piątek, 28 lutego 2020

O. Romuald Kostecki OP: Chrystus naszem życiem.

Chrystus naszem życiem.


 Chrystus Pan w ciągu swej mowy pożegnalnej, po ostatniej wieczerzy wypowiedział następujące zdanie: „Jam jest droga i prawda i żywot" (Jan 14,6). Jak każde słowo Chrystusa, tak i powyższe zdanie jest pełne treści. Warto się nad niem zastanowić i o ile to jest w mocy człowieka, wejść do głębi jego znaczenia. 
 Czem jest życie? Co to znaczy żyć? Pytanie na pozór łatwe. Każdemu zdaje się, że wie, czem jest życie, jednak że gdy przyjdzie wypowiedzieć i określić to dokładnie, natrafiamy na trudności.
 Nie kusząc się o dokładne określenie życia, za zna czarmy tylko, że żyć, to znaczy mieć naturę zdolną samą z siebie do czynu, to znaczy mieć ws obie przyczynę swych czynności. Stosownie do tego pojęcia, mamy różnego rodzaju życie; życie mniej lub więcej doskonałe, życie na niższym lub wyższym stopniu, zależnie od stopnia zdolności do czynu i rozwoju.
 Najniższy stopień życia będą posiadać rośliny, wyższy zwierzęta, jeszcze wyższy człowiek, na szczycie zaś będzie Bóg, jako samo życie, i jako pierwsze źródło wszelkiego życia.
 Człowiek stojąc pośrodku między światem czysto zmysłowym a światem czysto duchowym, ma w sobie harmonijnie skoncentrowane życie, tak jednego jak i drugiego. Pierwiastkiem tego życia w człowieku jest dusza ludzka.
 Oprócz tego życia, którego źródłem jest dusza, a które nazywamy życiem naturalnem, przyrodzonem, człowiek jest zdolny żyć życiem wyższem, życiem nadprzyrodzonem, którego źródłem jest łaska.
 Gdy tedy mówimy, że Chrystus jest naszem życiem, należy to rozumieć o życiu łaski, o życiu nadprzyrodzonem. Łaska przychodząc do duszy człowieka zaszczepia w niej życie nadprzyrodzone, wlewa jej nowe zdolności, nowe siły życiowe; ona duszę człowieka nie jako ożywia, staje się jakby duszą duszy.
 Dając duszy nowe życie, daje jej równocześnie wszystko co się z życiem łączy, mianowicie zdolność myślenia, kochania w sposób nadprzyrodzony, słowem, daje jej zdolności wykonywania uczynków nadprzyrodzonych. Bez łaski nie może człowiek nic uczynić, przez coby się wzniósł na poziom nadprzyrodzony. Z chwilą przyjęcia łaski, wszystko się zmienia; człowiek rodzi się do nowego życia.
 Pierwszem źródłem tego nowego życia, jakie sprawia w nas łaska poświęcająca jest Bóg i tylko Bóg. Łaska bowiem jest uczestniczeniem w naturze samego Boga ,nikt więc inny prócz Boga samego nie może nas dopuścić do uczestniczenia w Jego naturze. Stąd „łaska" jak już jej nazwa wskazuje, jest czystym darem, udzielonym nam zupełnie darmo przez Boga, bez najmniejszej zasługi z naszej strony.
 Bóg powołując do bytu człowieka, stworzył go w stanie łaski (czyli, jak mówimy, wyniósł go do stanu nadprzyrodzonego) z tą myślą, aby ten że w stanie łaski żyjąc, przekazywał ją swemu potomstwu. Niestety owej myśli bożej, owemu planowa, jaki Bóg od wieków powziął względem ludzkości, grzech pierworodny stanął na przeszkodzie. Grzech pierwszych rodziców odebrał łaskę, nietylko im samym, lecz i całej ludzkości. Bez łaski zaś nie ma zbawienia, dlatego ludzkość wskutek grzechu pierwszych rodziców była skazana na potępienie. Tego domagała się sprawiedliwość boża. 
 Bóg jednakże, który jak z jednej strony jest nieskończenie sprawiedliwy, tak z drugiej strony jest nieskończenie miłosierny, i mądry, ukarawszy pierwszych rodziców, a z nim i całą ludzkość, dał im nadzieję zbawienia, obiecując światu zesłać Odkupiciela. Tym Odkupicielem zaraz po upadku pierwszych rodziców obiecanym, jest Chrystus Pan. Od czasu upadku pierwszych rodziców, nie ma zbawienia, jak tylko przez Chrystusa, dlatego że nie ma łaski, jak tylko przez Jego pośrednictwo. „Nie masz w żadnym innym zbawienia. Albowiem nie jest pod niebem inne imię dane ludziom, w którem byśmy mieli być zbawieni". (Dz.Ap.4,12). „Przez którego też przez wiarę mamy przystęp ku tej łasce, w której stoimy i chlubimy się w nadzieji chwały Synów Bożych". (Rz 5,2). Takie prawo Bóg wydał, którego nie cofnie nigdy. Nikt a nikt nie może się zbawić, jak tylko przez Chrystusa.
 Jak już wspomnieliśmy, Bóg jest pierwszem źródłem łaski, gdyż łaski nikt dać nie może poza Bogiem. Gdy więc mówimy, że Chrystus jest źródłem łaski, należy to rozumieć w ten sposób, że jest źródłem łaski pośredniem, jako ten, który nam łaskę utraconą przez grzech pierworodny wysłużył, oraz jako ten, którym Bóg posługuje się, jako narzędziem przy udzielaniu nam tejże. Jest to prawda wiary, że Chrystus Pan(mówiąc o zasłudze Chrystusa, mamy na myśli Chrystusa jako człowieka, gdyż jako Bóg nie może zasługiwać, i jako taki, jest pierwszem źródłem łask) wysłużył dla wszystkich ludzi łaskę, i co za tem idzie, usprawiedliwienie i prawo do nieba. Dowodem tego jest Pismo Św. , nauka Ojców, oraz nauka tradycyjna Kościoła. Już w Starym Zakonie mamy teksty, które przypisują Mesjaszowi potrójną moc: zadośćuczynienia, zasługi, wstawiennictwa nie za siebie samego, lecz za całą ludzkość. (Iz.53,10). W Piśmie św. Nowego Testamentu mamy bardzo wiele tekstów, które nam tę prawdę udowadniają. „A z pełności jego myśmy wszyscy wzięli i łaskę za łaskę". (Jan 1,16). Święty Paweł jeszcze jaśniej mowi o zasługach Chrystusa Pana dla nas. „Albowiem wszyscy zgrzeszyli i niedostawa im chwały Bożej. Usprawiedliwieni darmo przez łaskę jego, a przez odkupienie, które jest w Chrystusie Jezusie". (Rz.3,23—24).Podobnie Sobór Florencki w dekrecie do Jakobitów określił jako dogmat, że nikt nie może być uwolniony z niewoli szatana, jak tylko przez zasługi Jezusa Chrystusa. Kościół święty w swych modłach liturgicznych na każdym kroku zaznacza, że wszystko o co prosimy Boga, możemy otrzymać tylko dla zasług Jezusa Chrystusa, wszystkie bowiem swe modlitwy kończy zwrotem: „Przez Pana naszego Jezusa Chrystusa......" 
 Chrystus Człowiek jest więc źródłem pośredniem, przyczyną wysługującą wszystkie łaski. Jest On w nas źródłem życia nadprzyrodzonego, czyli jest naszem życiem, „jest droga, i prawda i żywot".
 Należy teraz z kolei zapytać się, kiedy Chrystus wysłużył nam łaski Czy może obecnie jeszcze nam je wysługuje?
 Obecnie Chrystus przebywając w chwale Ojca, nie może już zasługiwać, gdyż tylko ziemia jest miejscem zasługi, wszystkie zaś łaski Chrystus wysłużył nam w czasie swego życia ziemskiego, przez uczynki, jakie wykonywał, a szczególnie przez swoją mękę i śmierć czyli przez ofiarę krzyżową. Zasługa jako prawo do na grody wiecznej, jest ściśle związana z łaską, i tylko te czyny są zasługujące, które są wykonane w stanie łaski. Stosownie do tego, wartość, wielkość, czy natura zasługi zależy zawsze od natury czy stopnia łaski. Im kto będzie posiadał większy stopień łaski, tem uczynki jego będą więcej zasługującemi. Łaska zwykłych ludzi która ich uświęca, jest czemś im osobistem, im tylko właściwem, także oni nie mogą się nią z innymi podzielić, ani swej łaski komu innemu odstąpić. Wobec czego mogą zasługiwać„decondigno"czyli na mocy ścisłej sprawiedliwości, tylko dla samych siebie. Dla innych mogą wprawdzie wysłuży ćpewne łaski, lecz tylko „decongruo" jak się wyrażają teologowie, to znaczy dlatego, że będąc w stanie łaski, i przyjaciółmi Boga, wypada, aby Bóg w swem miłosierdziu nie odrzucił próśb, które Mu przedstawiają za innymi, bynajmniej jednak do tego nie mają prawa, jak to się dzieje w ten czas, gdy wykonują uczynki zasługujące dla siebie będąc w stanie łaski.
 U Chrystusa było inaczej. On jako człowiek posiada łaskę poświęcającą nie tylko dla siebie, nie tylko dla osobistego uświęcenia, lecz dla wszystkich ludzi, dla całej ludzkości.
 Chrystus bowiem, będąc przeznaczonym na Odkupiciela całej ludzkości, jest głową tejże ludzkości, która razem z Nim tworzy Jego ciało mistyczne. Jako głowa, jako nasz pośrednik ma za zadanie ludzkość uświęcić. Chcąc zaś to uczynić ,musi mieć w sobie świętość dla siebie i dla nas wszystkich. Innemi słowy, nasza łaska jest osobista, łaska Chrystusa natomiast jest społeczna (gratia capitalis), i jako taka daje Mu prawo do zasługi nie tylko dla siebie, lecz i dla nas. Wobec czego, każdy czyn Chrystusa miał wartość zasługującą nie tylko dla Niego samego, lecz i dla całego rodzaju ludzkiego. Nad to wartość zasługi każdego czynu Chrystusa była nieskończona, gdyż nawet Jego czyny ludzkie były czynami Osoby Boskiej. Wiemy zaś, że wartość uczynku mierzy się godnością i wielkością osoby, która je wykonuje. W Chrystusie, aczkolwiek są dwie natury, mamy tylko jedną Osobę, to jest Osobę Boską, a więc o nieskończonej godności. 
 Wobec czego najmniejszy czyn Chrystusa, fizycznie wzięty, miał wartość zasługującą nieskończenie wielką i wystarczyłby na wysłużenie łask dla nieskończonej ilości światów, jak nasz. W rzeczywistości Chrystus nie ograniczył się do jednego uczynku, lecz wykonał ich bardzo wiele, wreszcie ukoronował swe życie ofiarą krwawą, przez co zdobył nieskończoną ilość zasług, dla siebie i dla ludzkości. Zasługi Chrystusa tworzą skarb, nigdy nie wyczerpany; one sąd o naszej dyspozycji i każdej chwili z tego skarbca czerpać możemy. Nikomu łask nie braknie, nikomu Chrystus nie odmawia prawa czerpania z Jego zasług, dla wszystkich bowiem przyszedł na świat, i za wszystkich umarł. Nie tylko ludzkość pochrystusowa, lecz już w Starym Zakonie, zanim Chrystus na świat przyszedł, ludzkość łącząc się z Nim wiarą, naprzód korzystała z Jego zasług. Słowem wszystkie łaski, od czasu upadku pierwszych rodziców, jakie spłynęły lub spłyną na świat, są dziełem wysłużonem przez Chrystusa. Skarbiec łask wysłużony prze z Chrystusa jest zawsze pełny, lecz aby one mogły stać się naszym udziałem, musimy osobiście, własną ręką, że się ta wyrazimy ,sięgnąć po nie do skarbca, słowem, musimy wypełnić pewne warunki. 
 Takim nieodzownym warunkiem jest wiara w Chrystusa Pana, jest należenie do Jego ciała mistyczego, czyli Kościoła, oraz uciekanie się do sakramentów świętych. Te ostatnie, są to środki jakby urzędowe, przytem nieomylne, któremi każdej chwili można czerpać łaski, wysłużone nam przez Chrystusa. Poza tymi środkami, które nazwaliśmy urzędowymi, Chrystus Pan, może nam udzielać łaski winny sposób, nieposługując się sakramentami, a mianowicie dając je nam bezpośrednio. Aby to zrozumieć, zobaczmy w jaki sposób, Chrystus jako człowiek, rozdzielał łaski żyjąc na ziemi. Czytamy na wielu miejscach Ewangelji, że Chrystus wskrzeszał umarłych, uzdrawiał chorych, odpuszczał grzechy it. p. Wszystko to zaś czynił jednem lub kilkoma słowami. Tak n.p. gdy Go prosił ślepy na drodze do Jerycha, aby się nad nim zlitował, Jezus jednem słowem „Przejrzyj" (Łuk.18,42), przywraca mu wzrok. Podobnie gdy wskrzesza córkę Jaira czy też Łazarza, mówi krótko „Wstań" i na to słowo umarli odzyskują życie. Co w tym wypadku zaszło? Kto właściwie ten cud zdziałał? Skąd przyszła owa moc uzdrowienia czy wskrzeszenia? Zapewne że od Boga, gdyż tylko Bóg ma podobną moc, lecz owa moc równocześnie przeszła przez słowa Chrystusa jako przez narzędzie, podobnie, jak zdolność pisarza przechodzi na ołówek czy pióro, które przyjej pomocy pisze. Gdy Chrystus n.p. wyrzekł do Marji Magdaleny: „Odpuszczają ci się grzechy twoje" (Łuk.7,48), owe słowa były narzędziem łaski, i w tej chwili, kiedy On je wypowiedział, do duszy grzesznicy spłynęła łaska.
 Chrystus w swej naturze ludzkiej był narzędziem łask w ręku Boga, narzędziem jednakże nie martwem, lecz rozumnem, posiadającem wolną wolę. Mając d swej dyspozycji zawsze moc Bożą, mógł, kiedy tylko zechciał tej mocy używać, i co za tem idzie, czynić cuda, udzielać łask it. d. Wystarczał z Jego strony jeden akt woli, wystarczało jedno słowo, jeden gest, aby łaska spłynęła do duszy. Tak było w czasie Jego życia ziemskiego, nie inaczej też jest obecnie, kiedy Chrystus uwielbiony siedzi na prawicy Ojca. I dzisiaj, jeśli ze chce, może według własnej woli spuszczać łaski na ziemię; może jednemu dać, drugiemu odmówić, temu dać mniej, owemu więcej. Słowem Chrystus zawsze działa, Jego wpływ na świat jest ustawiczny, aczkolwiek mniej widzialny i mniej odczuwalny, niż za Jego życia ziemskiego. W pierwszym rzędzie Chrystus obecnie działa na swój Kościół, na wiernych, dlatego że oni są już z Nim połączeni przez wiarę. Nieogranicza się jednakże do Kościoła tylko, On działa także i na tych, którzy są poza Kościołem, w tym celu przede wszystkiem, aby ich do Kościoła sprowadzić. To działa nie bezpośrednie Chrystusa na ludzkość, poza sakramentami, możemy nazwać nadzwyczajnem. i tego działania nikt nie jest tak pewnym, jak przy sakramentach, jednakowoż ono rzeczywiście istnieje. Nie jedno nagłe nawrócenie do wiary świętej, o jakich często się słyszy ,to dowód ,że Chrystus spojrzał na tę lub ową zbłąkaną duszę, i bez niczyjej pomocy pociągnął ją do siebie, udzielając jej życia nadprzyrodzonego. Ons tał się dla niej życiem: „Jam jest droga i prawda i żywot". Oto w jaki sposób Chrystus jest naszem życiem. Jest życiem, jako źródło drugorzędne łask, które ludzkości wysłużył, jest naszem życiem, spuszczając na ludzkość całą różne łaski i poza sakramentami.
 Łaska poświęcająca w nas, jest więc łaską Chrystusową, podobna i na wzór łaski, jaką On sam posiada, i c oza tem idzie, życie nadprzyrodzone, jakie łaska w nas sprawia, jest życiem Chrystusowem. Chrystus Pan posiadając pełnię łaski, posiada też pełnię życia nadprzyrodzonego. Otrzymując łaskę wysłużoną nam przez Chrystusa, upodabniamy się do Niego, uczestniczymy w pełni Jeg ożycia. Bóg patrząc na nas, będących w stanie łaski, widzi w nas podobieństwo Swego Syna, „w którym sobie dobrze upodobał" i dlatego spogląda na nasz miłością, znajduje w nas upodobanie. Będąc w stanie łaski, stajemy przed Bogiem, jakby „obleczeni w Chrystusa". Raz uświęceni łaską możemy już sami zasługiwać, przyswajać sobie coraz to nowe łaski, możemy w łasce otrzymanej wzrastać przez uczynki wykonane z wiarą i miłością. Czyny nasze wykonywane w stanie łaski, noszą na sobie odblask uczynków Chrystusowych, są to nie tylko uczynki nadprzyrodzone, lecz także uczynki Chrystusowe,w całem znaczeniu tego wyrazu „chrześcijańskie", w których Bóg sobie podoba, bo znajduje w nich coś ze swego Syna, i dlatego one mają wartość szczególną, wartość zasługi na niebo i one prowadzą nas do Boga. Chrystus jest dla nas źródłem życia nadprzyrodzonego. Im bliżej będziemy Chrystusa, tem więcej tego życia będziemy mogli zaczerpnąć. Z tego możemy zauważyć, jak ważną rolę odgrywa w życiu duchownem każdego z nas, Osoba Chrystusa. Szybkość i stopień naszego uświęcenia zależeć będzie od należytego ustosunkowania się naszego do Chrystusa. Między Bogiem a nami powstała przepaść wskutek grzechu. Chrystus Pan tę przepaść zapełnia. On w jednej osobie ,Bóg i Człowiek zarazem, z jednej strony tkwi w samej Trójcy świętej, jako druga Osoba boska; z drugiej strony jest złączony z nami, mając tę samą co i my naturę. Jeśli chcemy tę przepaść przejść, jeśli nie chcemy na wieki odpaść od Boga, musimy iść wraz z Chrystusem, musimy u Niego czerpać siły, aby dojść do celu ostatecznego, gdyż On jest życiem naszem „Jam jest droga i prawda i żywot". 

                                                                                                       O. Br. Romuald Kostecki O.P.

Lwów.

Szkoła Chrystusowa t.I, 1930 rok, 30-39 str

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.