościoła, od zachodniego.

Odtąd nie ustawali Papieże i zgromadzeni na powszechnych Soborach Biskupi, nawoływać odłączonych do zgody Kościoła. Ale chociaż te usiłowania zdawały się obiecywać tu i ówdzie wielki pożytek i pojedyncze Biskupstwa wróciły rzeczywiście do macierzystego Kościoła (unici) to jednak rozdwojenie trwa ciągle aż do dni dzisiejszych. Grecki Kościół, z którego wyszli niegdyś najwięksi Ojcowie i najsławniejsi Święci, jest dotąd jak odcięta od pnia winna gałązka sucha i zwiędła; a nieszczęsna schizma, czyli odłączenie od rzymskiego Kościoła, istnieje dzisiaj jeszcze tak samo, jak kiedy powstała pod cesarzami w Konstantynopolu.

Pierwszych dziesięciu Metropolitów Rusi, począwszy od Metropolity Michała (roku 988), zostawało niewątpliwie w unii z Rzymem. Książęta ruscy wyznawali się otwarcie synami Kościoła katolickiego; nowo obranemu Metropolicie wkładano na skronie, na znak unii z Rzymem, relikwie świętego Klemensa, Papieża i Męczennika. Dopiero od rządów dwulicowego Nicefora (r. 1104), zaczęła się wkradać schizma do Kościoła świętego na Rusi; a po śmierci tegoż (roku 1119) w miarę zmienności usposobienia Metropolitów, cała Ruś raz była schizmatycką, to znowu zbliżała się do Rzymu. Nastały wówczas najsmutniejsze dla niej czasy, które zakończyły się rozkładem Metropolii ruskiej na trzy metropolie : halicką, kijowsko-litewską i moskiewską. Wszystkiemi rządzili po prostu ruscy książęta, bo Metropolici prawie żadnego znaczenia nie mieli; a skoro te kraje dostały się pod panowanie tatarskie, wówczas Metropolici ruscy u hana tatarskiego potwierdzenia żebrać byli zmuszeni. Oprócz utraty wiary świętej, naturalnem następstwem takich rządów, były ustawiczne zdzierstwa, które do ostateczności Rusinów oburzyły, kiedy niejaki Fociusz, grek z Konstantynopola, przysłany na Metropolitę kijowskiego roku 1408, zrabowawszy skarby z Kościołów ruskich z niemi do Grecyi uciekł. Widząc to Witołd Książe Litewski, rządzący wówczas w imieniu Władysława Jagiełły na Rusi, zwołał synod prowincyalny Biskupów ruskich do Nowogródka 1413 roku i tamże złożono Focjusza z urzędu, a na jego miejsce obrano Cemiwlaka 1-go, wiernego unitę. Dlatego schizmatycy nie chcąc uznać jego władzy, obrali sobie innego i odtąd zaczęła się smutna historia schizmy w krajach ruskich. Niedługo potem, kiedy Turcy zagładą zagrozili państwu Greckiemu, ówczesny cesarz Jan Paleolog czując się zmuszonym pomocy i obrony szukać u Papieża Eugeniusza IV. okazał się gotowym do połączenia się z Kościołem katolickim.

Zwołano tedy powszechny Sobór do Florencyi 1439 i tam grecki Kościół połączył się z Kościołem rzymskim, aktem uroczystym, który z małymi wyjątkami wszyscy Biskupi, tak greckiego jak i łacińskiego Kościoła podpisali.

