Pośród zawieruchy wojennej, jakiej bodaj nigdy świat nie oglądał, doszła do nas zrazu niepewna, rychło jednak potwierdzona, przebolesna w swej bezwzględności wieść, że papież Pius X nie żyje. 20 sierpnia 1914 roku osiemdziesięcioletni Ojciec chrześcijaństwa opuścił swą owczarnię. Odszedł Ten, któremu w epitafium położono słowa znamienne „Magister fidei – Doctrinas – Omnium errorum portenta – Renovantes – Damnatione confixit”. Bo też z imieniem Piusa X pozostanie na wieki nierozerwalnie spojona nazwa – „Pogromcy modernizmu” – „Malleus modernistarum”.
św. Pius X |
Ale gdy gorliwy Gospodarz odszedł na dobrze zasłużony spoczynek, zły posiew nieprzyjaznej dla wiary ręki nie przestał wydawać skąpych wprawdzie, lecz bądź co bądź widocznych resztek zatrutego owocu herezji. Jeszcze wówczas, gdy Pius X ogłaszał swe wiekopomne zarządzenia antymodernistyczne – wołano, że modernizm już nie istnieje. Liczono pewnie na uśpienie czujności Gorliwego Pasterza owczarni Chrystusowej.
Niebaczni katolicy się usypiać tym złudnym syrenim podszeptom. Po śmierci Piusa X tu i ówdzie nawet pośród wiernych odzywały się zdania, że walka Kościoła z modernizmem ustanie, że jest zbyteczną, przestarzałą!!! Pod wpływem masońskich natchnień i wieści starano się nowego papieża Benedykta XV przeciwstawiać zmarłemu Piusowi, jakoby to nie była ta sama katedra Piotrowa, jakoby to nie ta sama niewidzialna Głowa – Chrystus kierował swym ciałem mistycznym – Kościołem przez widzialnego na ziemi Namiestnika – Opokę – „Tu es Petrus...”
Benedykt XV kontynuuje dzieło Piusa X
Fałszywym wieściom zadała kłam pierwsza encyklika nowego papieża do biskupów całego świata. Pośród surm bojowych, wywołujących coraz większą pożogę oraz „takie rozpętanie siły wojennej i nienawiści narodów, jakich nikt nie przewidywał” odezwał się Benedykt XV swym listem okólnym Ad beatissimi Apostolorum Principis (z 1 listopada 1914 roku), w którym jako głos sumienia ludzkości przemówił z mocą i powagą Pomazańca Bożego do rozszalałych w zaciekłości Narodów. Stąd przypomnienie bolączek nowoczesnego świata a zarazem wskazania skutecznego na nie lekarstwa zajmują lwią część papieskiego orędzia. A jednak i o hydrze modernistycznej Benedykt XV nie zapomniał; „steku wszystkich herezji” – jak modernizm nazwał ś. p. Pius X, obecny Jego Następca nie zlekceważył.
Przypomina Nasz Najwyższy Pasterz liczne zasługi swego Świątobliwego Poprzednika. „Niemało pociechy – pisze Benedykt XV – daje Nam to, co Poprzednik Nasz Pius X, uświetniwszy Tron Apostolski przykładami świątobliwego żywota, Nam zostawił, jako znakomite czynnych swych zabiegów owoce”. A wśród tych pochwał wylicza Papież „zapobieżenie niebezpieczeństwu modernizmu przy wykładach nauk teologicznych”. Albowiem – pisze dalej Papież:
są i tacy, którzy, jak mówi Apostoł: „mając świeżbiące uszy, zdrowej nauki nie ścierpią: ale według swoich pożądliwości nagromadzą sobie nauczycieli. A od prawdy słuchanie odwrócą, a ku baśniom się obrócą” (2 Tym 4, 3–4). Nadęci bowiem i pełni wyniosłości, żywiąc wygórowane przekonanie o potędze umysłu ludzkiego, który istotnie poczynił, za pomocą Bożą, niezwykłe w dziedzinie badań przyrodniczych zdobycze, niektórzy z nich, lekceważąc zarozumiale powagę Kościoła, doszli do tego stopnia zuchwalstwa, że nie zawahali się bystrością swych umysłów nawet tajemnice Boże i skarb Objawienia Bożego wymierzać i do nastroju bieżącej epoki naginać. Dotąd to powstały potworne błędy Modernizmu, które Poprzednik Nasz słusznie „stekiem wszystkich herezji” nazwał i uroczyście potępił. To potępienie, Czcigodni Bracia, w całej rozciągłości ponawiamy, a ponieważ ta zgubna plaga nie wszędzie jeszcze wymieciona została, lecz tu i ówdzie, chociaż skrycie, pełza, niechaj wszyscy – wzywamy do tego – mają się na baczeniu przed zetknięciem się z nią i zakażeniem duszy; o tej to zarazie trafnie rzec można, co w innym przedmiocie Hiob powiedział: „Jest ogień aż do zguby pożerający i wszystkie rodzaje wykorzeniający” (Hiob 31, 12).
