Pośród zawieruchy wojennej, jakiej bodaj nigdy świat nie oglądał, doszła do nas zrazu niepewna, rychło jednak potwierdzona, przebolesna w swej bezwzględności wieść, że papież Pius X nie żyje. 20 sierpnia 1914 roku osiemdziesięcioletni Ojciec chrześcijaństwa opuścił swą owczarnię. Odszedł Ten, któremu w epitafium położono słowa znamienne „Magister fidei – Doctrinas – Omnium errorum portenta – Renovantes – Damnatione confixit”. Bo też z imieniem Piusa X pozostanie na wieki nierozerwalnie spojona nazwa – „Pogromcy modernizmu” – „Malleus modernistarum”.
|
św. Pius X |
Ale gdy gorliwy Gospodarz odszedł na dobrze zasłużony spoczynek, zły posiew nieprzyjaznej dla wiary ręki nie przestał wydawać skąpych wprawdzie, lecz bądź co bądź widocznych resztek zatrutego owocu herezji. Jeszcze wówczas, gdy Pius X ogłaszał swe wiekopomne zarządzenia antymodernistyczne – wołano, że modernizm już nie istnieje. Liczono pewnie na uśpienie czujności Gorliwego Pasterza owczarni Chrystusowej.
Niebaczni katolicy się usypiać tym złudnym syrenim podszeptom. Po śmierci Piusa X tu i ówdzie nawet pośród wiernych odzywały się zdania, że walka Kościoła z modernizmem ustanie, że jest zbyteczną, przestarzałą!!! Pod wpływem masońskich natchnień i wieści starano się nowego papieża Benedykta XV przeciwstawiać zmarłemu Piusowi, jakoby to nie była ta sama katedra Piotrowa, jakoby to nie ta sama niewidzialna Głowa – Chrystus kierował swym ciałem mistycznym – Kościołem przez widzialnego na ziemi Namiestnika – Opokę – „Tu es Petrus...”
Benedykt XV kontynuuje dzieło Piusa X
Fałszywym wieściom zadała kłam pierwsza encyklika nowego papieża do biskupów całego świata. Pośród surm bojowych, wywołujących coraz większą pożogę oraz „takie rozpętanie siły wojennej i nienawiści narodów, jakich nikt nie przewidywał” odezwał się Benedykt XV swym listem okólnym Ad beatissimi Apostolorum Principis (z 1 listopada 1914 roku), w którym jako głos sumienia ludzkości przemówił z mocą i powagą Pomazańca Bożego do rozszalałych w zaciekłości Narodów. Stąd przypomnienie bolączek nowoczesnego świata a zarazem wskazania skutecznego na nie lekarstwa zajmują lwią część papieskiego orędzia. A jednak i o hydrze modernistycznej Benedykt XV nie zapomniał; „steku wszystkich herezji” – jak modernizm nazwał ś. p. Pius X, obecny Jego Następca nie zlekceważył.
Przypomina Nasz Najwyższy Pasterz liczne zasługi swego Świątobliwego Poprzednika. „Niemało pociechy – pisze Benedykt XV – daje Nam to, co Poprzednik Nasz Pius X, uświetniwszy Tron Apostolski przykładami świątobliwego żywota, Nam zostawił, jako znakomite czynnych swych zabiegów owoce”. A wśród tych pochwał wylicza Papież „zapobieżenie niebezpieczeństwu modernizmu przy wykładach nauk teologicznych”. Albowiem – pisze dalej Papież:
są i tacy, którzy, jak mówi Apostoł: „mając świeżbiące uszy, zdrowej nauki nie ścierpią: ale według swoich pożądliwości nagromadzą sobie nauczycieli. A od prawdy słuchanie odwrócą, a ku baśniom się obrócą” (2 Tym 4, 3–4). Nadęci bowiem i pełni wyniosłości, żywiąc wygórowane przekonanie o potędze umysłu ludzkiego, który istotnie poczynił, za pomocą Bożą, niezwykłe w dziedzinie badań przyrodniczych zdobycze, niektórzy z nich, lekceważąc zarozumiale powagę Kościoła, doszli do tego stopnia zuchwalstwa, że nie zawahali się bystrością swych umysłów nawet tajemnice Boże i skarb Objawienia Bożego wymierzać i do nastroju bieżącej epoki naginać. Dotąd to powstały potworne błędy Modernizmu, które Poprzednik Nasz słusznie „stekiem wszystkich herezji” nazwał i uroczyście potępił. To potępienie, Czcigodni Bracia, w całej rozciągłości ponawiamy, a ponieważ ta zgubna plaga nie wszędzie jeszcze wymieciona została, lecz tu i ówdzie, chociaż skrycie, pełza, niechaj wszyscy – wzywamy do tego – mają się na baczeniu przed zetknięciem się z nią i zakażeniem duszy; o tej to zarazie trafnie rzec można, co w innym przedmiocie Hiob powiedział: „Jest ogień aż do zguby pożerający i wszystkie rodzaje wykorzeniający” (Hiob 31, 12).
Niechaj się zaś katolicy zdala trzymają nie tylko od błędów, lecz i od ducha, jak to się mówi, Modernistów. Kogokolwiek duch ten przenika, ten z niechęcią odrzuca wszystko, co trąci dawnością, a wszędzie chciwie szuka nowości: w sposobie mówienia o sprawach religijnych, w wykonywaniu kultu Boskiego, w urządzeniach katolickich, nawet w prywatnych praktykach pobożności.
Wobec wyraźnych słów Benedykta XV wątpić już nie możemy, że modernistyczne nowinkarstwo w naszych czasach wiedzie żywot, wprawdzie suchotniczy, lecz nie mniej szkodliwy dla zdrowego organizmu wiernych członków społeczności katolickiej. A zarazem, jako antidotum – przeciwko herezji – Ojciec św. potępienie Piusowe „w całej rozciągłości” ponawia. Więc i zarządzenia w tej materii poczynione przez Swego Poprzednika, obecny Papież potwierdza – i przypomina całemu światu katolickiemu.
Dlatego to – dodaje Benedykt XV – za niewzruszoną uważamy maksymę przodków: „niczego nie wznawiać, trzymać się tego, co zostało przekazane”; chociaż ta zasada obowiązuje ściśle w rzeczach wiary, to jednak należy ją stosować i do rzeczy, dopuszczających zmianę; bo i w nich przeważa reguła: Non nova, sed noviter – ‘Wprawdzie to nie nowe, lecz w nową przyodziane postać’.
Wątpliwości
Spośród zarządzeń antymodernistycznych Piusa X do najdonioślejszych, a zarazem najbardziej praktycznych, bez wątpienia, należy przepisana przez motu proprio Sacrorum Antistitum tzw. Przysięga antymodernistyczna, jako dodatek do Professio fidei Piusa IV, z którym odtąd łącznie, jako pełne wyznanie wiary katolickiej, rozbrzmiewa przy aktach uroczystych w ustach duchowieństwa.
Wnet po ukazaniu się w czasopiśmie urzędowym Stolicy Apostolskiej Przysięgi antymodernistycznej (1 września 1910 roku), w różnych językach zaczęły się pojawiać dzieła i artykuły, omawiające nową rotę przysięgi Piusowej. Nic dziwnego! Zgasły niedawno Papież z Przysięgi tej uczynił dokument pierwszorzędnej wagi. Autorytet najwyższy nauczającego Kościoła obwarował to nowe Professio fidei licznymi jurydycznymi sankcjami, a zarazem pod względem zobowiązania sumienia postawił na równi z wiekopomnym Wyznaniem wiary Soboru Trydenckiego.
Tak energiczne i decydujące zarządzenie Stolicy Apostolskiej wywołało niechęć i wrzawę w obozach wolnomyślnych. Protestanci liberalni nie bez szyderstwa odzywali się o nowym ucisku ze strony Rzymu na umysłowość katolicką; moderniści i modernizanci chcieli zbagatelizować papieski przepis, lecz co najsmutniejsze, nawet niektórzy katoliccy teologowie zdradzają obawę przed dyrektywą Nauczycielstwa najwyższego w Kościele i różnymi drogami, argumentacją nawet pseudo-historyczną usiłują osłabić doniosłość Piusowego Iuramenti antimodernistici.
Co oznacza orzeczenie ex cathedra
Sobór Watykański w Constitutio de fide catholica (Sesja III, Cap. 3, De fide) orzeka, że dogmatem wiary (fide divina et catholica credenda) jest to, co zawiera się w Słowie Bożym, bądź pisanym, bądź też podanym a przez Kościół już to decyzją uroczystą (solemni iudicio), już to przez nauczanie powszechne i zwykłe (universali ac ordinario magisterio) podane zostało do wierzenia, jako rzecz od Boga objawiona.
Wyrazem uroczystego nauczania w Kościele, między innymi, są, jak to zaznaczają zgodnie teologowie i kanoniści katoliccy, symbole i wyznania wiary (symbola et professiones fidei). Nieraz bowiem w dziejach Kościoła spotykamy się z zarządzeniami Nauczycielstwa najwyższego, przepisującego nowe „wyznania wiary” tym, którzy przez błędne nauki odpadli od jedności wiary, lub też grozi im to niebezpieczeństwo. Autorytet najwyższy ujmuje w formułę, czy rotę przysięgi punkty nauki objawionej i nakazując czynić nowe wyznanie wiary, podaje przez to samo do wierzenia te lub inne prawdy, z wyraźnym ich zaznaczeniem wobec doktryn heretyckich.
Takim też wyrazem najwyższego Nauczycielstwa jest formula iuramenti, podana w motu proprio Piusa X Sacrorum Antistitum. Jako dokument, wydany uroczystą decyzją przez Ojca św. Piusa X, formula ta należy niezawodnie do orzeczeń ex cathedra. Wystarcza bowiem przypomnieć sobie te warunki, które Sobór Watykański podaje jako charakterystyczne dla wyroków nieomylnych Stolicy Apostolskiej, a wówczas przekonamy się, że taka ocena doniosłości dogmatycznej przysięgi niniejszej jest zupełnie uzasadniona.