niedziela, 31 października 2021

Chrystus Król społeczeństw.

... Rex sum ego. – ... Jam jest król (Jan XVIII, 37).

Nolumus hunc regnare super nos. – Nie chcemy, aby ten królował nad nami (Łk. XIX, 14).

Od dwóch tysięcy lat i aż do końca świata około obu tych zdań, jak gdyby wokół dwóch osi, wiruje i będzie wirować historia ludzkości. One decydują o tym: na prawo czy na lewo potoczą się dzieje rozwoju społeczeństw, od nich wreszcie zawisło tychże społeczeństw szczęście lub nieszczęście. Jakkolwiek bowiem rewolucja przeciwko Chrystusowi jest w pierwszym rzędzie wewnętrznym wrzeniem, buntem grzesznego serca przeciwko suwerennemu prawu Chrystusa, to przecież ten rokosz nie zdoła srożyć się długo w zakamarkach ludzkiego serca, lecz, wzmagając się coraz bardziej w jego głębinach, wybucha w końcu, jak wulkan, na zewnątrz, by w ogniu, łzach i krwi pogrążyć także życie publiczne. A więc łupem tej rebelii staje się nie tylko kultura, wiedza, sztuka, stosunki ekonomiczne lub społeczne, lecz i ten najwyższy przejaw życia publicznego, któremu na imię: państwo.

Toteż bunt przeciwko Chrystusowi albo wręcz odmawia, albo stopniowo i częściowo stara się uszczknąć z życia publicznego to uroczyście ogłoszone suwerenne prawo królewskie, które Chrystus obwieścił słowy: "Dana mi jest wszelka władza na ziemi i na niebie".

A przecież Chrystus już w zamierzchłej dali czasów był uznany za przyszłego Króla. Sięgnijmy tylko pamięcią do dni proroków Izraela, a zobaczymy w ich wieszczych wizjach szerzącą się, jak płomień, wiarę w tę prawdę, na której ognistą pieczęć swej zgody położyć miał później Nowy Testament i pamięci mnogich pokoleń przekazać raz ostatni natchnionymi usty proroka z Patmos, wieszczącymi mocno a dosadnie, że Chrystus jest "Panem nad pany i Królem nad królami".

Ale duch wybujałego indywidualizmu już od zarania XV wieku coraz gęstszym mrokiem zasnuwał tę prawdę, że Chrystus jest Królem najwyższym, biorącym w swoje władanie nie tylko każdą poszczególną jednostkę i wewnętrzny, niewidzialny świat sumień ludzkich, ale zarazem, że jest również Królem, rozciągającym swe panowanie nad moralnym i prawnym życiem człowieka we wszystkich jego zewnętrznych przejawach i stosunkach. A więc, że jest Królem – Prawodawcą rodzin, państw i narodów, słowem Królem całej ludzkiej społeczności.

Jeszcze lękano się wprawdzie wyłamać jawnie spod berła Chrystusa, lecz niedługo już przyszło czekać na to, jak za stopniowym przyćmiewaniem tej prawdy, że Chrystus jest Królem Najwyższym, nastąpiło otwarte jej zaprzeczenie. W jego zaś tropy wnet pośpieszyło coraz uporczywsze głoszenie tego fatalnego hasła, coraz zawziętsze wcielanie w zasadę czynną i słowną tego nieszczęsnego frazesu, że religia – to rzecz prywatna, innymi słowy, że Chrystus nie ma głosu w życiu publicznym, a to zarówno w urabianiu opinii i moralności publicznej, jak w ustawodawstwie, w sprawowaniu najwyższej władzy państwowej i we wzajemnych między narodami stosunkach.

czwartek, 28 października 2021

Ks. Piotr Skarga: żywot śś. Szymona i Judy

28. Października.

Żywot św. Szymona i Judy,

dwóch Apostołów Pańskich, położony w Brewiarzach
Rzymskich.



Szymon Chananejczyk, którego i Zelotes zowią, i Tadeusz, co i Judasz Jakóbów, który list jeden kanonicki pisał, Apostołowie Pańscy. Jeden z nich, to jest Szymon, Egipt, a drugi, to jest Tadeusz Mezopotamię, z kazaniem Ewangelii przebiegli; a potem się wespół obaj zeszli w Perskiej ziemi, gdzie niezliczonych dzieci Jezusowi Chrystusowi narodzili i wiarę w dalekich, wielkich a dzikich onych narodach rozsiali, nauką, cudami i sławną śmiercią męczeńską, Przenajświętsze Imię Chrystusowe objaśniając, na cześć Chrystusowi, Amen.


Ks. Piotr Skarga T.J ,,Żywoty świętych starego i nowego Zakonu na każdy dzień T.9,  str. 345

piątek, 15 października 2021

Nowoczesne apostolstwo

Nowoczesne apostolstwo.




Świat dzisiejszy w szalonym rozmachu kultury materjalnej szybko podąża naprzód. Lecz ów postęp i chęć przodownictwa materji nad duchem, słuszną budzi obawę, że taki stan rzeczy prowadzi do ruiny.

Stąd reakcja. Każdy dziś działa, każdy stawia diagnozę choroby dzisiejszego społeczeństwa i podaje lekarstwo ku uzdrowieniu.

Czyż nie tak Iluż dziś ludzi, pragnąc zabłysnąć, chciałoby ocalić Polskę, polepszyć dolę wszystkich warstw narodu lecz zapytajmy - ilu jest takich, którzy chcieliby cierpieć?...

Przed dwudziestu wiekami, w pewnym domu w Nazarecie, żył ze swą ubogą matką młodzian, pracując przez cały boży dzień na kawałek chleba. Pracowali i nie razu cierpieli, lecz cierpienie ich było ciche, bez rozgłosu. Ona nazywała się Marja, a On Zbawiciel świata. 

Panie Jezu, jakżesz dziwna Twoja metoda w Nazarecie? Czy nie wiesz, że cały świat na Ciebie czeka? Że trzeba Ci spieszyć? Od trzydziestu lat już jesteś na ziemi, a nikt Cię nie zna. Pozostają Ci już tylko trzy lata. 

Trzydzieści lat cierpię dla zbawienia świata. Pozostaje mi już tylko umrzeć. 

Tak powiedział — i świat został zbawiony. 

Zadziwiająca lekcja bez słów, która wiele mówi o boskiej metodzie zbawiania dusz. Nie swemi mowami, ani sławą cudów, ale cierpieniem i śmiercią odkupił Chrystus świat. Przy Nim Bolesna Matka, współodkupicielka świata.

*

Duszom niecierpliwym, pragnącym błyszczeć, czynnym hałaśliwie, słodki i cichy Jezus —pokorna Dziewica mówią, że zbawiać dusze: To pracować, cierpieć i umrzeć.

W Nazarecie jest serce Matki, "która rodzi do boskiego życia Świat odkupionych, w cichości i bólu. Na Kalwarji sam Bóg przychodzi spełnić co było postanowione: Ojcze, oto jestem, by cierpieć i umrzeć.

Cóż my na to? Czy poprzestaniemy na stwierdzeniu tego faktu?

Akcja Katolicka rozwija się, podbija tereny i dusze pod rządy Chrystusa.

Idą zwartym szykiem wszystkie organizacje katolickie, a zwłaszcza ta olbrzymja armja Różańcowa, czy to będą Bractwa, czy Sodalicje Marjańskie, czy Tercjarstwo zakonne czy Kat. Stow. Mężów, Kobiet, Młodzieży męskiej lub żeńskiej.
Lecz obok tych żołnierzy pierwszej straży, którzy z zapałem spieszą na pole walki, gdzie są ochotnicy do cierpienia bez chwały, do bohaterskiej śmierci bez świadków...?

Bardzo niewielu chce iść za Samotnym, Konającym z; Getsemanii czuwać z Nim chociażby godzinę.

A jednak, to tak ważna rzecz połączyć cierpienia osobiste z cierpieniami Chrystusa i Jego śmiercią.

Kościół i dzisiejsza społeczność, potrzebuje bardzo daniny z cierpień swoich wiernych dzieci. Męka Chrystusowa, pomyśli św. Pawła, kończy się dopiero w nas.

Katolicy! Biorąc udział w czynnem apostolstwie Kościoła przyjdzie Wam ponieść nie jedną ofiarę, nie jedno cierpienie, lecz nie zniechęcajcie się. W tym okresie W. Postu zgłębiajcie Mękę Pańską. Studjujcie boską metodę zbawiania dusz. Wysiłki Wasze i trudy, podjęte dla Bożej chwały i dobra dusz, naznaczone krzyżykiem cierpienia, niech Wam będą radością i weselem, bo tak przystało naśladowcom tych, co„ cieszyli się i radowali, że ucierpieli dla Imienia Jezusowego."


Róża Duchowna R. 35, n.3, str. 86-87

wtorek, 12 października 2021

400’na Rocznica Bitwy pod Chocimiem (1621)


10 października przypada polskie święto dziękczynienia. W roku Pańskim 1621, na początku października, siły polsko-litewsko-kozackie, stanęły na drodze armii osmańskiej pod miejscowością Chocim. Armia Rzeczypospolitej pod dowództwem  Jana Karola Chodkiewicza (na portrecie) pokonała armię turecką, na której czele stał sułtan Osman II. Po polskim zwycięstwie Papież Grzegorz XV ogłosił 10 października świętem dziękczynienia za zwycięstwo nad Turkami.

Wspomnienie zwycięstwa z 1621 r. ustanowione zostało w dwa lata po nim przez papieża Grzegorza XV na skutek zabiegów Zygmunta III i przedstawicieli Rzeczypospolitej. Nie był to zresztą jedyny przypadek, kiedy król lub przedstawiciele elit społecznych występowali o zatwierdzenie form liturgicznych dla obszaru Rzeczypospolitej w związku z rozmaitymi zdarzeniami. Ustanowienie liturgii dziękczynnej też nie było  precedensem, uroczyste nabożeństwa przypominały także o zwycięstwie grunwaldzkim. Specyficznym kontekstem wyboru liturgii specjalnej dla upamiętnienia zwycięstwa było poczucie zagrożenia sprawnością ekspansji tureckiej odczuwanego nie tyle nawet w Rzeczypospolitej, ile w Europie. O nastrojach ówczesnej Europy, oddalonej przecież od teatru wydarzeń, świadczy wydane po zwycięstwie brewe Grzegorza XV Victoriarum gloria. Również uczestnicy zwycięstwa przypisywali je wyjątkowej opiece świętych patronów, m.in. archanioła Michała, dla którego szczególny kult żywił hetman Chodkiewicz, mający zwyczaj każdą wyprawę wojenną polecać św. Michałowi. Przez innych zwycięstwo było przypisywane interwencji św. Wacława – zgonie ze średniowieczną jeszcze tradycją – jednego z patronów Królestwa Polskiego.

Tekst uroczystego nabożeństwa został ostatecznie zredagowany (w pierwszej wersji) na polecenie synodu piotrkowskiego w 1628 r. i opublikowany staraniem arcybiskupa gnieźnieńskiego Jana Wężyka jako Officium gratiarum actionis pro Victoria ex Turcis obtenta, dwukrotnie - w 1628 i 1629 r.

Zezwolenie obejmowało możliwość odprawiania uroczystej procesji i oficjum, zatwierdzone ostatecznie przez papieża Urbana VIII w 1629 r. Msza wotywna odprawiana tego dnia nie była określona, a wybór intencji miał charakter zwyczaju, choć wybierano formularz mszy o Duchu św., zatem tej samej, którą odprawiano na rozpoczęcie obrad sejmowych. Zapewne tradycja liturgiczna była bardzo żywa i nie do końca uregulowana, zatem kształtowana także przez lokalne zwyczaje. Tak m.in. ukształtowała się ludowa tradycja święta świętych Turków obecna na Podlasiu.

Choć drugie chocimskie zwycięstwo przypadało w innym terminie i nie mogło mieć bezpośredniego związku z datą odprawianego uroczystego nabożeństwa nie jest chyba jednak dziełem przypadku, że Officium gratiarum actionis pro Victoria ex Turcis ukazało się także raz jeszcze, tym razem we Lwowie właśnie w 1683 r. Można zatem wskazać na dwa nurty łączonej pobożności, które nadawały nowe znaczenia wiktorii nad Turkami. Pierwsza była ciągle obecna, a wzmocniona przez wydanie tekstu nabożeństwa dziękczynnego za zwycięstwo nad Turkami, druga to formacja religijna samego hetmana.

Źródło: https://www.wilanow-palac.pl/liturgiczna_tradycja_zwyciestwa_pod_chocimiem.html

Tekst opublikowany w najnowszym numerze (15-16) Pisma „Myśl Katolicka - Organ katolików świeckich”.

niedziela, 10 października 2021

JUŻ JEST! Nowy (podwójny) numer "Myśli Katolickiej - Organu Katolików Świeckich" (VII — VIII, IX — X AD 2021).


  Z największą przyjemnością oddajemy do rąk naszych czytelników kolejny, podwójny – piętnasty i szesnasty numer czasopisma „Myśl Katolicka - Organ katolików świeckich”. Po nieco dłuższej przerwie udało nam się skompletować to podwójne, poszerzone wydanie naszego czasopisma. [...] Zachęcamy wszystkich czytelników do lektury.

W numerze między innymi:

wstęp Od Redakcji

O prawdziwych intencjach Franciszka w świetle najnowszego dokumentu „Traditionis custodes”.

Czy "tradycyjni" katolicy mają w obecnej sytuacji Kościoła obowiązek uczestnictwa we Mszy św.

X. Wyszyński - biskup czerwonych komunistów. Kilka słów z okazji "beatyfikacji" zdrajcy Wiary i Ojczyzny.

      Wszystkie osoby zainteresowane otrzymaniem papierowej lub cyfrowej wersji tego numeru jak również otrzymywaniem prenumeraty kolejnych numerów (cyfrowej bądź papierowej) proszone są o kontakt na adres e-mail naszej redakcji: myslkatolicka@gmail.com .

Serdecznie zapraszamy do kontaktu i współpracy wszystkich ludzi dobrej woli!

INFORMACJA O ZRZUTCE !!! :

Powstała zrzutka internetowa na cele prowadzenia naszej działalności, przede wszystkim na regularne wydawanie naszego czasopisma w coraz lepszej formie wizualnej i merytorycznej, wydawanie kolejnych broszur oraz kalendarza na przyszły, 2022 Rok Pański. Serdecznie zachęcamy do choćby symbolicznego wsparcia!

LINK: https://zrzutka.pl/xv9fb3

sobota, 9 października 2021

Komunikat nr. 6 Stowarzyszenia na Rzecz Kultury i Tradycji im. ks. dr Piotra Semenenko, z dnia 9 października AD 2021.

Strona tzw. "Katolików". Bez komentarza...
 

 W sedewakantystycznym półświatku krąży od wczoraj tekst tytułowany "Odpowiedzi ks. Rafała Trytka ICR na bieżące pytania". W tym tekście, m.in. odnajdujemy fragmenty dotyczące okoliczności powstania stowarzyszenia (oraz biuletynu) czcicieli św. Marii Goretti, które zbiegło się w czasie z powstaniem naszego Stowarzyszenia na Rzecz Kultury i Tradycji im. ks. dr Piotra Semenenko. Wiel. x. Rafał Trytek ICR pisze m.in., że „Zrządzeniem Opatrzności Bożej już w następnym miesiącu powstała konieczność stworzenia Stowarzyszenia dla reprezentacji mojego kleryckiego apostolatu w Polsce, by była całkowita jasność kto może się wypowiadać w moim imie­niu.” oraz „Chciałem uniknąć niespodziewanego efektu komicznego w postaci odwo­ływania się do jakiejś wielkiej postaci polskiego Kościoła, po to tylko by po jakimś czasie zwinąć ogon lub wy­dawać oświadczenia w imieniu wła­snym i kolegi, by stworzyć wrażenie, że kupa nas.” Stowarzyszenie to jest kolejnym już "bractwem modlitewnym", które bardzo chętnie zakłada x. Rafał Trytek (w owym "wywiadzie", wymienia on także, m.in. Bractwo Różańcowe św. Piusa V oraz Rycerstwo Niepokalanej). Stowarzyszenie to powstało, jak wyraźnie wskazuje x. Trytek, „W styczniu 2020 roku na kolędzie u pewnej rodziny na Gór­nym Śląsku”. Niestety, powstało ono najwidoczniej tylko i wyłącznie dla ludzi, którzy nie ukrywają się ze swoimi tendencjami prokomunistycznymi, jawnie nazywając Żołnierzy Niezłomnych „marzycielami chcącymi za wszelką cenę Polski sanacyjnej [którzy] biegali po lasach”, a legalny Rząd Rzeczypospolitej Polskiej na uchodźstwie „dąsającymi się na rzeczywistość będąc w Londynie”. Ludzie ci (a właściwie to jeden człowiek, dawny członek Stowarzyszenia im. x. Goliana, prawa ręka pana Paczuskiego) wielokrotnie atakował naszą stronę internetową, oraz naszą działalność, a obecnie czuje się już praktycznie całkowicie bezkarny, mając oficjalne poparcie i aprobatę x. Rafała Trytka, i będąc oficjalnym reprezentantem jego Apostolatu, korzystającym z jego stron internetowych, wykorzystywanych w celu kolejnych ataków na wiernych katolików w Polsce (m.in. Pana Redaktora Tomasza Jazłowskiego, magistra teologii, który został w lipcu tego roku bardzo nieładnie potraktowany, jakby był młodym nieumiejętnym chłopcem, przywołanym do tablicy. Taki był zresztą styl "upomnień" pana Paczuskiego, i taki jest również styl "upomnień" jego wiernego kompana, pana z Górnego Śląska, który pisał kilka razy również na adres naszej redakcji, z ŻĄDANIAMI, aby pewne teksty nie były publikowane...). Warto przy okazji wspomnieć, że człowiek ten, na krótko po swoim rzekomym "zerwaniu" z grupą Paczuskiego, spotkał się z nami (ze mną i panem redaktorem Jazłowskim) w Gliwicach, gdzie wydawało się, że próbował się z nami pojednać. Nie trwało to jednak długo, gdyż po kilku miesiącach zaczęły się znowu ataki, najpierw w wiadomościach prywatnych, a teraz publicznie, i to używając strony Wiel. x. Rafała Trytka (którego najwidoczniej, udało im się skutecznie zmanipulować, i wykorzystać do swoich celów). Nie wiemy, czy słowa x. Rafała Trytka dotyczą konkretnie naszego Stowarzyszenia, aczkolwiek możemy się domyślać, że tak jest w istocie. Jest to dziwne, że x. Rafał Trytek zarzuca nam, że nasze Stowarzyszenie musi „wy­dawać oświadczenia w imieniu wła­snym i kolegi, by stworzyć wrażenie, że kupa nas.”, co nazywa on efektem komicznym, natomiast jego stowarzyszenie (czy raczej, należało by powiedzieć, stowarzyszenie pana B.), jest stworzone dla tylko jednej rodziny... W przeciwieństwie do Stowarzyszenia im. x. Goliana, pardon, św. Marii Goretti, nasze Stowarzyszenie jest jedynym, na chwilę obecną, formalnie zarejestrowanym i legalnie działającym Stowarzyszeniem, które można odnaleźć w wykazie Stowarzyszeń Zwykłych na stronie Urzędu Miejskiego w Gliwicach: https://bip.gliwice.eu/rejesty/karta_rejestru/9999551/36

Już niedługo planujemy rejestrację naszego Stowarzyszenia na drodze sądowej, a być może, w niedalekiej przyszłości, także założenie fundacji. Być może Wiel. x. Rafał Trytek nie posiada aktualnych informacji, ale wszystkie oświadczenia naszego Stowarzyszenia nie są (i nigdy nie były) wydawane w imieniu "moim i kolegi", gdyż liczy ono więcej, niż dwie osoby, a śmiem nawet stwierdzić, że więcej niż Stowarzyszenie im. x. Goliana, pardon, św. Marii Goretti (razem wzięte, wraz z niepełnoletnimi dziećmi pana B.). Również nasze pismo, oficjalny organ prasowy naszego Stowarzyszenia  – „Myśl Katolicka – Organ Katolików Świeckich”, jest obecnie jedynym, prawnie (sądownie) zarejestrowanym i legalnie wydawanym pismem Katolików Rzymskich integralnych w Polsce (nie licząc pisma „Katolik – Głos Katolickiej Tradycji” pana redaktora Tomasza Jazłowskiego, magistra teologii, które aktualnie nie jest wydawane. Na marginesie pozwolę sobie dodać, że pan mgr. Tomasz Jazłowski jest jednym z współzałożycieli naszego Stowarzyszenia). 

piątek, 1 października 2021

Ekspiacja Maryjna

👉 Ekspiacja Maryjna 👈




Nie sądźmy, że nabożeństwo nasze do Matki Boskiej wtedy jest najdoskonalszem, kiedy umiemy przedstawiać Jej nasze prośby, błagać — a nawet jesteśmy prawie zawsze wysłuchani!... Doskonalszem jest ono wtedy, gdy umiem dziękować! Ale najdoskonalszem będzie ono wtedy, gdy nas przywiedzie do zapomnienia o sobie a całą naszą istotą każe wpatrywać się w zbolałe serce Matki Najukochańszej i pytać trwożnie, czy Ty Matko nie cierpisz? Dzieci Twoje, które tak kochasz, czy Cię nie krzywdzą a przynajmniej czy Cię nie smucą i rozumieją Ciebie?

Więc bluźnierstwa i szyderstwa przeciw Bogarodzicy, wyrzeczenie się Jej, zapomnienie o Niej, oto są krzywdy zadawane Niepokalanemu Sercu Marji!

A krzywd tych tak wiele! Bezbożna literatura i niemoralna prasa, protestantyzm w przeróżnych swych sektach, burzący w sercach ołtarze Marji, które wpierw zburzył w świątyniach, schizma z martwym kultem ikonów, o wieleż mieczów gotują dla Matki Boleściwej!

A u nas —przeróżne herezje, wkraczające w granice wolnej Polski, albo już Ją brutalnie wydzierają z dusz, albo imię Jej zachowują jeszcze jako pokrywkę do niecnych swych knowań, wiedząc, że ono zapisane tak głęboko w sercu ludu, że wstrząsnąć Niem, to legnąć pod własnymi gruzami!

Tak jest tam, gdzie jest gorzej, a tam, gdzie jest niby to lepiej?

„Królowo Polski", się modli, ale równocześnie buduje się bez Niej gmach narodowej przyszłości. Samowystarczalność się głosi nie tylko w dziedzinie przemysłu i handlu, ale w dziedzinie etyki i postępu, bożyszcze wytacza się obok Niej, czy nawet przeciw Niej, bożyszcze, które państwowością się zowie; rząd sam nam wystarcza, nie potrzeba nam prawa Bożego, armję mamy silną i waleczną nie potrzeba nam cudu nad Wisłą!

Zrozumiejmy, że to są krzywdy, tem straszniejsze, bo Matczynemu zadane sercu. Są dusze, które to rozumieją i budzi się w nich potrzeba ekspiacji, przebłagania Bogarodzicy za zniewagi Jej zadane.

Pobożny ten odruch, choć tlił w niezliczonych sercach miłujących Marję, żywiołowo wybuchł w r. 1932 w parafjach Wenecji, w przelicznych nabożeństwach przebłagalnych, którym przewodniczył Patrjarcha Wenecki, J.E. Ks. Kardynał Piotr La Fontaine i praktykę w całej swej diecezji zaprowadził.

Dowiedział się o tem Ojciec św. Pius XI i w dniu 30 stycznia 1934r. przysłał specjalne błogosławieństwo swoje kardynałowi i duszom przebłagiwającym!

„Ogień miotany na ziemię, byt zapalon", w Rzymie w tym samym roku na czele z kardynałem wikarjuszem miasta J.E. ks. Marchetti - Selvaggiani, 130 biskupów Italji zawezwało dusze miłujące Marję do aktów wynagrodzenia, które jak ognie na wzgórzach zapłonęły wyzute z siebie miłością Marji, zbolałe za Jej ból, łzami przesiąknięte za Jej łzy a ufne, że z ruin duchowego zniszczenia Ona wywiedzie chwałę dla Siebie, przejrzenie dla zaślepionych.

Szczególnie zakony męskie i żeńskie przejęły się tą praktyką pobożną, że wspomnimy tylko słowa N. Generała naszego Zakonu O. Marcina Gillet, który usilnie poleca duchowym swym synom, aby „Maryjne nabożeństwa ekspiacyjne, czem prędzej do świątyń swoich wprowadzili i nauczanie o niem wiernych, jako cząstkę swojego apostolstwa uważali, należy się bowiem, aby zakon, który od początku swojego istnienia, tak ukochanym był od Najświętszej Marji Panny, z dziecięcą miłością spełniał to wszystko, co się do chwały Bożej Matki odnosi". 

Do tej wielkiej Maryjnej ekspiacji najlepiej nadaje się miesiąc maj. Wybierzmy więc jeden dzień w miesiącu Marji, a kiedy przez wszystkie inne dnie niesiemy Jej prośby i błagania nasze a Ona je słucha i wysłuchiwa, więc w dniu choćby jednym a może nawet i jednej godzinie, słuchajmy, co nam mówić będzie Matka i swoje skargi wypowiadać!

Jest w Kościele katolickim jeszcze inna praktyka „Maryjnej ekspiacji", a tą jest każda pierwsza sobota miesiąca. Ojciec św. Pius X dn. 21 czerwca 1912r. nadał odpust zupełny tym wszystkim, którzy w pierwszą sobotę miesiąca po spowiedzi i Komunji św. i modlitwie w intencji Ojca św., jakąkolwiek choćby najkrótszą odmówią modlitewkę w uczuciach przebłagania Matki Najśw. za zniewagi, jakich od bezbożnych doznaje.

Papież Benedykt XV polecił dn.17.XI.1920r. osobne jeszcze nabożeństwo przebłagalne Matki Bożej, ośmiu pierwszych sobót. Kto przez osiem sobót przystępuje do spowiedzi i Komunji św. i spełnia warunki dostąpienia odpustu zupełnego, nie tylko ten odpust zyskuje, ale na godzinę śmierci ma zapewnione błogosławieństwo papieskie, do którego również jest przywiązanym odpust zupełny. Mamy wtem wyraźną wskazówkę czego od nas żąda Kościół, nabożeństwa do Matki Najświętszej wyzbywającego się nawet pobożnego egoizmu; — Ona —Jej żądania, Jej pragnienia, jak też jakiekolwiek zapoznanie Jej, i muszą być na pierwszym planie a dopiero później nasze nędze i potrzeby.

Idźmy do naszej Niebiańskiej Królowej, nie jako żebracy, ale dzieci, nie jako biorący, ale choćby drobne składający ofiary jako natchnieni czciciele Jej Boskiego Macierzyństwa, Niepokalanego Poczęcia, Jej współ boleści, chwały i łaski, jako rycerze Jej czci Dziewiczo - Matczynej. Praktyka pierwszych sobót o tyle nietrudną, że już powszechnie szerzy się nabożeństwo pierwszych piątków ku czci Najśw. Serca P. Jezusa, idźmy więc przez Marję do Jezusa a przez Jezusa do Marji.

Do ekspiacji niema przypisanych osobnych modlitw, ale Różaniec, zwłaszcza bolesny Różaniec, czyż nie będzie o tarcie im Jej łez? Tych łez, które raz wypłakała nad śmiercią Syna, tylko płynąć one nie przestają nad uporem, złością, lekkomyślnością dzieci przybranych a tak bardzo kochanych. Każde Zdrowaś —sercem żałosnem wypowiedziane jest najmilszą dla Niej ekspiacją!

O. Konstanty Matja Ż.



Róża Duchowna - R. 34 (1935) n.5 str. 174 - 177