Ponieważ jednak to pojednanie nie było szczerem, odstępowało stopniowo coraz więcej Greków od Kościoła Rzymskiego, a łączyło się jak dawniej z patriarchą Konstantynopalitańskim, dopuścił więc Pan Bóg, że Turcy pod dowództwem Mahomeda II. zniszczyli państwo Wschodnie i zabrali je pod swą władzę 1453 roku, w sam dzień Zielonych Świąt, jakby za karę że Bóstwa Ducha świętego uznać nie chcieli. Odtąd Grecy niechcący się poddać najwyższej Głowie Kościoła, musieli na się przyjąć ciężkie i sromotne jarzmo tureckie, a patryarcha Konstantynopolitański zawisłym został zupełnie od sułtana tureckiego, u którego swą władzę i godność sobie kupować musiał. Z ruskich Biskupów na Soborze Florenckim obecnym był Izydor, metropolita Kijowski, i ten w imieniu całej Rusi podpisał akt połączenia się z Kościołem świętym. Tak on jak i następcy jego blisko przez 100 lat pozostali wierni przy świętej unii i dopiero roku 1520 jedność ta rwać się poczęła, głównie za sprawą cara Iwana III. który sam nie chcąc przyjąć unii buntował rusinów nasyłając im coraz to liczniejszych ajentów schizmy. Około roku 1587 Jeremiasz, patriarcha Konstantynopolitański złożony z urzędu swego za to, że sułtanowi nie mógł żądanej za tę godność sumy wypłacić, przybył na Ruś w celu zebrania funduszów i wyświęcił w Wilnie Michała Rahozę na Metropolitę Kijowskiego, ale skoro się tenże żądanej za wyświęcenie kwoty wzbraniał zapłacić, zagroził mu Jeremiasz złożeniem z urzędu. Ale Rahoza zwoławszy na Synod wszystkich Biskupów Rusi, przyjął wraz z nimi i uznał ponownie zwierzchnictwo Papieża, zobowiązawszy się wszelkimi sposobami szerzyć i utrzymywać unię. Na następnym synodzie Litewskim w Brześciu roku 1594, na który także łacińskich Arcybiskupów i Biskupów zaproszono, unia uroczystym aktem potwierdzoną została. Dwóch delegatów wysłano do Rzymu w celu złożenia przysięgi i wyznania wiary w obecności Ojca świętego. Byli to: Hippacy Pociej i Cyryli Terlecki. Ojciec święty Klemens VIII. przyjął ich z największą serdecznością, przez co ich serca zupełnie dla siebie podbił. Ojciec święty osobnym pismem polecił szczególniejszej opiece Zygmunta III. Biskupów i lud ruski, lubo ten król sam wszelkich zabiegów nie szczędził do utrwalenia unii. Nie brakło atoli tak skrytych jak i jawnych przeciwników unii. Do najzaciętszych należał Konstanty Książe Ostrogski, który w opiekę wziąwszy schizmatyków, założył dla nich drukarnię, gdzie drukowano pisma pełne jadu i nienawiści ku Kościołowi, wyszydzano unitów zarzucając Kościołowi, że Ruś chce pozbawić języka, obrządków i narodowości własnej. Źródło niezgody i rozdrażnienia płynęło z Moskwy. Z tamtąd jak dawniej tak i teraz przybywali coraz nowi podżegacze, którzy buntując przeciw jedności niweczyli prace i zabiegi świątobliwych i gorliwych o unię Biskupów. Przyszło nareszcie do tego, że niesforni schizmatycy nie wzdrygnęli się przed najhaniebniejszą zbrodnią i jeden z nich rzucił się na rynku Wileńskim na Biskupa Pocieja, chcąc go ze świata zgładzić; tak że Biskup zaledwie laską zastawił się przed napaścią i tak życie swe uratował. Nie długo później zamordowanym został święty Jozafat Kuncewicz, Arcybiskup Połocki we własnym domu, oddawszy jako dobry pasterz swą duszę za owce swoje, przez co sobie na męczeńską koronę zasłużył. Główny sprawca tej zbrodni Melecy Smotrycki, wyświęcony na Biskupa przez schizmatyka Teofana z Konstantynopola, poznał później, snać za modlitwą świętego Męczennika, zbrodnię swoją i szczerze za nią żałując pojednał się z Kościołem, zostawszy z najzaciętszego prześladowcy, najgorliwszym krzewicielem unii.

Ze śmiercią Zygmunta III. roku 1633, znikła najdzielniejsza świecka podpora unii w Polsce. Następca jego Władysław IV. nie miał ani odwagi, ani siły dostatecznej do oparcia się schizmatykom, którzy czując nad sobą opiekę Moskwy, stawali się coraz zuchwalszymi. Nareszcie bunt kozaków zaporozkich i następne krwawe wojny za Jana Kazimierza, unii śmiertelny cios zadały. Kozacy bowiem srodze uciskani przez własnych panów, daremnie dopominali się u króla i senatu swobód przynależnych, a nadto ustawicznie buntowani przez Moskwę wystąpili otwarcie pod wodzą Bochdana Chmielnickiego do buntu i w krótkim czasie mieczem i ogniem zniszczyli znaczną część ziemi polskiej. Nareszcie Chmielnicki wraz z całą Kozaczyzn ą poddał się Rossyi, a z tąd wynikły ciężkie wojny które na Polskę wiele nieszczęść i szkód sprowadziły.