Niechaj się zaś katolicy zdala trzymają nie tylko od błędów, lecz i od ducha, jak to się mówi, Modernistów. Kogokolwiek duch ten przenika, ten z niechęcią odrzuca wszystko, co trąci dawnością, a wszędzie chciwie szuka nowości: w sposobie mówienia o sprawach religijnych, w wykonywaniu kultu Boskiego, w urządzeniach katolickich, nawet w prywatnych praktykach pobożności.
Wobec wyraźnych słów Benedykta XV wątpić już nie możemy, że modernistyczne nowinkarstwo w naszych czasach wiedzie żywot, wprawdzie suchotniczy, lecz nie mniej szkodliwy dla zdrowego organizmu wiernych członków społeczności katolickiej. A zarazem, jako antidotum – przeciwko herezji – Ojciec św. potępienie Piusowe „w całej rozciągłości” ponawia. Więc i zarządzenia w tej materii poczynione przez Swego Poprzednika, obecny Papież potwierdza – i przypomina całemu światu katolickiemu.
Dlatego to – dodaje Benedykt XV – za niewzruszoną uważamy maksymę przodków: „niczego nie wznawiać, trzymać się tego, co zostało przekazane”; chociaż ta zasada obowiązuje ściśle w rzeczach wiary, to jednak należy ją stosować i do rzeczy, dopuszczających zmianę; bo i w nich przeważa reguła: Non nova, sed noviter – ‘Wprawdzie to nie nowe, lecz w nową przyodziane postać’.
Wątpliwości
Spośród zarządzeń antymodernistycznych Piusa X do najdonioślejszych, a zarazem najbardziej praktycznych, bez wątpienia, należy przepisana przez motu proprio Sacrorum Antistitum tzw. Przysięga antymodernistyczna, jako dodatek do Professio fidei Piusa IV, z którym odtąd łącznie, jako pełne wyznanie wiary katolickiej, rozbrzmiewa przy aktach uroczystych w ustach duchowieństwa.
Wnet po ukazaniu się w czasopiśmie urzędowym Stolicy Apostolskiej Przysięgi antymodernistycznej (1 września 1910 roku), w różnych językach zaczęły się pojawiać dzieła i artykuły, omawiające nową rotę przysięgi Piusowej. Nic dziwnego! Zgasły niedawno Papież z Przysięgi tej uczynił dokument pierwszorzędnej wagi. Autorytet najwyższy nauczającego Kościoła obwarował to nowe Professio fidei licznymi jurydycznymi sankcjami, a zarazem pod względem zobowiązania sumienia postawił na równi z wiekopomnym Wyznaniem wiary Soboru Trydenckiego.
Tak energiczne i decydujące zarządzenie Stolicy Apostolskiej wywołało niechęć i wrzawę w obozach wolnomyślnych. Protestanci liberalni nie bez szyderstwa odzywali się o nowym ucisku ze strony Rzymu na umysłowość katolicką; moderniści i modernizanci chcieli zbagatelizować papieski przepis, lecz co najsmutniejsze, nawet niektórzy katoliccy teologowie zdradzają obawę przed dyrektywą Nauczycielstwa najwyższego w Kościele i różnymi drogami, argumentacją nawet pseudo-historyczną usiłują osłabić doniosłość Piusowego Iuramenti antimodernistici.
Co oznacza orzeczenie ex cathedra
Sobór Watykański w Constitutio de fide catholica (Sesja III, Cap. 3, De fide) orzeka, że dogmatem wiary (fide divina et catholica credenda) jest to, co zawiera się w Słowie Bożym, bądź pisanym, bądź też podanym a przez Kościół już to decyzją uroczystą (solemni iudicio), już to przez nauczanie powszechne i zwykłe (universali ac ordinario magisterio) podane zostało do wierzenia, jako rzecz od Boga objawiona.
Wyrazem uroczystego nauczania w Kościele, między innymi, są, jak to zaznaczają zgodnie teologowie i kanoniści katoliccy, symbole i wyznania wiary (symbola et professiones fidei). Nieraz bowiem w dziejach Kościoła spotykamy się z zarządzeniami Nauczycielstwa najwyższego, przepisującego nowe „wyznania wiary” tym, którzy przez błędne nauki odpadli od jedności wiary, lub też grozi im to niebezpieczeństwo. Autorytet najwyższy ujmuje w formułę, czy rotę przysięgi punkty nauki objawionej i nakazując czynić nowe wyznanie wiary, podaje przez to samo do wierzenia te lub inne prawdy, z wyraźnym ich zaznaczeniem wobec doktryn heretyckich.
