Katolicyzm ma własność pionu – odchyleń nie znosi.
Cytaty na nasze czasy:

"Jeśli kiedykolwiek zetkniecie się z chlubiącymi się tym, że są wierzący, że są oddani Papieżowi, i chcą być katolikami, ale nazwanie klerykałami mają za największą obrazę, powiedźcie uroczyście, że oddane dzieci Papieża to ci, którzy są posłuszni jego słowu i we wszystkim go słuchają, a nie ci, którzy czynią zabiegi, by uniknąć wypełnienia jego rozkazów lub aby naleganiem godnym ważniejszych spraw wymusić na nim zwolnienia czy dyspensy tym boleśniejsze, im większe wyrządzają szkody lub zgorszenie. [...]"

(Fragment przemówienia św. Piusa X wygłoszonego do kardynałów na konsystorzu 27 maja 1914 r. - Testament duchowy św. Piusa X)

środa, 9 marca 2022

Bp. Michał Nowodworski: Św. Franciszka Rzymianka




Franciszka Rzymianka
, św. (9 Marc.), założycielka oblatek wieży zwierciadlanej; ur. 1384 r. w Rzymie, z ojca Pawła Buxa (Buxo, Busso) i matki Jakobelli z Roffredeschi’ch. Rodzice jej spowinowaceni byli z możnemi domami Orsini’ch, Savelli’ch, Mellini’ch. Od najmłodszych lat stroniła od wszelkich zabaw dziecinnych; najmilszą dla niej była modlitwa i samotność. W 12 r. życia już postanowiła wstąpić do klasztoru, lecz z woli rodziców zmuszoną była zostać żoną (1396 r.) znakomitego i bogatego młodzieńca Wawrzyńca de Pontianis. Gdy wkrótce potém w ciężką wpadłszy chorobę, cudownie uzdrowioną została, poświęciła się pielęgnowaniu chorych. Nawiedzała szpitale, spełniając najniższe posługi, lub też w swym domu mieściła chorych, czuwając zarówno nad ich zdrowiem ciała i duszy. Z podobną troskliwością opiekowała się ubogimi, tak, iż dom jej prawdziwym był dla nich przytułkiem. Najlepszym jej przysmakiem był chleb suchy, brany od żebraków. Nieraz sama kwestowała dla nieszczęśliwych po ulicach Rzymu i okolicy. Raz cały dzień siedziała pod kościołem ś. Pawła między żebrakami, tak dalece ubóstwo w jej oczach było pięknem i świętem. Była też szczególną pocieszycielką strapionych, którzy zewsząd cisnęli się do niej. Słowa jej potrafiły pojednać najbardziej zawziętych wrogów. Obecność jej wszędzie roznosiła błogosławieństwo. Z mężem żyła w takiej zgodzie, że, przez 40 la t ich pożycia, najmniejszego nigdy nie było nieporozumienia. Gdy mąż, albo sprawy domowe tego wymagały, nie wahała się przerwać swoich ćwiczeń pobożnych. Dziatki swe, z których wszystkie (prócz jednego syna) wyprzedziły ją do grobu, wychowywała dla nieba. Domowników swych nazywała braćmi i siostrami i była dla nich prawdziwą siostrą, a jeśli zdawało się jej, że którego z nich obraziła, wnet przepraszała. Gdy Władysław , król neapolitański, po barbarzyńsku obchodził się z Rzymianami i skazał na wygnanie jej męża i krewnego Paulutio (Paluzzo), a syna wziął jako zakładnika, cały zaś majątek jej zrabował, Franciszka nie straciła pokoju ducha i odezwała się z Jobem: „Pan dał, Pan wziął, niech będzie Imię Jego błogosławione!