Katolicyzm ma własność pionu – odchyleń nie znosi.
Cytaty na nasze czasy:

"Jeśli kiedykolwiek zetkniecie się z chlubiącymi się tym, że są wierzący, że są oddani Papieżowi, i chcą być katolikami, ale nazwanie klerykałami mają za największą obrazę, powiedźcie uroczyście, że oddane dzieci Papieża to ci, którzy są posłuszni jego słowu i we wszystkim go słuchają, a nie ci, którzy czynią zabiegi, by uniknąć wypełnienia jego rozkazów lub aby naleganiem godnym ważniejszych spraw wymusić na nim zwolnienia czy dyspensy tym boleśniejsze, im większe wyrządzają szkody lub zgorszenie. [...]"

(Fragment przemówienia św. Piusa X wygłoszonego do kardynałów na konsystorzu 27 maja 1914 r. - Testament duchowy św. Piusa X)

środa, 2 września 2020

Msza ,,Una Cum" - Bp. Sanborn

File:Mass of Saint Gregory (1440) by Robert Campin.jpg - Wikimedia Commons

Jestem pewien, że większość zna nasze ścisłe stanowisko w sprawie uczestnictwa na Mszy una cum. My, duchowni Instytutu Rzymskokatolickiego, uważamy, że obiektywnie świętokradzkim jest uczestniczenie we Mszy św., W której Bergoglio jest wymieniany (lub lokalny N.O. biskup) w kanonie.

 Pozwolę sobie przedstawić powody. Aby Msza była Mszą katolicka, nie wystarczy, że będzie ona jedynie ważna, ale musi być również ofiarowana w jedności z uległością i posłuszeństwem wobec hierarchii Kościoła katolickiego. Tak jak nie można oddzielić katolicyzmu od hierarchii katolickiej, tak nie można oddzielić Mszy, głównego aktu kultu, od hierarchii katolickiej.

 Kiedy panuje prawdziwy papież, Msza musi zawierać imię obecnego papieża w pierwszej modlitwie Kanonu, Te igitur.  Jeśli biskup diecezji żyje, jego imię należy również wymienić w tym samym miejscu. Jest to wyznanie jedności z Biskupem Rzymu z jego przedstawicielem, biskupem diecezji, a zatem także uległości i posłuszeństwa wobec niego. Ten niewielki, ale bardzo ważny gest odróżnia Mszę katolicką od Mszy schizmatyckiej.

 Greccy schizmatycy (tak zwani „prawosławni”) mają liturgię całkowicie katolicką, ponieważ jest ona starożytną liturgią odprawianą przed zerwaniem z Rzymem. Ale przez zwykły fakt pomijania imienia papieża, ich Msza, choć ważna, nie jest katolicka i jest świętokradzka. Dlaczego świętokradztwo? Ponieważ ma się na celu udzielenie sprawy Najświętszej, Najświętszą Eucharystię, w niewłaściwy sposób.

 W jaki sposób Msza katolicka, skoro, mamy wakat na Stolicy Rzymskiej? Aby Msza była katolicka podczas rzymskiego wakatu, konieczne jest, aby żadne imię papieża nie było wymieniane w Kanonie, dopóki stolica jest pusta. Nadal istnieje wyznanie jedności, uległości, i posłuszeństwo Papieżowi, ponieważ wierni czekają na wybór nowego papieża, któremu należycie się podadzą.

 Te sprawy powiedziane: teraz spójrzmy na przypadek Bergoglio. Bergoglio niekoniecznie jest prawdziwym rzymskim papieżem. Powodem jest to, że promolugował Kościołowi herezje i  doktryny potępione w jego Magisterium. Znaki Kościoła nieomylność, doktryna, kult, i dyscyplina, uniemożliwiają, by prawdziwy papież zwodził wiernych fałszywymi doktrynami i złą liturgią. Nieomylność dotyczy wiary, i w związku z tym musimy dojść do wniosku, bezpośrednio przez wiarę, że niemożliwe jest, aby Bergoglio był papieżem, i dlatego konieczne jest, aby jego imię nie znajdowało się w Kanonie. Tylko w ten sposób Msza będzie Mszą katolicką. Ponieważ umieszczenie imienia fałszywego papieża w Kanonie czyni Mszę schizmatycką.

 Powinienem tutaj powiedzieć, iż jestem pewien, że prawie wszyscy uczestnicy Mszy una cum robią to z czystym sumieniem. Nie znają tych zasad, i uczestniczą tylko przez nieokreślone pojęcia pozostawiając wiernym papieżowi. Jeśli tak jest, są oni zwolnieni z grzechu.

 Uniewinniać przyczynę, natomiast, nie jest uzasadnieniem przyczyny. Jest to zasada teologii moralnej, która oznacza, że ignorancja usprawiedliwia winę, ale nie usprawiedliwia tego czynu. Jeżeli mężczyzna strzela do czegoś poruszającego się w lesie, myśląc, że jest to jeleń, a tak naprawdę jest to mężczyzna, jest zwolniony z winy, ale jego działanie nie pozostaje uzasadnione. Sam w sobie jest to zły czyn.

 Co idzie w ręka rękę z Mszą una cum, która jest większości przypadków w Bractwie Świętego Piusa X, jest doktryną uznawać ale sprzeciwiać się, która koniecznie wypływa z ich pozycji. Z jednej strony wyznają posłuszeństwo Bergoglio, ale z drugiej strony opierają się mu praktycznie we wszystkich sprawach, jakby nie istniał.

 Uznawanie i opieranie jest schizmatyckie. Papież Pius IX tak powiedział. W encyklice Quartus supra z 6 stycznia 1873 r. Powiedział grupie Ormian, którzy twierdzili, że są katolikami, ale uważali, że nie muszą słuchać papieża:

 W rzeczywistości, jest to tak samo sprzeczne z boską konstytucją Kościoła, jak i wieczną i stałą tradycją wobec każdego, kto próbuje udowodnić katolickość swojej wiary i rzeczywiście nazywać siebie katolikiem, gdy nie przestrzega Stolicy Apostolskiej.

 Ponieważ Kościół katolicki zawsze uważał schizmatyków tych wszystkich, którzy uparcie sprzeciwiają się autorytetowi swoich prawowitych prałatów, a zwłaszcza ich najwyższego pasterza, i każdy, kto odmawiałby wykonania jego poleceń, a nawet uznają ich autorytet.

 Członkowie ormiańskiego odłamu w Konstantynopolu, postępując zgodnie z tą linią postępowania, nikt pod żadnym pozorem nie może uwierzyć, że są niewinni grzechu schizmy, nawet jeśli nie zostali potępieni przez schizmatycki autorytet apostolski. 

 Ten sam papież Pius IX, w encyklice Quæ in patriarchatu z 1 września 1876 r., Skierował tym razem do niektórych Chaldejczyków, którzy twierdzili, że są poddani papieżowi, ale ignorowali jego rozkazy:

 "Jaki pożytek płynie z publicznego głoszenia dogmatu o prymacie św. Piotra i jego następców, i z nieustannego powtarzania deklaracji wiary i posłuszeństwa wobec Stolicy Apostolskiej, kiedy czyny zadają kłam tym wzniosłym słowom? Co więcej, czyż taki bunt nie staje się bardziej niewybaczalny przez fakt, że posłuszeństwo jest uznawane za obowiązek? Prócz tego, czyż władza Stolicy Apostolskiej nie obejmuje środków – w postaci sankcji – jakie zmuszeni byliśmy podjąć, czy też wystarczy być w jedności wiary z tą Stolicą bez dołączenia uległego posłuszeństwa – postawa jakiej nie można przyjmować bez uszczerbku dla Wiary katolickiej? 

 W istocie, Czcigodni Bracia i umiłowani Synowie, idzie o okazanie lub odmówienie posłuszeństwa wobec Stolicy Apostolskiej, idzie o uznawanie władzy tej Stolicy, także nad waszymi kościołami, nie tylko w sprawach dotyczących Wiary, ale również dyscypliny. Ten kto temu zaprzecza, jest heretykiem; a ten kto to uznaje i uporczywie odmawia posłuszeństwa, zasługuje tym samym na anatemę".

 Chodzi o to, że stanowisko Bractwa Świętego Piusa X, uznanie Bergoglio za papieża, ale działanie tak, jakby on nie istniał, podlega surowym potępieniom przez papieża Piusa IX. Uczestnictwo w mszy una cum, w związku z tym, jest otwartym wyznawaniem tego, co dokładnie potępia papież Pius IX. 

 FSSPX stoi na krawędzi dylematu. Bo Bergoglio albo jest papieżem, albo nie papieżem. Jeśli jest papieżem, Msza Św. FSSPX una cum jest schizmatycka, ponieważ nie jest przez niego uznawana. Jeśli nie jest papieżem, Msza FSSPX una cum jest schizmatycka, ponieważ jest ofiarowana w łączności z fałszywym papieżem. Ponieważ pomimo wszelkich przyzwoleń udzielonych FSSPX, ich kapłani pozostają zawieszeni, ich apostolat nie jest uznawany, a jeśli Bergoglio jest papieżem, jest to grzech śmiertelny za każdym razem, gdy odprawiają Mszę św. 

 W obu przypadkach ich Msza jest schizmatycka, a ci, którzy aktywnie w niej uczestniczą, obiektywnie popełniają grzech śmiertelny.

 Omówienie tych powodów naszym wiernym, było potrzebne aby oni zrozumieli fundament naszego stanowiska. Wśród wielu istnieje pokusa, by powiedzieć: „Dobrze jest udać się na Mszę una cum, jeśli potrzebuję sakramentów i nie masz nic do tego”. 

 Jest to nieprawda, ponieważ w żadnym wypadku nie można przyjmować schizmatyckiego czynu.



Tłumaczył: Kacper Dobrzyński, Korekta: Michał Mikłaszewski 

https://inveritateblog.com/2020/03/07/the-una-cum-mass/

wtorek, 1 września 2020

O wojnie

O WOJNIE

pierwsza wojna światowa | Strona 3 z 4 | Konflikty.pl


Pyt
. 1. Dlaczego Kościół toleruje wojny słuszne, a nawet udziela błogosławieństwa idącym na bój, kiedy zabijanie ludzi jako takie sprzeciwia się piątemu przykazaniu?

2. Czem uzasadnić czynny udział Kościoła w walkach krzyżowych - wszak cel nie uświęca środków?

Odp. Znowu odpowiedź nasza będzie wspólna, bo tem sam temat poruszony jest w obydwu pytaniach.

 Zanim jednak rozwiążemy kwestję właściwą o wojnie, musimy się przez chwilę zastanowić nad naturą i zastosowaniem piątego przykazania boskiego "nie zabijaj", które służy tutaj jako główna przesłanka wątpliwości.

 Otóż przykazania boskie wszystkie dziesięć, normują zachowanie sprawiedliwości w stosunku do Boga, społeczeństwa i jednostki. To jest ich istotną treścią. Nakazują zachowanie wszelkiej sprawiedliwości, a zabraniają popełniania nieuczciwości. Więc i piąte przykazanie ma również to zasadnicze podłoże sprawiedliwości, t.j. w pełnem brzmieniu winno ono być sformułowane: "nie zabijaj niesprawiedliwie" -bo jeżeli mógłby być kiedykolwiek taki wypadek, że zabójstwo byłoby sprawiedliwem  wtedy przykazanie jako takie, t.j. jako normujące sprawiedliwość społeczną, nie byłoby wcale naruszone, owszem, zachowane i wypełnione byłoby doskonale.

 Czy mogą być wypadki sprawiedliwego pozbawienia życia człowieka Sprawiedliwie i uczciwie i dowolnie rozporządzać jakąś rzeczą może tylko ten, kto jest jej właścicielem, albo pełnomocnikiem właściciela - Życie ludzkie jest własnością Boga, bo od Boga pochodzi i u Boga na  swe ukorowanie. Bóg więc może zawsze swobodnie rozporządzać życiem ludzkiem. W tem znaczeniu więc np. gdy Abraham chciał na rozkaz boży ofiarować syna swego Izaaka zabić go na ołtarzu ofiarnym, "mógł to uczynić, gdyż działał z polecenia Boga, który był panem życia Jego syna. 

 Prawo ludzkie nie może polecać niesprawiedliwego zabójstwa człowieka  - ale zabicie złoczyńcy, albo wroga państwa nie jest niesprawiedliwością, a więc nie jest przeciwko żadnemu przykazaniu, bo zachowaną jes tsprawiedliwość przez przykazanie nakazana. Przykazania boskie są niezmienne, jeżeli chodzi o zachowanie zasadnicze sprawiedliwości, ale określenie sprawiedliwości w poszczególnych wypadkach, czy np. to jest zabójstwem nieuczciwem, kradzieżą it.p. jest zmienne, t.j, podlega autorytetowi Boga samego, jako właściciela, albo autorytetowi ludzi w zakresie otrzymanej od Boga jurysdykcji, pełnomocnictwa, w imieniu Boga, niewłasnem. Otóż jest rzeczą pewną, że co do rozporządzenia życiem ludzkiem dla dobra publicznego Pan Bóg tego pełnomocnictwa ludziom udzielił przez samą instytucję prawnego państwa i przez pozytywne prawa ogłoszone choćby w kodeksie Mojżeszowym w imieniu Boga. Człowieka każdego możemy rozpatrywać podwójnie: jako samego w sobie i w stosunku do dobra ogólnego. Biorąc człowieka samego w sobie zabijać go nie wolno, gdyż w każdym nawet grzeszniku winniśmy kochać i szanować naturę daną mu od Boga, którą niszczymy przez zabójstwo. Ale w stosunku do dobra ogólnego, które znowu niszczy się przez zły czyn człowieka złego, a które jednak zachować na wszelki sposób, z polecenia Bożego należy - jako główny obowiązek tych, którzy państwem kierują - można pozbawiać życia tego, który temu dobru ogólnemu w wielkiej mierze zagraża, lub przynajmniej w jakikolwiek sposób uczynić go nieszkodliwym.

 Jednostka poszczególna jest cząstką całego społeczeństwa, jako organizmu jednego i środkiem służącym ogólnemu celowi: dobru społeczeństwa, jest jako coś niepełnego, niedoskonałego, w stosunku do doskonałości i pełni. Każda cząstka z natury swojej służy całości.

 Ta sama więc racja, która nam bez żadnego skrupułu pozwala, a nawet nakazuje operację i pozbawienie się cząstki naszego organizmu dla ratowania całości, jest również najsłuszniej stosowaną w wypadku pozbawienia życia zgangrenowanego członka społeczeństwa, którego inaczej uleczyć niepodobna.

 Uważa się wtedy złoczyńcę za pozbawionego godności człowieka, bo przez zbrodnię zaprzeczył porządkowi rozumowemu, pozbawił się rozumu, który należy do istoty człowieka i stał się dzikiem zwierzęciem. ,,Zły człowiek - jak mówi Arystoteles jest gorszy od dzikiej bestji i bardziej szkodliwy". Porównany został człowiek do bydląt nierozumnych (przez grzech) i stał się im podobny". 

 Ponieważ jednak życie człowieka należy do ogółu, nie jest w żadnym razie własnością prywatną  stąd pozbawić człowieka życia może tylko wyrok prawowitej władzy, a nigdy człowiek prywatny.

 Przystępując teraz do kwestji samej wojny, musimy odróżnić zasadniczo wojny słuszne, sprawiedliwe, od niesłusznych - co zresztą w pytaniu samem jest wyraźnie zaznaczone. Mówimy tutaj jedynie o wojnach słusznych, bez względu na to, czy one będą zaczepne, czy odporne

 Żeby wojna była słuszną, potrzebne są trzy warunki: Naprzód - autorytet władzy państwowej  -Osoba prywatna może dochodzić swych praw przez sądy jedynie, a i mobilizowanie ludzi należy wyłącznie do władzy państwowej. Ponieważ zaś dobro społeczeństwa powierzonem zostało prawomocnie prawowitej władzy państwowej -do niej jedynie i wyłącznie należy obrona, czy piecza nad dobrem społeczeństwa we wszelki godziwy sposób.

 I podobnie, jak z całą słusznością i sprawiedliwością, z obowiązku nawet ścisłego broni wewnątrz państwa dobra ogólnego przez swoje wyroki na złoczyńców, pozbawiając ich wolności i życia nawet, według słów Apostoła: "Nie bez przyczyny(racji) miecz nosi. Albowiem jest sługą bożym, mścicielem ku gniewu temu, który złość czyni;" -tak również najsłuszniej i najsprawiedliwiej i zobowiązku ścisłego musi podnieść miecz wojny przeciwko wszystkim wrogom zewnętrznym, zagrażającym dobru ogólnemu, którego jest urzędowym obrońcą i opiekunem. Powiedziane jest w Psalmie do panujących i mających władzę: "Wyzwalajcie biednego I wyciągajcie potrzebującego z rąk grzesznika.'" Św. Augustyn mówi też wyraźnie: "Naturalne prawo, strzegące pokoju ludzi, żąda; by w rękach panującego była inicjatywa wojny".

 Drugim najtrudniejszym do osądzenia warunkiem słusznej wojny jest: sprawiedliwa przyczyna, t. j. albo obrona zagrożonego własnegos prawiedliwego prawa, albo dochodzenie jego przez wojnę, po wyczerpaniu wszelkich możliwych pokojowych środków. Św. Augustyn znowu mówi: "Nazywamy słusznem i wojna- mite, które karzą niesprawiedliwość, jeżeli państwo, czy naród wrogi niech cena prawić krzywdy ,która się przezeń nieuczciwie stała lub zwrócić to, co nieuczciwie zostało zabranem"

 Trzecim wreszcie warunkiem jest dobra intencja walczących, t. j. jako jedynie usprawiedliwiający cel służyć może usunięcie zła, lub przeprowadzenie dobra, by złych powściągnąć, a dobrych poprzeć. Zła intencja może wojnę uczynić niesprawiedliwą, choćby była wypowiedzianą, czy przyjętą przez właściwą władzę i że słuszne; przyczyny. Św. Augustyn dalej mówi: "Żądza szkodzenia, okrucieństwo zemsty, duch nieubłagany, namiętność panowania i tym podobne zamierzenia i motywy-  słusznie czynią wojnę nieuczciwą".

 Jest znaną zasada:"si vis pacem -para bellum" - gotuj wojnę-  jeżeli chcesz zachować pokój" z pozoru sprzeczna w sobie zasada, lecz w rzeczywistości najzupełniej słuszna, zwłaszcza w dzisiejszych czasach. Ci, którzy słuszną wojnę prowadzą, właśnie dążą do pokoju, do stałego i trwałego pokoju, przez usunięcie nurtującego zła. Wojna słuszna sprzeciwia się jedynie złemu pokojowi," paci iniquitatis" a nie taki pokój przyniósł Chrystus na ziemię i chce, by; był utrwalony, (Mat.10) - dlatego znow u św. Augustyn mówi: "Nie szukamy pokoju, żeby móc wojnę prowadzić, lecz przeciwnie -dlatego prowadzimy wojnę, żeby uzyskać pokój. Bądź więc pełen pokoju, gdy walczysz, byś mógł przez zwycięstwo doprowadzić do radości pokoju tych, z którymi wojnę prowadzisz".

Odpowiadam teraz na pytania

 Zabijanie ludzi jako takie nie sprzeciwia się istocie i racji piątego przykazania, t. j. sprawiedliwości społecznej. Jedynie zabijanie ludzi niesprawiedliwe stoi z niem w sprzeczności. Stąd przeciwną piątemu przykazaniu jest wszelka wojna niesprawiedliwa, ale wojna słuszna  za utrzymaniem i przeprowadzeniem sprawiedliwości społecznej jest nie tylko w zgodzie zupełnej z niem, ale nawet postulatem racji wszystkich przykazań boskich.

 Stąd Kościół może, a nawet jako obrońca i stróż sprawiedliwości powinien i tolerować wojny słusznie i błogosławić  idącym na bój, jako rycerzom prawdy i sprawiedliwości. Walka bowiem za słuszną sprawę nie tylko, że nie jest grzechem, ale jest czynem zasługującym.

 Osoby zaś kościelne, t. j. biskupi i kapłani, choć z racji swego urzędu i swych obowiązków wyższych nie mogą brać czynnego udziału w walce, bo nie zgadza się to z ich charakterem ofiarników boskich, bo raczej sami winni być gotowi zawsze do przelania własnej krwi i oddania własnego życia za Chrystusa i zbawienie ludzi, by w ich postępowaniu odbiła się doskonale tajemnica miłości, którą sprawują na ołtarzach - ale obowiązkiem ich jest we wszelkiej wojnie wspomagać duchowo i troszczyć się o zbawienie dusz walczących, oraz podnosić ducha rycerskiego, pobudzać do bohaterstwa, samym świecąc pod tym względem przykładem (Ks. Skorupka) i czuwając, by nie dopuścić, wedle ich możności, do czynienia krzywdy niewinnym. W Starym Zakonie już kapłani w czasie bojów mieli obowiązek podtrzymywania głosem trąb świątyni ducha bojowników.

 Nie wolno byłoby tylko brać kapłanom udziału w wojnie najwyraźniej niesprawiedliwej  - ale kto dzisiaj rozsądzi kwestję o sprawiedliwości wojny? - a dusze ludzkie są tam narażone na utratę zbawienia - więc kapłan musi być przy nich.

 Co więc nie jest złem z natury swojej, a jeżeli wszystkie warunki potrzebne są zachowane -staje się lub jest dobrem - tam Kościół może brać udział, zachęcać, błogosławić i współpracować, z całem zachowaniem swego charakteru, jako instytucji, której istotnem zadaniem jest zbawienie dusz.

  Wojny Krzyżowe, podjęte w obronie uciśnionych i prześladowanych chrześcijan (nie wchodzimy w intencje poszczególnych krzyżowców) i dla zapewnienia należnej czci i uchronienia od świętokradzkiej profanacji miejsc świętych i pamiątek po Chrystusie - były najzupełniej słuszne, a nawet święte  -Kościół też stał się ich inicjatorem, nie obawiając się, że używa środka złego do dobrego celu. Środek był uczciwy, cel prawdziwie święty, motywy i racje bezpośrednie zupełnie sprawiedliwe i uzasadnione - a więc i całe dzieła jako takie, nie biorąc pod uwagę poszczególnych czynów uczestników wypraw krajowych, było dobre, uczciwe, sprawiedliwe i święte, oraz pełne zasługi w oczach Boga i historji cywilizacji ludzkiej.


Pro Christo. Wiara i Czyn. Organ Młodych Katolików. 1928  R.4 nr 1, str. 41-46
.