Za panowania Jana Sobieskiego zawarty został roku 1686 pokój z Piotrem I. carem moskiewskim. Król ten zajął się szczerze i z lepszym skutkiem sprawą unii. Za jego też czasów wielu dyzunitów powróciło na łono Kościoła katolickiego, a nawet wszyscy Biskupi z wyjątkiem jednego, pod berłem Polskim żyjący, połączyli się z Kościołem świętym. Ostateczne zatwierdzenie unii nastąpiło na Synodzie Zamojskim roku 1720, ziemie atoli odpadle od Polski, nigdy już więcej schizmy nie porzuciły.


Chrystus w Kościele Zarys Historii Kościelnej ,  str.204 -209

wtorek, 7 września 2021

Prymas August Hlond: ,,To, co się w Europie rozgrywa, jest gwałtownym zmierzchem epoki, której ducha zatruto."




Burza będzie, bo czerwieni się smutne niebo ".



Nie przypadkowo się zdarza, że świat w bezradności drętwieje. Nie są przygodnem zjawiskiem ani te napięcia międzypaństwowe, które zagładcze wojny wróżę, ani te przewlekłe powikłania w życiu publicznem. Nie jest to następstwem chwilowego zbiegu okoliczności, że się cywilizowane narody w chaos społeczny zamieniają i że na gruncie wczorajszego dobrobytu wybujać mogły groźne zjawy kryzysu gospodarczego. Wobec rozstroju w wszystkich dziedzinach życia i wobec rozpadania się kultury wieków nie można się tern łudzić, że skoro jakimś nieprzewidzianym sposobem poprawią się warunki rolnictwa, przemysłu i handlu, wrócą same przez się minione czasy uczciwe i dostatnie. To, co się w Europie rozgrywa, jest gwałtownym zmierzchem epoki, której ducha zatruto. Tę niemoc powoduje bezwładność duchowa. To przesilenie jest następstwem kryzysu moralnego.

Ten wstrząs ogólny jest zapadaniem się wszystkiego, co zawisło w próżni, gdy z życia ludów usunięto Boga i Jego prawo. Ten ostry załom rozwoju ludzkości, to dowód, że bez pierwiastka bożego narody nie wytrzymują brzemienia własnych dziejów. Ten bezład, to gmatwanie się stosunków, to rysowanie i kruszenie się ustrojów jest bankructwem bezbożnictwa wszelkiego stopnia i wszelkich rodzajów, bankructwem bezbożnictwa w etyce, bankructwem bezbożnictwa w socjologji i filozofji państwowej, bankructwem bezbożnictwa w życiu prywatnem i zbiorowem, bankructwem bezbożnictwa w życiu publicznem i w stosunkach międzynarodowych.

Hasła, odmawiające Bogu prawa do ludzkości, zapowiadały przyszłość skąpaną w błyskach postępu ziemskiego, prorokowały rajskie szczęście, nieskrępowane niczem i nikim. A oto narody przekonywują się, że są na bezdrożach i że zamiast pomyślności idzie ku nim poprzez pustkę ludzkich wieszczb i zwodzeń jakaś wielka mścicielna godzina. Zawisł nad nimi złowrogo ten „młot wszystkiej ziemi", którym sobie z materji wykuwały niebo bez Boga. A czyny ich, wyrosłe ze wzgardy praw Bożych, cięć poczyna „sierp ostry", którym anioł Objawienia grzeszne dzieje ludzkie „zbiera i wrzuca w kadź gniewu Bożego wielką". Nic wesołego nie zwiastuje brzask tego dnia, którego krwawa jutrzenka odsłania smutne niebo.

„Będzie burza". Skąd w kraje wpadnie? Którędy się przewali? Co w swym niszczycielskim pochodzie złamie i zmiecie? Kogo zniszczy a kogo oszczędzi?

Sumienie ludów poczyna „rozsądzać znaki nieba". Budzę się pokutnicze nastroje, żal i błagania, które dusza polska tak rzewnie i tak mocno wypowiada w suplikacjach. Ale niedość błagać: Od powietrza, głodu, ognia i wojny, wybaw nas, Panie! Niedość wołać: O d gniewu Twego, wybaw nas, Panie! Trzeba dodać: Od „nieprawości", która „kłamała sobie" i nam kłamie, wybaw nas, Panie! Od wrogów Krzyża Twego, wybaw nas, Panie! Aby Królestwo Twoje do nas przyszło, prosimy Cię, Panie!

Bo są tacy, którzy się możliwością wstrząsów i katastrof nie przejmują. Są ludzie, którzy się z radością wpatrują w czerwoną zorzę nad światem i widzą w niej pożądaną zapowiedź chwili, w której przepaść mają wiara, zasady moralne, prawo przyrodzone, objawienie, chrześcijaństwo, Kościół. Oni ten krwawy brzask witają, jako godzinę swoją, jako godzinę zamieszania i wzburzenia ludów, godzinę walk i mordów, głodu i rozpaczy. W tę godzinę chcą rozwinąć nad światem czarną chorągiew szatana. Przyszłe czasy mają się w ich oczekiwaniu ustalić na zasadzie człowieczeństwa, bezwzględnie wyzwolonego od Stwórcy. 

Takie sę zamierzenia niełylko bolszewików i bezbożników sowieckich. Takie cele nęcę wolnomyślicieli, racjonalistów, wolnomularstwo, wyznawców ateistycznego materjalizmu, bezwyznaniowców. Tę chwilę gotuje laicyzm, który już dziś z wszystkich dziedzin życia zdziera znamiona i ślady religijne. Do tego zmierzają te filozotje i teorje, które ani w dziedzinie społecznej, ani w życiu publicznem nie uznaję powagi prawa bożego. Nad tem już dziś pracuję szerzyciele zepsucia i bezwstydu, niszczyciele rodziny, sekty, wrogowie Kościoła.

Ratunek?

Przy rozpływaniu się autorytetów, nawet religijnych, tylko katolicyzm zachował pełną świadomość swego powołania. Wszyscy inni poczynili już ustępstwa na rzecz naturalizmu, zdaję neopogaństwu obronne okopy wiary i obyczajów i idę w służbę tego, co modne, łatwe, władne i popłatne. Na szańcu pozostał katolicyzm. Na nim spoczął cały ciężar obrony prawa przyrodzonego, przyrodzonych praw jednostki i rodziny. Czy poza nim broni jeszcze kto świętości i nierozerwalności małżeństwa? Czy oprócz niego odgradza ktokolwiek niezłomną barjerę moralną życie prywatne i publiczne od barbarzyństwa? Tylko katolicyzm dźwiga jeszcze ludy na wyżyny zasad bożych, których do słabostek i przelotnych zachcianek czasu nie obniża.

Toteż ocalenia od moralnej zagłady wyczekuję narody nie od kogo innego, jeno od Kościoła Chrystusowego. Oczy świata zwracają się ku Opoce Piotrowej, o której katolicy i niekatolicy wiedzę, że się w potopie zła nie pogrąży.

A jakaż jest rola Kościoła i katolików wobec przemian, które świat pod naporem bezbożnictwa przeżywa i wobec przyszłości, która się z nich wyłania? Czy wyprowadzi ludzkość do nowej ery,
owianej duchem bożym?

Nie możemy o tem wątpić, ale nie możemy też daremnie na to liczyć, jakoby się to stać miało jakimś cudem bożym. Dokona tego Kościół, nawet mimo ucisku, odradzając się wewnętrznie do pełnej żywotności mistycznego ciała Chrystusowego i wytężając energje swoje w wielkim apostolskim wysiłku, do którego go od lat dziesięciu wzywa nieustannie Ojciec święty.

Pod widoczną opiekę Matki Najświętszej wwiedzie Kościół ludy, lub ich rozbitki, w nowe czasy w imię Tego, który rzekł: „Ufajcie, jam zwyciężył świat".


Z Prymasowskiej Stolicy Listy Pasterskiej, str. 54-57

sobota, 4 września 2021

Jak powstało Arcybractwo Paskowe Pocieszenia Najświętszej Panny

II.

Jak powstało Arcybractwo Paskowe
Pocieszenia Najświętszej Panny.




Jużeśmy słyszeli słowa Chrystusa Pana: „Niech będą przepasane biodra wasze, i pochodnie gorejące w rękach waszych." Święty Augustyn był przepasanym, jak wyżej podaliśmy, czarnym pasem skórzanym w celu uśmierzenia pożądliwości cielesnych.

Święty Augustyn pragnął, aby też inni pokutne życie prowadzili i aby na znak umartwienia taki pasek nosili. Zaraz po nawróceniu swojem i przyjęciu Chrztu św. prowadził z przyjaciółmi swymi życie wspólne, życie zakonne i pełne umartwienia. Przez takie wspólne życie odnowił czasy Apostolskie, bo w tedy wierni trwali w nauce Apostolskiej i w uczestnictwie łamania chleba i w modlitwach, i Wszyscy też którzy wierzyli, byli pospołu: i wszystko mieli wspólne. (Dzieje. Ap. 2. 42 sq.)

Święty Augustyn przedewszystkiem kleryków, to jest tych, którzy się gotowali do stanu kapłańskiego lub już byli kapłanami, około siebie zgromadzał i życie zakonne z nimi prowadził. Klerykom w dwóch pismach przepisał reguły do życia zakonnego; nawet niektóre matrony obrały życie zakonne i przyjęły regułę przez świętego Augustyna im podaną. Zakonnicy, którzy poszli za przykładem i regułą św. Augustyna, nazywają się Augustyanie. Tak jak święty Augustyn nosił czarne szaty i był przepasany pasem, tak też Augustyanie i Augustyanki wzięli na się czarne odzienie i czarny pasek skórzany.

W późniejszym wieku wstąpił do zakonu Augustyanów święty Mikołaj z Tolentynu. Wielki ten sługa Boży słowem pałającem miłością Boga zachęcał wiernych do pokuty, do uśmierzania złych pożądliwości i zalecał im  na znak pokuty i umartwienia właśnie pasek czarny skórzany, jakim sam był przepasany. Przez świętego Mikołaja rozpowszechnił się zwyczaj przepasywania paskiem Augustyanskim świeckich ludzi i Papież Eugeniusz IV, który roku 1446 policzył Mikołaja w poczet świętych, ustanowił w Kościele Augustyanów w Bononi Bractwo noszących pasek św. Augustyna, św. Moniki i św. Mikołaja z Tolentynu. Bractwo Paskowe jest zatem bardzo dawne, bo istnieje od owego roku 1446.

Kilka lat później założył pewien pobożny Kapłan Marcin Vercelli także w Bononi podobne Bractwo Pocieszenia Najśw. Panny Maryi. Obydwa Bractwa, to jest Bractwo paskowe i Bractwo Pocieszenia, połączył w Bononii jenerał Augustyanów w jedno Bractwo. Ojciec św. Grzegorz XIII pochwalił to połączenie i nadał mu roku 1575 nazwę „Arcybractwa paskowego Matki Boskiej Pocieszenia."

Ojcowie święci obdarzyli Arcybractwo paskowe Pocieszenia Najśw. Panny bardzo licznemi odpustami, przywilejami i łaskami. Sam Papież Grzegorz XIII oświadczył, że: Arcybractwo Paskowe jest najpierwszem i najznakomitszem Bractwem ze wszystkich innych Bractw pobożnych.“ Papież Klemens X rzekł do pewnej osoby stanu wysokiego świeckiego: Przyjmij pasek św. Augustyna, bo Bractwo paskowe mieści w sobie najliczniejsze odpusty."

Liczne osoby stanu duchownego i świeckiego dały się zapisać do Arcybractwa paskowego Pocieszenia Najśw. Panny. Nosząc pasek na znak pokuty i umartwienia, tysiące wiernych dążyło do doskonałości Chrześcijańskiej i doznało pociechy Najśw. Panny w rozmaitych dolegliwościach ciała i duszy. Zalety i zaszczyty Arcybractwa Paskowego jeszcze jaśniej poznamy, gdy uważać będziemy następnie na odpusty i przywileje, jakiemi Kościół św. Arcybractwo Paskowe obdażył.


Źródło pociechy czyli Książeczka dla członków Arcybractwa, str.13-16

czwartek, 19 sierpnia 2021

Zamach na podstawy katolickiego małżeństwa

Zamach na podstawy katolickiego małżeństwa




Trzy czwarte katolickiej ludności w Polsce to nierówno 20, ale dokładnie 22 1/2 miljona katolików,
licząc w to i katolików greckiego obrządku. 
 
Tej olbrzymiej większości projekt nowej ustawy małżeńskiej, który ma wejść do Sejmu pragnie narzucić śluby cywilne i rozwody. Jeżeli Polska odpowiednio do tej większości ma być katolicka, jeżeli ta większość ma być nie tylko większością liczebną, ale także odpowiednio silną, to w Polsce nie powinna przejść żadna ustawa, sprzeczna z zasadami katolickiemi.
 
Zasady katolickie! Tu dotykamy najsłabszej i najsilniejszej strony naszego katolicyzmu. Najsłabszej - jeżeli idzie o nas, najsilniejszej -jeżeli idzie o zasady. Bo słabość jest w nas, a siła w zasadach.

Zasady są siłą człowieka, choć by były błędne, choćby nawet były przewrotne. Cóż dopiero, jeżeli i te zasady są bezwzględnie prawdziwe i szlachetne! Wtedy są podstawą stałego i silnego charakteru, a trwanie przy nich: nie będzie nigdy nazwane uporem, lecz stałością, nieugiętością, poświęceniem, bohaterstwem! Takimi byli ci, co wierzyli w zasadę wolności Polski i przy niej nieugięcie trwali aż do Więzienia, do wygnania, do odarcia z dóbr, do śmierci. A cóż, jeżeli te zasady są zasadami najwyższemi, najświętszemi, bo zasadami wiary, danemi i potwierdzonemi przez Boga, jeżeli są dla nas drogą, prawdą i żywotem? Wtedy nie tylko wzmacniają siłę naszego charakteru, ale podnoszą go na dostojny stopień religijności i na jeszcze wyższy - świętości. Takimi byli ci z podlaskiej ziemi, co krwią i życiem bronili swoich kościołów, i ci z chełmskiej ziemi, co z narażeniem życia po chrzest i ślub katolicki przekradali się przez granice.

Takich nam dzisiaj potrzeba w katolickim naszym obozie w Polsce. Bo o tem sam idzie katolicyzm, którego bronili ci sercem i wiarą prości unici. Ten sam! W zasadach wiary Kościoła nic się nie zmieniło. Sakrament małżeństwa nie przestał być sakramentem. Nierozerwalność węzła małżeńskiego nie przestała być zasadą naszej wiary. Rozwodów Kościół nie uznaje, jak nie uznawał. Każdy katolik jest wtedy katolikiem, jeżeli te zasady uznaje, bo od nich odstąpić mu nie wolno pod grzechem. Jeżeli byli sercem i wiarą prości unici, którym potęga rosyjska nie zdołała narzucić zasad obcej wiary» czyż dziś większości katolickiej w Polsce mniejszość zdoła narzucić śluby niekatolickie i niekatolickie rozwody?

Tak, zdoła, jeżeli w nas nie będzie siły, opartej na gruncie katolickich zasad. Tylko ludzie, broniący świętych zasad, bronią' się z wiarą i siłą. Chrystus szukał opoki pod fundamenty swego Kościoła i tylko twardej opoki nie przemogą bramy piekielne.

Po całej Polsce katolickiej Idzie wezwanie: Brońmy się! Brońmy niewzruszonych zasad naszego katolickiego życia. Brońmy podstaw zdrowego, społecznego życia, brońmy katolickiej rodziny, wobec Kościoła sakramentalnym węzłem połączonej i nierozerwalnej. Idzie bowiem czas ludzi silnych nie liczbą lecz zasadami głębokiej, niewzruszonej wiary ."Z wiary naszej wola nasza, z woli naszej czyn nasz będzie".


Przewodnik Katolicki. 1929 R.35 nr11, str.2