“ I w rrzeczy samej Bóg wrócił jej stratę. Mąż jej, na 12 lat przed swoją śmiercią, dał jej zupełną wolność i żył z nią odtąd w ciągłej wstrzemięźliwości. Od tej chwili Franciszka ciało swe poddawała wszelkim umartwieniom, odzież nosiła najlichszą, spełniała najniższe czynności, przenosząc ciężary przez ulice miasta. Wśród tych pospolitych zajęć, cała zatopiona w Bogu, doznawała prawdziwej rozkoszy. Straciwszy męża (1436), mogła już odtąd żyć w klasztorze, o czem jeszcze w młodości marzyła. Oddawna zgromadzała około siebie rzymskie matrony i młode dziewice, słowem i przykładem odwodząc je od zbytku i uciech światowych, z których to dziewic następnie (1433) utworzyła zgromadzenie zakonne, poddając je regule ś. Benedykta, zachowywanej przez benedyktynów, zwanych z góry Oliwnej (De monte Oliveto), albo oliwetanami. Papież Eugenjusz IV zatwierdziwszy (22 Lipca 1437) to zgromadzenie, nadał mu liczne przywileje. Osoby, wstępujące do tego zgromadzenia, nie wykonywały ślubów zakonnych, a tylko przyrzekały przełożonej, że całe życie ofiarują na służbę Bożą. Nazywały się oblatkami wieży zwierciadlanej (della tor di spechi), od domu, w którém osiadły; wszystkie pochodziły ze znakomitego rodu, nie wyzuwały się z własnego majątku i mogły wychodzić z domu. Po śmierci męża, Franciszka wstąpiła do tego zgromadzenia, którego następnie była przełożoną, i tam umarła 9 Marca 1440. Będąc już na śmiertelném łożu, jeszcze wiele dobrego czyniła; albowiem chorzy za jej dotknięciem cudownie byli uzdrowieni, a grzesznicy, patrząc na nią, do głębi czuli się wzruszonymi i jakąś siłą nadzwyczajną do pokuty naglonymi. Po śmierci ciało F’i wydawało z siebie przyjemną woń lilji, róż i fijołków. Spowiednik jej Jan Mattioti opisał żywot tej świętej, gdzie wylicza nadzwyczajne łaski, jakiemi ją Bóg za życia obdarzał, jako to: wizje, zachwycenia i walki z pokusam i złego ducha. Zachwycenia jej w ogóle bywały spokojne, niekiedy jednak gwałtowne, a wtedy uniesienia swe wylewała w pobożnych pieniach. Anioł stróż (jak sama zeznała) jasnością swoją przyświecał jej podczas nocnych zatrudnień. Rozmyślała o Męce Pańskiej takie na niej wywierały skutki, że czuła boleści w tych samych członkach, w których cierpiał Zbawiciel. Na obrazach przedstawiają ją z aniołem obok, zazwyczaj ubranym w komżę, z rękoma na krzyż założonemi. Ponieważ często zbierała drzewo dla ubogich, ma niekiedy wiązkę drzewa pod pachą. Niekiedy z monstrancji idą promienie światła do jej serca, na znak jej nabożeństwa do Najśw. Sakramentu. Malują ją albo jako matronę, albo jako zakonnicę. Cf. Bolland. 9 Marca, gdzie znajdzie się historja życia i wizyj ś. Fr., opisana przez jej spowiednika Jana Mattioti, oraz bjografja jej przez Magdalenę della Anguillaria, późniejszą przełożoną oblatek. Inne bjografje: przez Marję Theodora Bussièrre (Vie de S. Fr., Paris 1848, po niemiec. Mainz 1854), Cepari’ego (ob.), lady Fullerton (The life of St. Franc., Lond. 1855; po niemiec. Kolonja 1855; po pol. Żywot św. Franciszki Rzymianki, tłum. z oryginału, Lwów 1861; to samo p. t. Ś. Franciszka Rzymianka, Gniezno 1865). Żywot św. Franciszki Rzymianki pełen dziwnych przykładów i nauk, przez Franciszka Cezarego zebrany i wydrukowany, w Krakowie 1617. Cf. Cepari.

Bp. Michał Nowodworski, Encyklopedia Kościelna T. V, str. 592

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz