poniedziałek, 27 listopada 2023

Schouppe SJ F.X. - Czyściec w świetle legend i żywotów świętych. Rozdział XV – św. Stanisław Kostka.


CZYŚCIEC

W ŚWIETLE LEGEND I ŻYWOTÓW ŚWIĘTYCH

––––––

X. François Xavier Schouppe SJ

––––––

ROZDZIAŁ XV.

Udręki czyścowe – Brat św. Magdaleny de Pazzi – św. Stanisław Kostka – Błogosławiona Katarzyna de Racconigi

     Św. Magdalena de Pazzi podczas swej słynnej ekstazy, kiedy to ukazano jej różne rejony czyśćca, zobaczyła duszę swojego brata, który zmarł, mając za sobą żywot godny żarliwego chrześcijanina. Nawet ta dobra dusza zmuszona była cierpieć za pewne błędy których nie odkupiła należycie, przebywając na tym świecie. Jak powiedziała owa święta, są to męczarnie nie do wytrzymania, a jednak znosi się je z radością. Och! Czemu nie pojmują tego ci, którym braknie odwagi, by tu, na ziemi, ponieść swój krzyż? Porażona tymi straszliwymi scenami, które przyszło jej oglądać, pobiegła prosto do przeoryszy i, rzuciwszy się na kolana, zawołała :

     –  Och, moja droga matko, jakże straszne są męki czyścowe! Nigdy bym w to nie uwierzyła, gdyby Bóg mi ich nie objawił.... Ale mimo to, nie mogę nazwać ich okrutnymi; są raczej zbawienne, gdyż przybliżają niezrównaną błogość raju.

    Ażeby mocniej utrwalić to w naszych umysłach, Bóg raczył obdarzyć niektóre spośród osób świątobliwych przedsmakiem udręk czyśćcowych, kroplą goryczy, którą zmuszone są pić te biedne dusze, albo iskrą z pochłaniających je ogni.

      Historyk Bzowski, w swych Dziejach Polski, pod datą 1598 odnotował cudowne zdarzenie związane z św. Stanisławem Kostką, jednym z luminarzy polskiej gałęzi Zakonu Jezuitów [1]. Pewnego dnia, św. Stanisław, wielką miłością darzący zmarłych, odmawiając Różaniec, zobaczył koło siebie duszę spowitą w płomienie. Kiedy poprosiła go ona o zmiłowanie i skrócenie niewysłowionych katuszy w ogniu, na który skazała ją Sprawiedliwość Boża, świątobliwy mąż zapytał, czy te płomienie niosą większy ból, aniżeli ziemskie ognie.  

     –  Ach!  – zawołała owa dusza. – wszystkie ognie tej ziemi w porównaniu z czyśćcowymi są jak orzeźwiający wietrzyk (Ignes alii levis aurae locum tenent si cum ardore meo comparentur). Stanisławowi trudno było w to uwierzyć.

     –  Chciałbym się o tym przekonać  – powiedział. – Jeśli Bóg pozwoli, dla twojego zbawienia idla spokoju mej duszy godzę się przyjąć na siebie cząstkę twego bólu.

     –  Nieszczęsny! Nie możesz tego zrobić. Wiedz, że żadna istota ludzka nie zdoła przeżyć tej męczarni. Jednakże Bóg pozwoli ci odczuć jej namiastkę. Wyciągnij rękę.

     Kostka uczynił to i na jego rękę spadła kropla potu – czy też czegoś, co pot przypominało –  owego zmarłego. W tej samej chwili Stanisław wydał przeraźliwy krzyk i runął bez przytomności na ziemię, tak straszny bowiem był to ból. Zaraz nadbiegli bracia i czym prędzej udzielili mu niezbędnej pomocy. Ocknąwszy się, opowiedział im o tym niesamowitym spotkaniu, które pozostawiło tak widomy znak.

     –  Ach!  Ojcowie moi – oświadczył na koniec – gdybyśmy znali srogość Bożych kar, wystrzegalibyśmy się grzechu i nie ustawalibyśmy w umartwianiu się za tego życia, by uniknąć pokutowania w życiu przyszłym.

     Od tamtego dnia Stanisław leżał złożony niemocą. Przeżył jeszcze rok, nader okrutnie cierpiąc z powodu tej strasznej rany, potem, po raz ostatni upomniawszy swoich braci, by mieli na uwadze surowość Sprawiedliwości Bożej, spokojnie usnął w Panu. Kronikarz dodaje jeszcze, że to zdarzenie wskrzesiło ducha żarliwości we wszystkich klasztorach owej prowincji. 

     Podobny fakt znajdujemy w Żywocie błogosławionej Katarzyny de Rocconigi [2]. Pewnego dnia, cierpiąc tak ogromnie, że niemal gotowa była prosić o pomoc swe siostry duchowe, pomyślała ona o duszach czyśćcowych i, pragnąc złagodzić żar ich ogni, ofiarowała Bogu żar dręczącej ją gorączki.

      I nagle, znalazłszy się w stanie ekstazy, przeniesiona została duchem do przybytku odkupienia, gdzie ujrzała płomienie i paleniska pełne dusz oczyszczających się poprzez straszliwe męczarnie. Gdy przypatrywała się, pełna współczucia, temu przejmującemu widowisku, usłyszała skierowane do niej słowa :

     –  Katarzyno, żebyś mogła jak najowocniej zadbać o wybawienie tych dusz, odczujesz, w jakiejś mierze, ich udrękę. 

      W tej samej chwili dotknęła jej policzka mała iskierka, która oderwała się od jednego z ognisk. Zakonnice wyraźnie widziały ten błysk, zauważyły też ze zgrozą, że na twarzy chorej pojawiła się straszna opuchlizna. Błogosławiona Katarzyna pozostawała w takim stanie jeszcze przez kilka dni, a jak opowiadała pozostałym zakonnicom, ból wywołany przez tę maleńką iskierkę dalece przewyższał cierpienia związane z najgorszymi z jej dotychczasowych chorób. Zawsze starała się nieść ulgę duszom czyśćcowym, by przyspieszyć ich wyzwolenie, przekonała się bowiem, jak bardzo potrzebują one jej pomocy.

[1] Cf. Rossing., Merv., 67.

[2] Diario Dominicano, 4 wrzesnia; cf. Rossig., Merv., 63

x. F.X. Schouppe SJ (1824 - 1904) - Czyściec w świetle legend i żywotów świętych . Przełożył Jarosław Irzykowski, Gdańsk 1996 r., wydawnictwo Enter.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.