Takim też wyrazem najwyższego Nauczycielstwa jest formula iuramenti, podana w motu proprio Piusa X Sacrorum Antistitum. Jako dokument, wydany uroczystą decyzją przez Ojca św. Piusa X, formula ta należy niezawodnie do orzeczeń ex cathedra. Wystarcza bowiem przypomnieć sobie te warunki, które Sobór Watykański podaje jako charakterystyczne dla wyroków nieomylnych Stolicy Apostolskiej, a wówczas przekonamy się, że taka ocena doniosłości dogmatycznej przysięgi niniejszej jest zupełnie uzasadniona.
Orzeczenie nieomylne (ex cathedra) wymaga, aby, po pierwsze, Papież przemawiał „jako Pasterz i Nauczyciel wszystkich chrześcijan”. Słowa te Soboru Watykańskiego wyłączają prywatne pouczenia, choćby ściśle teologiczne, Ojca św. Czy formula iuramenti może być uważana za prywatny dokument teologiczny? Kto uprzytomni sobie warunki, w których powstało Piusowe wyznanie wiary, kto zechce przeczytać wszystkie zarządzenia papieskie w sprawie błędów modernistycznych, ten na chwilę nie będzie wątpił, że formula iuramenti jest dokumentem publicznym, obwarowanym sankcjami kanonicznymi, iż lekceważyć go niepodobna. Słów tych kilka wystarcza w kwestii pierwszego warunku orzeczeń ex cathedra. Tym bardziej, że zwolennicy innego niż ten, który tu rozwijamy, poglądu, nigdzie, o ile mogliśmy poznać z zebranej literatury, nie uważają przysięgi antymodernistycznej za dokument, pozbawiony urzędowego charakteru.
Po drugie. Przedmiotem orzeczeń ex cathedra powinny być „sprawy wiary i moralności”. Charakter doktrynalny, treść dogmatyczna Przysięgi Piusa X również nie powinny ulegać zakwestionowaniu. Przecież Ojciec św. ma przed oczyma system filozoficzno-teologiczny z zabarwieniem pseudokrytyki historycznej. Przecież celem nowych zarządzeń Stolicy Apostolskiej jest usunięcie zgubnych wpływów nowinkarskich współczesnych, „steku wszystkich herezji”, jak Pius X słusznie nazwał modernizm. A herezja jest diametralnie sprzeczna z dogmatem. Przez zwalczanie jej uroszczeń, sprawy dogmatyczne otrzymują właściwe oświetlenie i wyjaśnienie.
Po trzecie. Ze strony formalnej orzeczenie ex cathedra powinno być wyrokiem decydującym. Sobór Watykański używa tu wyrazu definit t.j. wyjaśnia, że Papież jest wtedy nieomylnym, kiedy „naukę wiary lub moralności... decydująco orzeka”. W popularnych wykładach polskich bardzo często wyraz definit tłumaczą „określa”. Stąd spotykaliśmy się z mniemaniem, że tylko wtedy bywa orzeczenie ex cathedra, kiedy za względu na formę podaje „nowe określenie”. Tymczasem już św. Tomasz parafrazował wyraz „definire”, zgodnie z etymologią, przez „finaliter determinare ea quae sunt fidei” t.j. decydująco rozstrzygać sprawy wiary. Zresztą z aktów Soboru Watykańskiego wnioskować należy, iż myśl św. Tomasza przyświecała przy redagowaniu tekstu orzeczeń Soborowych.
Opinie teologów
Zaraz na początku na proponowany schemat konstytucji o Kościele, Ojcowie Soboru omawiając punkt po punkcie sprawę określenia nieomylności, przy wyliczeniu warunków orzeczeń ex cathedra co do formy, każą zaznaczyć, że dekret nieomylny powinien być właściwym orzeczeniem czyli wyrokiem decydującym.
W czasie obrad nad redakcją tekstu konstytucji proponowano, aby zamiast słów „doctrinam definit” użyć „doctrinam... suo iudicio confirmat”. Poprawki tej (nr 25) wprawdzie nie przyjęto, lecz dla innych względów, jak to zaznaczył biskup W. Gasser, podczas gdy wyrażenia samego nie kwestionowano, jako prawdziwą parafrazę tekstu poddanego dyskusji. I owszem po wielu roztrząsaniach, jak informuje dalej biskup W. Gasser „deputatio de fide” przyjęła obecną redakcję określenia nieomylności papieskiej, przy czym zaznaczył Dostojny Referent, jak rozumiano niniejsze określenie nieomylności. Co zaś dotyczy warunku „ex parte formae” Biskup-teolog wyjaśnił, że wymagana jest intencja wyraźna orzeczenia, czyli decyzji, która by koniec położyła wahaniom i fluktuacjom. Wreszcie na końcowych posiedzeniach wspomniany biskup Gasser dał zasadnicze wyjaśnienie tego, co znaczy definit. W tzw. Exceptiones in Constitutionem Dogmaticam Primam de Ecclesia Christi niektórzy Ojcowie Soboru postawili zarzut, że wyraz definit w proponowanej konstytucji dogmatycznej za mało mówi o nieomylności Papieża, zdaje się ją zacieśniać tylko do określeń (nr 104. 2.), nawet niektórzy Ojcowie Soboru – głosi inny zarzut (nr 134) – wyrazili się, że tu chodzi o określenie kwestii spornych. Stąd zwolennicy tej uwagi proponują, aby po słowie definit dodano ac decernit. Deputatio de fide rozważała te zarzuty. Biskup Gasser referował o nich na posiedzeniach Soborowych i cały ustęp poświęcił tłumaczeniu słowa definit. Deputatio de fide – oznajmia Referent – zdawała sobie sprawę ze znaczenia słowa definit rozumiała przez nie orzeczenie decydujące takie, iż każdy wierny z niego poznać może dobrze, jak myśli i poucza Kościół, jakie jest zdanie Ojca św. Stąd teologowie jednozgodnie piszą, że ze względu na formę orzeczenie ex cathedra musi być decyzją, wyrokiem ostatecznym, nie zaś zachętą, przestrogą itp. Aczkolwiek nie będzie to nowe określenie prawd wiary i moralności. W ostatnich latach żywo dyskutowano nad warunkami określenia ex cathedra, przy czym omawiano i wyjaśniano w szczególniejszy sposób, co znaczy watykańskie definit.
Spór między teologami
Wkrótce po Soborze Watykańskim rozpoczęła się pomiędzy teologami i kanonistami katolickimi dyskusja, jaką powagę dogmatyczną posiada tzw. Syllabus complectens praecipuos nostraeaetatis errores..., wydany przez papieża Piusa IX wraz z encykliką Quanta cura (z dnia 8 grudnia 1864 r.) Wygłoszono różne zdania co do powagi tego dokumentu, przytaczano na poparcie twierdzeń różne racje, poddawano ścisłej analizie warunki określenia ex cathedra, wyliczone przez Sobór Watykański. Jezuita Desjacques w sprawie tej zwrócił się do kardynała Franzelina, od którego otrzymał list, wyrażający pogląd znanego teologa. Franzelin uważał Syllabus Piusa IX za dokument, wydany jako orzeczenie ex cathedra; aczkolwiek Syllabus nie przynosi nowych orzeczeń, jest jednak wyrokiem ostatecznym, który „Najwyższy Pasterz wypowiedział na sposób dostateczny i autentyczny”. Zdanie to posiada wielu poważnych zwolenników wśród teologów (Mazzella, Schrader, Dumas, Pesch, Scheeben i in.). Jeżeli zaś niektórzy teologowie głoszą co innego (Dupanloup, Fessler, Schanz, Frins, Biederlack, Boudinhon, Heiner, Gisler i in.), to przede wszystkim chodzi im o to, czy Syllabus jest wydany w formie decyzji ostatecznej, nie zaś o to, czy zawiera nowe określenia.
Inni pisarze teologiczni, jak Pegues w artykule „L’autorite des Encycliques pontificales d’apres Saint Thomas”, omawiając warunki orzeczeń ex cathedra podkreślają również, iż Papież jest nieomylny wtedy, gdy sprawę definit – decyduje ostatecznie i „to z intencją wyraźną (formalną) zamknięcia wszelkiej dyskusji lub też jej zapobieżenia...”. Jezuita L. Choupin w dziele Valeur des Decisions doctrinales et disciplinaires du Saint Siege z niezaprzeczoną erudycją i jasnością omówił warunki określenia ex cathedra, co się zaś tyczy wyrazu definit podał cytat wyżej wspomniany z artykułu O. Th. M. Peguesa. Wreszcie do dyskusji nad wyrazem definit doszło z racji rozważania powagi dogmatycznej encykliki Piusa X Pascendi dominici gregis (z dnia 8 września 1907 r.).
Uznając wielką powagę dogmatyczną Encykliki, nie mają jej za orzeczenie ex cathedra: Kneib, Carbone, Choupin, Mausbach, Lebreton, ks. dr. A. Macko i in. Niektórzy teologowie są zdania, że encyklika Pascendi stała się dokumentem nieomylnym dzięki wydanemu przez papieża Piusa X motu proprio Praestantia (z dnia 18 listopada 1907 r.). Zdanie to wypowiedział Michetitsch, hiszpański teolog Villada oraz Vermeersch zdaje się ku nim przychylać.
Nie brak też poważnych pisarzy, którzy encyklikę Pascendi uważają za dokument sam w sobie nieomylny t.j. ex cathedra wydany, jak Cavallanti, Glossner, Gaudeau, Perriot i in. W dyskusjach, prowadzonych przez wyliczonych teologów chodziło o uzasadnienie tego, czy Papież w encyklice Pascendi dał orzeczenie decydujące. Gdy bowiem niektórzy pisarze, jak Mausbach, nie chcieli uznać Encykliki za dokument ex cathedra wydany, albowiem „nigdzie... nie występuje z jakąś definicją, nie orzeka żadnej nowej, dotąd nieokreślonej nauki” – teologowie zwrócili uwagę Mausbacha, że zbyt zacieśnia pojęcie orzeczenia ex cathedra, albowiem orzeczenie nieomylne może mieć za przedmiot prawdę już dawniej określoną. Aczkolwiek – przypomina Gaudeau – co do logicznego znaczenia słowa definit można by mówić o określeniu nowym jako warunku dla orzeczeń ex cathedra, to jednak co do istotnego znaczenia, które też przyznają wszyscy teologowie wystarcza wyrok decydujący, który kładzie koniec sporom i potępia ostatecznie błędy, a taki wyrok znajdujemy w encyklice Pascendi, gdzie Papież nazywa modernizm „stekiem wszystkich herezji”. Stąd encyklika Pascendi niewątpliwie jest dokumentem, ex cathedra wydanym.
Przysięga orzeczeniem ex cathedra
Zdanie to podzielamy najzupełniej i owszem argumentacja dopiero co przytoczona służy nam za wskazówkę do oznaczenia powagi dogmatycznej formulae iuramenti przeciw-modernistycznego. Jest ona bowiem istotnie decydującym orzeczeniem Piusa X. Przypomnijmy sobie okoliczności, w których ten dokument został wydany. W dniu 3 lipca 1907 r. pierwszy przeciw liberalizmowi nowoczesnemu został wydany Dekret św. Rzym. I Powsz. Inkwizycji Lamentabili sane. Stolica Apostolska potępiła szereg zdań, niezgodnych z nauką katolicką. Dekret Lamentabili był jednak tylko przestrogą przed mniemaniami zgubnego nowinkarstwa religijnego. Zło jednak usiłowało zapuścić korzenie pośród duchowieństwa katolickiego, zachwiać w ich duszach podwalinę wiary, wprowadzając na nowe, grząskie tory pseudo-umiejętności współczesnej. Wówczas z wyżyn Stolicy Piotrowej padło ostateczne słowo przeciwko zgubnym nowatorskim zapędom. Pius X wydał encyklikę Pascendi dominici gregis w dniu 8 września tegoż 1907 r. i w niej potępił ex cathedra modernizm w przeróżnych jego objawach. Biorąc sprawę zasadniczo, encyklika Pascendi rozstrzygnęła o losie liberalizmu katolickiego, który w formie omówionej przez Papieża usiłował wtargnąć w łono nauki katolickiej.
Kiedy [jednak] po publikacji encykliki Pascendi i po dekrecie Lamentabili machinacje modernistów zwłaszcza w szeregach młodszego kleru nie ustawały – Stolica św. posiadała nawet dokumenty, stwierdzające tajną agitację modernistyczną w seminariach francuskich – nie pozostawało nic innego, jak uroczystą przysięgą zmusić zarażonych modernizmem do uchylenia przyłbicy i pozostawić im do wyboru: albo zastosować się do nauki Kościoła, albo opuścić szeregi kleru katolickiego. Taki był cel i słuszny powód głośnej Przysięgi antymodernistycznej.
W dniu 1 września 1910 r. ukazało się motu proprio Sacrorum antistitum, w którym Pius X decyzję i postanowienia, zawarte w encyklice Pascendi ponawia, uzupełnia nowymi przepisami prawnymi, a zarazem podał rotę przysięgi formula iuramenti, będącą jednocześnie nowym Wyznaniem wiary. W myśl tedy Ojca św. Piusa X formula iuramenti pozostaje w najściślejszym związku z encykliką Pascendi, ma być jej odgłosem. Owszem ze względu na formę wysłowienia jest niejako drugą stroną Encykliki antymodernistycznej. Gdy bowiem encyklika Pascendi pozytywnie streszcza błędy modernistyczne, wyznanie wiary Piusa X ujmuje szereg punktów nauki katolickiej wprost przeciwnych potępionym pomysłom nowinkarstwa doby obecnej. Dochodzimy tedy do wniosku: Pius X wypowiedział się decydująco przeciwko modernizmowi w encyklice Pascendi, uzupełnił ją motu proprio Sacrorum antistitum i tam podaną formula iuramenti, a ta okoliczność każe przyjąć za pewnik to, że Rota przysięgi antymodernistycznej jest również dokumentem decydującym, czyli ex cathedra ze względu na swą formę.
Po czwarte. Ostatni warunek orzeczeń ex cathedra dotyczy tych osób, których chce Papież zobowiązać swoją decyzją (ex parte termini). Sobór Watykański chce, aby decyzja nieomylna była taką, iżby ją musiał przyjąć cały Kościół. Rzecz prosta, najwyższy wyraz pierwszorzędnej powagi musi mieć charakter ze wszech miar urzędowy, a Autorytet dla całego Kościoła ustanowiony, uroczystym decyzjom winien nadać charakter powszechności. Motu proprio Sacrorum antistitum jest takim dokumentem powszechnym. Pius X podaje szereg przepisów, których wykonanie porucza biskupom całego świata, obowiązuje ich na sumieniu, by czuwali nad wykonaniem nowych zobowiązań, a formula iuramenti pod groźbą kar kościelnych musi wejść w życie na całym świecie katolickim. Dodajmy, że Papież postawił formula iuramenti na równi z Professio fidei tzw. trydenckie, a przez to samo chciał, niezawodnie, aby nowe to Wyznanie wiary dzieliło powszechną, a zatem również nieomylną powagę, którą posiada Professio fidei Piusa IV wraz z dodanymi określeniami Soboru Watykańskiego.
Wnioski
Oczywistym staje się wniosek następujący: formula iuramenti posiada wszystkie, bez wyjątku, cechy orzeczenia ex cathedra, a zatem jest wyrazem uroczystego nauczycielstwa, nieomylnym dokumentem Najwyższego w Kościele Nauczyciela i Pasterza. Nic tedy dziwnego, że poważni teologowie współcześni pogląd ten wypowiadają i przeciwko zarzutom uzasadniają w swoich studiach i rozprawach. Czyni to J. Hild w artykule Der Eid und die Unterschrift auf das Glaubensbekenntniss im Lichte der Kirchengeschichte, Schultes, w broszurze Was beschworen wir im Antimodernisteneid, Bessmer, omawiając literaturę, dotyczącą niniejszego przedmiotu w Stimmen aus Maria Laach; Gaudeau, w La Foi Catholique, a zwłaszcza Garrigou-Lagrange, który omawiając pierwszy punkt Przysięgi, zowie formula iuramenti wyznaniem wiary, podanym przez nauczycielstwo nieomylne itp. Autor znanego Synopsis Theologiae Dogmaticae w nowym wydaniu t. I-go części specjalnej uwzględnia punkty nauki katolickiej, podane przez Przysięgę antymodernistyczną Piusa X. Co do powagi dogmatycznej tego dokumentu początkowo waha się, czy uznać go, jako definitio ex cathedra, przy cytowaniu w traktacie De Fide piątego punktu z formula iuramenti. Niebawem jednak przytacza to samo określenie wiary i zaznacza „in professione fidei jussu Pii X emittenda, profiteri debemus ut ab Ecclesia definitum fidem esse „verum assensum etc...”, czyli ten punkt Przysięgi antymodernistycznej zowie „orzeczonym przez Kościół”. Gdy zaś stawia i kwalifikuje tezę o poznaniu naturalnym istnienia Pana Boga, przytacza również punkt pierwszy z formula iuramenti na poparcie tego, że teza jest określeniem dogmatycznym (de fide), przyczym w dopisku cytuje artykuł R. Garrigou-Lagrange’a, który, jak to zaznaczyliśmy, Professio fidei Piusa X ma za dokument nieomylny nauczycielstwa kościelnego. Jasno wreszcie wypowiedział się Tanquerey w skrócie swej dogmatyki, wydanym przy współudziale E. M. Quevastre’a i L. Hebert’a, pt. Brevior Synopsis Theologiae Dogmaticae. Streszczając traktat De Traditione, teologowie ci, jako wyraz uroczystego nauczycielstwa w Kościele, podają symbole i wyznania wiary. Po wzmiance „Professio Tridentina seu Piana a Pio IV praescripta (1564)” czytamy: „Cui affine est Jusjurandum a Pio X impositum an. 1910 Motu proprio: Sacrorum antistitum”. A zatem bez zastrzeżeń postawiono ten dokument w szeregu orzeczeń nauczycielstwa uroczystego – nieomylnego, jako wydany przez Papieża ex cathedra.
Poczym w Brevior Synopsis powiedziano: „Ad discernendum, quid in Symbolis et Professionibus sit de fide tenendum, sequendae sunt regulae superius expositae de definitionibus dogmaticis”. Słowa te, rzecz oczywista, nasz wniosek wyraźnie stwierdzają. Żałować należy, że Vermeersch w swych Adnotationes na motu proprio Sacrorum antistitum nie chce wypowiedzieć zdania co do powagi dogmatycznej formula iuramenti. Zdaje się być innego zdania, niż nasze. Gdy zastanawia się nad pierwszym punktem Przysięgi, dodaje, że motu proprio Piusa X niczego nie orzeka „Praesenti enim Motu proprio, nihil profecto definitur”. A jednak decyzję w tej sprawie zostawia innym („Sed de hac re sapientiores pronuntiaverint”).
Co do autorów polskich artykułów, przypuszczamy, że ukryty pod kryptonimem J. G. teolog-autor artykułu pt. Modernizm a przysięga antymodernistyczna skłania się również do naszego zdania. Pisze bowiem: „Przysięga antymodernistyczna jest jawnym, wyraźnym i pełnym wyznaniem nauki katolickiej” czyli, dodamy, wyrazem uroczystego nauczycielstwa, wyrokiem nieomylnym stanowiącego nowe Professio fidei. Ω
Niniejszy artykuł jest fragmentem książki ks. dr. Cz. Sokołowskiego Przysięga Antymodernistyczna. Studium krytyczne, Warszawa 1916.
Źrdódło: https://rzymski-katolik.blogspot.com/2016/03/ks-dr-czesaw-sokoowski-czy-przysiega.html
"Rota przysięgi.
Ja................. mocno uznaję i przyjmuję ogółem i po szczególe to wszystko, co przez niebłądzące Nauczycielstwo kościelne zostało określone, orzeczone i wyjaśnione, zwłaszcza te punkty nauki (katolickiej), które wprost sprzeciwiają się błędom czasów dzisiejszych.
Otóż, po pierwsze wyznaję, że Boga, początek i koniec wszechrzeczy, przyrodzonym światłem rozumu możemy z pewnością poznać a zatem (istnienia Jego) też dowieść, jako przyczyny ze skutków, z tych rzeczy, które są uczynione, to jest z widzialnych dzieł stworzenia.
Po wtóre: przyjmuję i uznaję zewnętrzne dowody Objawienia to jest sprawy Boskie, przede wszystkim zaś cuda i proroctwa, jako najpewniejsze znaki Boskiego pochodzenia religii chrześcijańskiej; utrzymuję też, iż te znaki są jak najzupełniej odpowiednie do rozumienia wszystkich czasów i ludzi, jako też ludzi współczesnych.
Po trzecie: mocno też wierzę, że Kościół, stróż i nauczyciel słowa objawionego, został bezpośrednio i wprost założony przez Samego prawdziwego i historycznego Chrystusa, gdy pośród nas przebywał, a zbudował (go Zbawiciel) na Piotrze, księciu hierarchii apostolskiej i Jego na wieki następcach.
Po czwarte: szczerze przyjmuję naukę wiary, którą Apostołowie przekazali nam przez Ojców prawowiernych w tym samym sensie i w tym samym zawsze rozumieniu; przeto jako herezję całkowicie odrzucam zmyśloną teorię o ewolucji dogmatów, według której dogmaty zmieniają jedno znaczenie na drugie i do tego odmienne od rozumienia, uprzednio istniejącego w Kościele; zarówno też potępiam wszelki błąd, który depozyt Boży, poruczony wiernej pieczy Oblubienicy Chrystusowej, uważa za wymysł filozoficzny, czy też wytwór ludzkiej świadomości, wysiłkiem naturalnym ludzi stopniowo się kształcącej i mającej ulegać w następstwie udoskonalaniu aż do nieskończoności.
Po piąte: z największą pewnością utrzymuję i otwarcie wyznaję, że wiara nie jest ślepym uczuciem religijnym, wyłaniającym się z tajemnych głębin podświadomości, pod naciskiem serca i pod wpływem dobrze usposobionej woli, lecz (jest ona) prawdziwym rozumowym uznaniem prawdy, z zewnątrz ze słuchania przyjętej; aktem tym, mianowicie, uznajemy za prawdę, dla powagi najprawdomówniejszego Boga, to wszystko, co Bóg osobowy, Stwórca i Pan nasz powiedział, zaświadczył i objawił.
Z należytym szacunkiem poddaję się i ulegam całą duszą potępieniom, wyjaśnieniom i wszelkim przepisom, które zawierają się w encyklice Pascendi i w dekrecie Lamentabili, zwłaszcza w tym, co dotyczy tzw. historii dogmatów.
Również potępiam błąd tych, którzy twierdzą, że Wiara, przez Kościół podana, może stać w sprzeczności z historią, dogmaty zaś katolickie, tak jak je obecnie rozumiemy, nie dadzą się pogodzić z istotnymi początkami religii chrześcijańskiej.
Potępiam też i odrzucam zdanie tych, którzy mówią, iż wykształcony chrześcijanin powinien przybrać postać podwójną: człowieka wierzącego i historyka, jakoby wolno było historykowi to utrzymywać, co sprzeciwia się jego przekonaniu, jako człowieka wierzącego; albo też stawiać przesłanki, z których wynikałoby, że dogmaty są albo błędne, albo wątpliwe, byleby tylko wprost im nie przeczył.
Zarazem potępiam ten sposób rozumienia i wykładania Pisma św., który, pomijając tradycję Kościoła, analogię Wiary i wskazówki Stolicy Apostolskiej, polega na pomysłach racjonalistowskich i niemniej samowolnie, jak zuchwale uznaje krytykę tekstu, jako jedyne i najwyższe prawidło.
Nadto odrzucam zdanie tych, którzy utrzymują, że uczony, traktujący zagadnienia historyczno-teologiczne, albo też o tych rzeczach piszący, powinien najprzód zrzec się zdania, uprzednio przyjętego, czy to o nadprzyrodzonym początku tradycji katolickiej, czy to o pomocy od Boga obiecanej, ku przechowaniu na zawsze wszelkiej prawdy objawionej; dalej, że pisma każdego z Ojców należy wykładać z pominięciem wszelkiej powagi nadprzyrodzonej, i tylko podług zasad naukowych, z tą swobodą sądu, z jaką zwykło się badać wszelkie zabytki świeckie.
Wreszcie na ogół oświadczam, że zupełnie obcy jestem błędowi, który głoszą moderniści, że w św. Tradycji nic nie ma Bożego; albo, co jeszcze gorsze, pierwiastek Boży przyjmują w znaczeniu panteistycznym; tak, iż ze św. Tradycji zostaje tylko goły i prosty fakt, podobny do zwykłych wydarzeń historycznych, i tylko ludzie własną pracą, usilnością i sprytem rozwijają przez wieki następne szkołę, założoną przez Chrystusa i Apostołów.
A przeto jak najsilniej trzymam się i do ostatniego tchu życia trzymać się będę Wiary Ojców w niezawodny charyzmat (sprawdzian) prawdy, który jest, był i zawsze pozostanie «w episkopacie przekazanym od Apostołów drogą następstwa» (1) i to nie dla tej przyczyny, aby trzymać się tego, co zdaje się być lepszym i odpowiedniejszym do kultury danego wieku, lecz dlatego, aby absolutna i niezmienna prawda, opowiadana od początku przez Apostołów, nigdy inaczej nie była wierzona, ani też nigdy inaczej nie rozumiana (2).
Ślubuję, że to wszystko wiernie, nieskażenie i szczerze zachowam i nienaruszenie strzec będę i że nigdy od tego nie odstąpię ani w nauczaniu, ani w jakikolwiek inny sposób bądź słowem, bądź pismem. Przyrzekam to, przysięgam, tak niech mnie Bóg wspomaga i ta święta Boża Ewangelia.
–––––––––––––––
(1) Św. Ireneusz, Adversus haereses, IV, c. 26.
(2) Tertulian, De praescriptione haereticorum, c. 28".
– Ks. dr. Czesław Sokołowski (PROFESOR TEOLOGII W SEMINARIUM METROPOLITALNYM WARSZAWSKIM), Przysięga Antymodernistyczna. Studium krytyczne, Warszawa 1916, ss. 9-17.
--------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Nihil obstat
A. Lipiński, S. T. M.
Censor.
N. 3723.
Imprimatur
Varsaviae, d. 4 Octobris 1915 an.
(L. S.)
Judex Surrogatus Dr. S. Chełmicki.
Secretarius Julianus Ryster.
--------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Źródło: http://www.ultramontes.pl/pius_x_przysiega_antymodernistyczna.htm
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz